Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

czwartek, 9 lutego 2023

Grudniowy wyjazd do Jordanii cz. 3 - Amman, czyli czego właściwie nie zwiedziliśmy

Wylądowaliśmy na lotnisku w Ammanie, właściwie to na jego obrzeżach i po odebraniu samochodu wyruszyliśmy do naszego pierwszego hotelu, który znajdował się w stolicy.
Stolica Jordanii, Amman, bywa nazywany najbrzydszą stolicą świata. Nie widziałam zbyt wielu stolic świata, ale w porównaniu do tych gdzie byłam to faktycznie najbrzydsza stolica jaka widziałam. Architektura nie zachwyca, w sumie to betonowe miasto, które powstało w XX wieku, poza kilkoma zabytkami z czasów rzymskich, wszystko to budowle z zeszłego i obecnego stulecia. Do tego jest bardzo brudno, szaro i ogólne wrażenie, szczególnie pierwsze, robi niekorzystne. 
Trzeba jednak przyznać, że miasto jest naprawdę duże - w centrum mieszka blisko 2,5 mln mieszkańców, a cała aglomeracja to blisko 4 mln obywateli - ponad połowa ludności Jordanii.
Samo położenie Ammanu jest bardzo interesujące, początkowo miasto położone było, podobnie jak Rzym, na siedmiu wzgórzach, wokół rzeki Wadi, obecnie rozbudowało się tak bardzo, że zajmuje ponoć 19 wzgórz. O tym tylko czytałam, więc nie wiem jak jest naprawdę.
My pierwsze nasze kroki skierowaliśmy do hotelu Jabal Alqala Hotel, na północ od centrum. Ogólnie hotel robi dobre wrażenie, duże, przestronne, ładnie umeblowane pokoje, jedynym mankamentem była czystość, co widać po wykładzinach na zdjęciach. Było naprawdę brudno. No i jak przyszliśmy na śniadanie, to się okazało, że nie ma, o ekspresie do kawy, którego nie potrafiono obsłużyć, już tu wspominać nie będę ;)
Do hotelu dotarliśmy ok. 15.00, więc tylko się trochę ogarnęliśmy i zamówiliśmy Ubera, żeby pojechać do Downtown. Tam znajduje się część zabytkowa stolicy, czyli Cytadela i Teatr rzymski. Niestety oba zabytki i większość muzeów w okresie zimowym czynna jest do 16.00, więc nie było szans, żeby cokolwiek zwiedzić. Ponadto i tak o tej porze robiło się ciemno, więc niewiele byśmy zobaczyli.
Poszliśmy więc tylko coś zjeść, i tak pospacerowaliśmy po Downtown, że nawet na Rainbow Street nie trafiliśmy ;)
Odkryliśmy za to lokalny przysmak - deser kunafa (pisałam na blogu kulinarnym), który towarzyszył nam przez resztę wyprawy do Jordanii.
W drodze powrotnej zahaczyliśmy o supermarket i wróciliśmy zmęczeni do hotelu.
Rano po śniadaniu wyruszyliśmy na północ, ale do Ammanu planowaliśmy wrócić przed wylotem, żeby go zwiedzić i coś zobaczyć. 
Nasza podróż była jednak dynamiczna, plany ustalaliśmy na bieżąco i tak nam się podróż ułożyła, że do Ammanu już nie wróciliśmy (tzn. na lotnisko dotarliśmy ;) ale do miasta nie)
Stąd tak mało zdjęć - po drodze z samochodu nie robiłam, bo mieliśmy wrócić.

2 komentarze:

  1. o matko te bloki ze stolicy to porażające :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie Amman jakoś nam szczególnie nie podszedł, pewnie dlatego mimo pierwotnych planów tam nie wróciliśmy

      Usuń