I znowu Włochy. Można by tak powiedzieć, bo od kilku lat przynajmniej raz do roku znajdują się na naszej podróżniczej mapie. Ale jak nie wracać do tego kraju, gdzie zapach słońca i morza miesza się z zapachem pizzy, świeżej kawy i czystego prania. Do tego błękitne niebo, słońce, luz - tak wygląda mój chillout.
Tym razem padło na Apulię. Dla niewtajemniczonych to "obcas buta" na mapie Italii.
Nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. W przewodniku pisali, że ładnie, zdjęcia w internecie też ładne, więc czemu nie spróbować. Region mało znany przez turystów zagranicznych, za to oblegany przez Włochów.
Pojechaliśmy na krótko - taki przedłużony weekend - samolotem bezpośrednio z Wrocławia do Bari.
Zabukowane mieliśmy tylko dwie pierwsze noce, a resztę planowaliśmy po drodze. Oczywiście wypożyczyliśmy samochód - tym razem moje marzenie, żeby oglądać Italię z perspektywy Fiata 500 się spełniło,
mieliśmy więc iście włoskie wakacje :)
Samochód wypożyczyliśmy z wypożyczalni Maggiore i nie polecam. Co prawda 500-tkę dostaliśmy, ale dużo czekania na lotnisku w wypożyczalni, kolejka i bardzo długa obsługa. Po drugie mimo, że kupiliśmy pełne ubezpieczenie, to i tak pani próbowałam nam sprzedać jeszcze więcej po 30 Euro/dzień. A po trzecie przy oddawaniu samochodu okazało się, że obciążyli nas nie taką kwotą co potrzeba i sami nie wiedzieli dlaczego, a odkręcanie też trochę trwało. Nigdy wcześniej nie zdarzyło nam się spędzić tyle czasu na wypożyczeniu i oddaniu samochodu.
Wracając do Apulii bardzo mnie zaskoczyła: śliczne wybrzeże, urocze miasteczka, malownicze krajobrazy, bajkowe zatoczki.
Zobaczyliśmy magiczne Alberobello:
prześliczne Locorotondo:
znane z filmu "Mine Vaganti" Lecce:
czy stolicę regionu Bari:
Zachwycaliśmy się malowniczymi zatoczkami
pustymi drogami
i kolorowymi zachodami słońca
Zobaczyliśmy trochę, ale to tylko fragment Apulii, która ma blisko 800 km wybrzeża i jeszcze wiele pięknych miejsc do odkrycia. Pewnie tam wrócimy, bo warto, a 4-5 dni to zdecydowanie za krótko, żeby zwiedzić wszystko i odpocząć, bo taki był cel naszej podroży.
cdn...
Informacyjnie
Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
wtorek, 25 czerwca 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo klimatyczne miejsce. W sam raz na taki wypad na jeden dzień ;)
OdpowiedzUsuńTo były 4 dni :) Już niedługo ciąg dalszy :)
Usuń