Tak się jakoś poskładało, że tegoroczny maj upływa nam pod znakiem Półwyspu Iberyjskiego. Mimo, że jeszcze w domu, to przygotowania do wyjazdu do Portugalii trwają, a jeszcze nie opadł kurz po powrocie z Hiszpanii. I tak jak wyjazd do Portugalii mamy zaplanowany już od dobrych kilku miesięcy, tak majówka w Hiszpanii była zupełnie spontaniczna.
Szukaliśmy wyjazdu na święta i całkiem przez przypadek wpadła nam do głowy Barcelona. A że byliśmy tam ostatnio w 2011 roku, to chcieliśmy sobie odświeżyć pamięć, a przy okazji zajrzeć do miejsc, których nie oglądaliśmy wcześniej, m.in. do katedry Sagrada Familia. Nasze poszukiwania były jednak przed samymi świętami, więc o biletach na ten okres można było pomarzyć, więc kupiliśmy wejściówki na pierwszy wolny termin, czyli na majówkę. Nie pozostało nam nic innego jak dokupić bilety lotnicze i poszukać noclegów.
Tym razem do Barcelony zabraliśmy moich rodziców, więc wyprawa była w większym gronie.
Bilety lotnicze wyszły nam cenowo dużo lepiej niż jakby miało to być w święta, ale z noclegami w mieście był jednak problem. Znaleźć fajny nocleg w dobrej cenie dla 4 osób dwa tygodnie przed przylotem to praktycznie "mission immposible", dlatego też postanowiliśmy szukać nie w samym mieście tylko w okolicy.
Okazało się to znaczniej łatwiejsze i tańsze. Wybraliśmy