Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

piątek, 16 lutego 2024

Zimowa Tajlandia cz.2: Kilka praktycznych informacji

Dziś słów kilka o Tajlandii – zgodnie z tradycją na początku serii wprowadzenie 😉czyli co warto wiedzieć jadąc do Tajlandii

 
Dane geograficzne:
Tajlandia, a właściwie Królestwo Tajlandii leży w południowo – wschodniej Azji, na Półwyspie Indochińskim. Graniczy z Laosem, Kambodżą Malezją i Mjanamą. Południową część kraju otaczają wody Zatoki Tajlandzkiej na wschodzie i Morza Andamańskiego na zachodzie. Całkowita powierzchnia Tajlandii wynosi ponad 513 tys. km² i zamieszkuje tam prawie 70 mln osób.

Powierzchnia kraju jest urozmaicona od gór, z najwyższym szczytem Doi Inthanon 2.595 m.n.p.m., przez rozległe równiny, niziny, aż do terenów nadmorskich - w Tajlandii
linia brzegowa 2600 km.

poniedziałek, 29 stycznia 2024

Zimowa Tajlandia cz.1: Co się znowu wydarzyło ;)

Dawno mnie tu nie było, oj dawno. Dużo się w międzyczasie działo, podróżniczo też.

Ale już jestem 😊 i zaczynam od ostatniej dużej podróży.

Tajlandia.

Miejsce, które na liście planów i marzeń podróżniczych było od dawna.   Pierwsze spotkanie miało zresztą już miejsce wcześniej – w 2019 w drodze do Laosu spędziliśmy jedno popołudnie w Bangkoku i wtedy postanowiliśmy, że wrócimy.

O grudniowej podróży do Tajlandii myśleliśmy na początku roku 2023, potem plany się trochę rozmyły i ostatecznie powróciliśmy do tego w listopadzie. Niestety zorganizowanie fajnej wyprawy, w dobrej cenie na ostatnią chwilę jest pomysłem niemożliwym do zrealizowania. Ceny biletów mocno podrożały, żeby kupić w dobrej cenie, trzeba na samą podróż w jedną stronę poświęcić ok 27-30 godzin i to z 2 -3 przesiadkami, z jedną przesiadkę w rozsądnym czasie koszty wychodziły ok 6.000 zł z osobę w dwie strony (ech, gdzie te czasy i ceny biletów sprzed pandemii). To koszty tylko samolotu, a gdzie transport na miejscu, noclegi itp. W gorączce poszukiwań przejrzeliśmy też oferty bur podróży i okazało się, że całkiem rozsądnie to wygląda. Za niewiele więcej niż koszty biletu (ok. 1.500 zł więcej na osobę) trafiliśmy na fajną objazdówkę z wypoczynkiem, z ciekawym i bogatym programem, przewodnikami polskim i tajskim, i lotem bezpośrednim z Warszawy do Bangkoku !

I tak pierwszy raz zdecydowaliśmy się na wycieczkę objazdową z biurem podróży i szczerze mówiąc jestem zadowolona z tego pomysłu – 10 dni intensywnego zwiedzania i na koniec 5 dni wypoczynku spełniło moje oczekiwania. Zwiedziliśmy Bangkok i sporą część północy kraju, zobaczyliśmy wiele ciekawych miejsc, poznaliśmy trochę historii i zwyczajów tajskich, próbowaliśmy różnych, czasem dziwnych rzeczy, cieszyliśmy się świeżymi owocami, korzystaliśmy z tajskich masaży, przywitaliśmy nowy rok na plaży. Było intensywnie, czyli tak jak lubię 😉

W najbliższym czasie opowiem więcej o naszej wyprawie: gdzie byliśmy, co widzieliśmy, co nam się podobało, a co nie, co polecam, a co odradzam, ale też o plusach i minusach wycieczek objazdowych. A na razie kilka zdjęć na dobry początek😊

