Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

czwartek, 23 lutego 2017

Jak karnawał to w Wenecji ! cz.1

Opowiem o karnawale w Wenecji.
Na początku lutego, wpadł nam do głowy pomysł zobaczenia karnawału w Wenecji. No bo gdzież indziej w Europie jest najsłynniejszy karnawał ?
Karnawał wenecki jest jednym z najstarszych karnawałów na świecie - liczy sobie około 1000 lat !!!

Ideą karnawału było zatarcie różnic między bogatymi i biednymi mieszkańcami Republiki Weneckiej.  Wtedy każdy zakładał maskę - biedni i bogaci, a w masce każdy był sobie równy. Nikt nie był ważniejszy lub mniej ważny. Wszyscy razem bawili się, pili i biesiadowali.

Zaczęliśmy wdrażać nasz plan w życie. Oczywiście najprościej byłoby polecieć z Wrocławia do Wenecji, ale tak się złożyło, że w tym czasie nie było takich połączeń. Zaczęliśmy więc  rozważać inne opcje. Wylot z jakiegoś bliskiego lotniska (Katowice, Poznań) do Wenecji, albo lot z Wrocławia do Bolonii lub Mediolanu. I jak zaczęliśmy wszystko kalkulować to wyszło nam, że Pozostałe opcje czasowo są zbliżone do podróży samochodem. A i koszty były niewiele wyższe. Tak więc zapadła decyzja, że jedziemy samochodem. Hotel zarezerwowaliśmy w Mestre, czyli na lądzie, a do serca Wenecji podjeżdżaliśmy komunikację miejską - tramwaj i autobus mieliśmy spod hotelu, a do pociągu kilka minut spacerem. Podróż trwała kilkanaście minut.
Do hotelu dojechaliśmy 17.02 późnym popołudniem i wieczór spędziliśmy już w Wenecji. Szczerze mówiąc nic specjalnego się nie działo. Na ulicach sporo osób:
sporo poprzebieranych:
ale serce karnawału, czyli Plac Św. Marka pusty:


Plac św. Marka jest centralnym punktem karnawału, tam dzieje się większość wydarzeń. Nazywany jest też największą salą balową Europy, o czym mieliśmy się niedługo przekonać.
Następnego dnia po śniadaniu znów udaliśmy się do Wenecji i znów przywitały nas prawie puste ulice :)
Ale im bliżej Placu Św. Marka tym więcej osób, i coraz więcej osób w przebraniach :



Oczywiście w sercu placu znajdowała się scena z telebimem, gdzie co godzinę prezentowali się kandydaci na najlepsze przebranie karnawału:

Sporo ludzi było przebranych - głównie Francuzi i Niemcy, choć inne nacje tez się spotykało. Ponadto na wszystkich ulicach można było spotkać takie sklepy

gdzie maski robione są z masy papierowej bądź gipsowej i wszystkie są ręcznie zdobione. Ceny takich masek wahają się od kilkudziesięciu do kilku tysięcy euro.
Oczywiście na każdym rogu można kupić maski masowej produkcji, najczęściej plastikowe, choć zdarzają się  i gipsowe w cenach kilkunastu euro.


A przebierali się wszyscy od najmłodszych

po osoby starsze.
Stroje też były nietuzinkowe od eleganckich



przez tajemnicze:


po totalnie wymyślne:






A ludzie przebierali się nawet na ulicy:
Osoby, które są przebierane, bardzo chętnie dają się fotografować i bez problemu można sobie zrobić z nimi zdjęcie.
Tak snuliśmy się wśród przebranych osób, aż w pewnym momencie zobaczyliśmy dziwny pochód
Najbardziej zaskoczyło mnie to, że śpiewali po niemiecku. Poszliśmy więc za grupą w stronę Via Garibaldi i tam przy parku grupa zatrzymała się i dała pokaż swoich umiejętności:


Okazało się, że to grupa rekonstrukcyjna z Niemiec, która czasem podróżuje i bierze udział w tego typu wydarzeniach.
Ruszyliśmy w powrotną drogę w kierunku Placu św. Marka, po drodze zatrzymując się w barze na małe co-nie-co. Aż nagle do naszych uszu doszły dźwięki bębnów.
Patrzymy a tu parda !

 i bębniarze
a dalej cały orszak królewski



Na paradę wenecką zjeżdżają amatorzy różnych epok z całej Italii i nawet w pochodzie szli pod flagami symbolizującymi dany regon Włoch.
Parada jest związana z uroczystościami zwanymi festa della Marie, czyli święto marii. W czasach, gdy Wenecja była jeszcze republiką doża każdego roku obdarowywał posagiem 12 najpiękniejszych mieszkanek miasta. I właśnie w czasie tej parady na ramionach gondolierów prezentowane były Marie w strojach z epoki:

Ostatniego dnia karnawału wybierana jest najpiękniejsza, która w nagrodę zostaje Aniołem przyszłorocznego karnawału.
Po przejściu przebierańców pochód zamykali ludzie z ulicy dołączający się do barwnego korowodu. My też dołączyliśmy i był z tego niezły tłum:
cdn.

2 komentarze:

  1. wow ale cudowna relacja !!!!

    1. Piękne przebrania zapierają dech
    2. Mamy maskę z Wenecji taką jakby gipsowy odlew
    3. Te ich bębniarskie pokazy są świetne. Pokazują się przy każdej paradzie, święcie miasta i innej okazji. Zwykle jak byliśmy w Toskanii to wyszukiwaliśmy wcześniej kiedy w okolicy coś takiego będzie i jeździliśmy na te parady. Niesamowite mają te stroje z epoki i piękne te orkiestry/zespoły
    4. Faktycznie Wenecja blisko. My wracaliśmy z Wenecji samochodem do domu dokładnie 10 godzin. O 19.00 wyjechaliśmy i o 5 nad ranem byliśmy w domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To część pierwsza, piszę drugą ;)
      1. Przebrania najróżniejsze, ale piękne :)
      2. My też przywieźliśmy maski :)
      3. Mi też się bardzo podobało :)
      4. My też jechaliśmy ok. 10 godzin, a z samolotem np. do Bolonii czy Mediolanu, a potem dalej pociągiem to wyszło by ok. 8-9.

      Usuń