Nasz ostatni dzień na Bali obfitował w wiele atrakcji. Samolot mieliśmy dopiero po 22-giej, więc mogliśmy spędzić tu jeszcze cały dzień.
Po śniadaniu
opuściliśmy hotel, pakując się po raz ostatni do naszego Jimny’ego, który dzień
wcześniej został naprawiony i gdy wróciliśmy ze skuterowej wycieczki czekał już
na nas.
Wiedzieliśmy, że
nie będziemy mogli wykorzystać całego czasu i na lotnisku musimy być wcześniej,
ze względu zamykanie w tym dniu dużej części ulic moglibyśmy nie zdążyć
dojechać na lotnisko, albo osoba z wypożyczalni nie mogłaby z niego wyjechać (ta
wypożyczalnia, z której braliśmy Jimny’ego nie funkcjonuje na lotnisku).
Dlaczego zamykali ulice? O tym za chwilę, zacznę od początku 😉
Nad półwyspem Bukit
góruje jedna budowla – licząca ponad 120 metrów wysokości statua Garuda Wisnu
Kencana jest widoczna w całej okolicy (trzecia co do wysokości statua na
świecie). Posąg hinduskiego boga Wisnu dosiadającego wierzchowca-ptaka Garuda
jest zlokalizowany w parku kulturowym o tej samej nazwie, w samym środku
półwyspu.
Dojechaliśmy tam,
ale okazało się, ze tego dnia park jest nieczynny ze względu na święto. Samo
miejsce wydaje się warte zobaczenia, bo oprócz posagu odbywa się tam wiele
występów i imprez kulturalnych i przedstawień.
No to skoro nie do GWK to może na plażę, a nuż coś fajnego się trafi. Pojechaliśmy na plażę Jimbaran, ale tam zastaliśmy klimat plażowy, do jakiego już przywykliśmy…
Wróciliśmy do miasteczka i udało nam się znaleźć jeden z niewielu czynnych w tym dniu salon masażu, więc nie omieszkaliśmy skorzystać przed wyjazdem.
A potem kolejna plaża i niech nazwa Was nie zmyli… Film jest smutno - drastyczny i chyba plaże z Bali już zawsze będą mi się tak kojarzyć:
Kręciliśmy się dalej po Kuta Selatan, choć już dawno wiedzieliśmy, co się będzie działo i dlaczego droga będzie zamknięta.
W czasie naszego pobytu
na Bali odbywał się