Nastał nasz ostatni poranek w Piombino. Po śniadaniu zebraliśmy się z hotelu, zostawiliśmy bagaże w samochodzie i ruszyliśmy pozwiedzać miasteczko, bo wstyd się przyznać, ale wcześniej nie mieliśmy czas - poza późnowieczornym spacerem ;)
W dzień Piombino też się nieźle prezentowało :)
Jednak po krótkim spacerze wróciliśmy, czas na dalszą podróż. Mieliśmy ruszyć na północ wybrzeżem, w okolicach Ceciny odbić w głąb lądu do granic Colle di Chianti i przez osławione Colle di Chianti (winnice, gaje oliwne, piękne widoki) dojechać do miejscowości Aglina do naszego ostatniego już miejsca noclegowego.
Nasza trasa biegła przez malownicze miejsca i pierwszy raz zatrzymaliśmy się zaraz za Piombino przy Parco di Punta Falcone. Są tam świetne trasy zarówno spacerowe, jak i do pojeżdżenia na rowerze. Z pięknymi widokami, jednak przy takim trybie zwiedzania Toskanii nie mieliśmy zbytnio czasu na takie przyjemności
Kolejny przystanek mieliśmy przy plaży - podobnie jak w Polsce wzdłuż drogi są parkingi (płatne), a po przejściu przez las wychodzi się na piękną, piaszczystą plażę:
Dalej podróż biegła zgodnie z planem, przez malownicze krajobrazy Toskanii
przeplatane czasami elementami sztuki nowoczesnej
I tak, wśród pięknych okoliczności przyrody dojechaliśmy do miejscowości Volterra, przepiękne miasteczko, nazywane miastem alabastru, ze względu na położone nieopodal złoża, bardzo mi się podobało, powinno znaleźć się obowiązkowo na każdej liście, z Palazzo dei Priori, Teatro Romano, Anfiteatro Romano czy Palazzo Vitti:
Z Volterry skierowaliśmy się prosto na wzgórza Chianti. I tu moje kolejne rozczarowanie - chyba największe - tegorocznego urlopu. Strada dei Chianti wiodąca przez wzgórza, zgodnie z opisami, powinna być usiana bajkowymi pejzażami, zapierającymi dech w piersiach widokami, lokalnymi winnicami, gdzie u lokalnych gospodarzy można kupić dobre wina i znakomitą oliwę. Niestety, albo mieliśmy pecha, albo moje oczekiwania były zbyt wielkie - droga w większości wiodła przez las i tereny zadrzewione i tylko od czasu do czasu trafiał się punkt widokowy.
Lokalne winnice i owszem są, ale bardziej jako sklepy przygotowane pod bogatych turystów, niż lokalne winnice z domową recepturą. W jednym ze sklepów butelka najtańszego wina kosztowała ok. 70 euro. Na szczęście udało nam się trafić do jednego małego gospodarstwa, gdzie zaopatrzyliśmy się w kilka butelek wina, kilka butelek oliwy i jeszcze dżem pomarańczowy - wszystko własnej roboty, według własnej receptury. Zapłaciliśmy mniej więcej tyle co kosztowała jedna butelka wina w sklepie, o którym pisałam wyżej. Odbyła się oczywiście również degustacja wszystkich win z tej winnicy i każdego rodzaju oliwy.
Potem zatrzymaliśmy się jeszcze w kilku miejscach:
Rozczarowani i ze sporym niedosytem ruszyliśmy w stronę naszego ostatniego miejsca noclegowego - do Agliana. Jest to mała miejscowość usytuowana między Prato a Pistoią, ale jest świetnym miejscem wypadowym do Florencji. Nocleg zarezerwowaliśmy w Albergo il Villino - przyjemnym hoteliku, 5 minut spacerem do dworca kolejowego. Bardzo miła właścicielka zarezerwowała nam stolik w niedalekiej restauracji i po rozpakowaniu się i krótkim spacerze dotarliśmy na kolację.
To miejsce to był strzał w 10 !!!
Miejsce z typowo włoskim klimatem, sami miejscowi, całe rodziny z dziećmi. Bez rezerwacji na wolny stolik trzeba było czekać w kolejce.
Jedliśmy w tym miejscu dwa razy i jedzenie było wyśmienite
a i ceny przyzwoite. Jak przyszliśmy drugi raz to kelnerzy traktowali nas już jak starych znajomych. Zdecydowanie polecam - jeśli kiedykolwiek będziecie w Aglianie koniecznie wybierzcie restaurację La Siviglia na pewno nie będziecie żałować !!!
cdn
Informacyjnie
Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
o proszę w Volterra też byliśmy i tą drogą jechaliśmy ale jakoś ja ją całkiem mile wspominam mamy tam zrobioną masę zdjęć winnic i drzewek pomarańczowych i oliwnych. Może jakoś inaczej żeśmy jechali. Piombino nie znam i Agliany też nie. My jechaliśmy zwiedzając Castellina in Chianti i Chianti :)
OdpowiedzUsuńNiestety na mnie większe wrażenie zrobiły widoki w innych miesjcach po drodze. Piombino nawet można zwiedzić, a Agliany to tylko jako miejscówka noclegowa, to taka sypialnia Florencji
Usuń