piątek, 8 września 2023

Niespodziewany wyjazd do Piemontu - cz. 3 Alpy włoskie

W niedzielę opuściliśmy Turyn i udaliśmy się na lotnisko. Tak, dobrze pamiętacie, mieliśmy jeszcze kilka dni przed sobą, ale postanowiliśmy wynająć samochód i taniej nam wyszło dojechać na lotnisko i wypożyczyć i oddać go na lotnisku, niż pożyczyć w mieście i oddać na lotnisku.
Wyruszyliśmy na północ, drogą SS460. Fajnie mają w Turynie - na północ godzina podróży i jesteś w Alpach, na południe godzina i nad morzem ;) Naszym celem był Park Narodowy Gran Pardiso.
Jadąc do celu , po drodze zauważyliśmy ciekawe wieże i postanowiliśmy zjechać. Miasteczko Ponte Canavese jest urocze nawet w deszczu. Niestety nie chodziliśmy i nie zwiedzaliśmy, podjechaliśmy tylko na plac przy Parrocchia San Constanzo, pooglądaliśmy, pstryknęliśmy parę fotek i pojechaliśmy dalej. 
A celem naszej podróży była miejscowość Sparone. W tych regionach druga połowa maja to jeszcze nie sezon turystyczny i szczerze mówiąc znaleźć nocleg w okolicy było sporym wyzwaniem. Nawet hotele są pozamykane. Trafiłam jednak na Bookingu na bardzo przyjemne B&B, właśnie w Sparone Apare, miało sporo dobrych opinii, średnia z ocen ponad 9, cena fajna, więc czemu nie? Dużego wyboru i tak nie było. Wpisałam w nawigację adres i zaprowadziło nas do dziwnego domu z zabitymi oknami, ani żywej duszy. Chodzimy szukamy, nic. Przed nami tablica z końcem miejscowości, na tym budynku numeru nie było, ale dalej był tylko mały kościół i nic więcej.

sobota, 8 lipca 2023

Niespodziewany wyjazd do Piemontu - cz. 2 Turyn

Skoro już wybraliśmy się do Turynu i mieliśmy spędzić tam tydzień to trzeba było coś tam robić. Jako wielka miłośniczka Italii z wielką radością podeszłam do planowania wizyty w stolicy Piemontu, w tym regionie jeszcze nie byliśmy! Wzięłam do ręki jeden przewodnik do Włoszech i lekko się zdziwiłam. Turynowi poświęcono 4 zadania! Wzięłam drugi obszerniejszy przewodnik tylko północnej części Italii - raptem trzy strony, z cze go większość to dane geograficzne i historyczne. Siadłam do internetu w poszukiwaniu inspiracji, no i cóż - szału nie ma... 
Turyn to typowo przemysłowe miasto, drugi po Mediolanie największy ośrodek gospodarczy w północnych Włoszech. Miasto ani ładne, ani brzydkie, ciekawe. Autem jest spora ilość muzeów, co w pewnym sensie nas uratowało. Niestety na czas naszego pobytu w stolicy Piemontu

piątek, 30 czerwca 2023

Niespodziewany wyjazd do Piemontu - cz. 1 Turystyka sportowa

Nie wiem jak to się dzieje, ale wyjazdy do miejsc gdzie chciałabym pojechać, jakoś tak dziwnie się odsuwają, a na ich miejsce wpadają wyjazdy kompletnie niezaplanowane, ale często bardzo atrakcyjne. Tak też było tym razem. Chciałam jechać w połowie maja na Sycylię, albo Sardynię, a wylądowaliśmy w deszczowym Turynie i ośnieżonych Alpach, ale ...
Głównym powodem naszego wyjazdu do Turynu był finał siatkarskiej Ligii Mistrzów, gdzie po raz pierwszy w historii w meczu o najwyższe trofeum zagrały dwie polskie drużyny.
Jako kibice siatkówki wiedzieliśmy, że właśnie w tym roku takie wydarzenie może mieć miejsce, więc gdy już było wiadomo, że ZAKSA Kędzierzyn Koźle i Jastrzębski Węgiel meldują się w Turynie decyzja sama się podjęła. I tak się złożyło, że w dniu rozpoczęcia sprzedaży biletów przez przypadek (nie wiedziałam, że to w tym dniu ma być) pojawiła mi się informacja, więc rzuciłam wszystko i podjęłam próby kupienia biletów. Po kilkunastu minutach i kilku nieudanych próbach (obciążone serwery) udało się. Kupiłam dwa bilety w dobrym (jak się potem okazało nawet bardzo dobrym) miejscu. No i poszłam "za ciosem" i od razu kupiłam bilety lotnicze. Mecz miał odbyć się w sobotę, połączenia lotnicze Wrocław w Turyn są w środy i soboty, ale w sobotę godziny lotów (zarówno przylotu, jak i odlotu) kolidowały z godzinami meczu. Pozostało więc kupienie biletów od środy do środy, albo szukanie w innych miastach. Wybraliśmy opcję pierwszą i postanowiliśmy odpuścić majowy wyjazd na Sycylię czy Sardynię ;)
Bilety na mecz były, bilety na samolot też, ale wybór noclegów odłożyłam na później, co okazało się błędem, bo dwa tygodnie przed wylotem ilość miejsc noclegowych w Turynie była