Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

piątek, 17 października 2025

Iberyjski maj - Portugalia cz. 10 Portugalska Wenecja

Do Aveiro dojechaliśmy wieczorem, bardzo głodni i od razu po zameldowaniu się w hotelu ruszyliśmy do centrum w poszukiwaniu kolacji. I co tu dużo mówić - miasto od razu przypadło mi do gustu. 
Było już dobrze po 21-szej, zapadał zmrok, a urocze oświetlenie kamienic uliczek i kanałów nadawało miastu magiczny klimat.








Aveio to miasteczko, które prawie do końca XVI wieku było bogatym miastem portowym, czerpiącym zyski z salin, połowów dorszy i zbiorów wodorostów. Niestety w 1575 r wielka burza i sztorm odcięły wioskę od ... oceanu i port stracił rację bytu. Aż do początku XIX wieku miasto podupadało i walczyło z malarią i innymi chorobami dziesiątkującymi mieszkańców. W 1808 r. został wykopany kanał Barra, który ponownie połączył miasto z oceanem. Kolejnym krokiem było osuszanie części przylegających do osady mokradeł.







Obecnie Aveiro to dość spore (jak na Portugalię), przemysłowe miasto, ok. 65 tys. mieszkańców, z dużym portem i Uniwersytetem działającym od 1973 roku. Mimo, że miasto nie posiada zbyt wielu zabytków, to jest ważnym ośrodkiem turystycznym na mapie Portugalii.





Jest za to wiele budynków zdobionych słynnym azulejos i fantastyczny klimat.






Największą atrakcję są jednak moliceiros - łodzie przewożące turystów po kanałach przecinających miasto. Właśnie ze względu na te kanały Aveiro często określana jest jako portugalska Wenecja. Co prawda jest ich nieporównywalnie mniej, ale dodają kolorytu i uroku.






Warto wybrać się na taki rejs, bo na moliceiros można popływać tylko w Aveiro. Pierwotnie łodzie były wykorzystywane do wyławiania molico, czyli glonów, które kiedyś były masowo używane w rolnictwie jako nawozy. Łodzie te są kolorowe, pełne ręcznie wykonywanych rysunków z podobiznami różnych postaci, scen z życia, scenek religijnych, wydarzeń z życia Portugalii. Jest to traktowane na tyle z humorem i jako zabawa, ze zdarzają się łodzie, gdzie na dziobie jest postać religijna, a na rufie sceny prosto z burleski ;)




My oczywiście wybraliśmy się w taki rejs, wypłynęliśmy z miejsca najbliżej naszego hotelu, czyli z przystani przy Centrum Kongresowym. Rej trwał około godziny, a koszt takiego przejazdu to 15 EUR od osoby. Warto, fajnie spędzony czas, a Aveiro inaczej wygląda z wody.





Zaznaczę jeszcze, że łodzie te znacznie różnią się od weneckich gondoli, przede wszystkim napędem - zamiast gondoliera jest silnik, no i biorą na pokład zdecydowanie więcej osób niż gondola.
Po rejsie wysiedliśmy w centrum, żeby jeszcze trochę pozachwycać się miastem za dnia, ale już koło południa ruszyliśmy w dalsza drogę.


cdn... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz