Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Pocztówka z wakacji cz. III


Na czwartek do południa zapowiadali opady i ochłodzenie postanowiliśmy więc powłóczyć się po okolicy. Na jakiejś mapce znaleźliśmy miejscowość Gniewino i znajdujące się tam Kaszubskie Oko, więc postanowiliśmy udać się do Gniewina. A wiecie z czego samo Gniewino jest znane ? Nie ? To za chwilę Wam powiem !
Jak pomyśleliśmy tak zrobiliśmy. Jedziemy, a tu z boku jakieś jezioro,

z jakiejś górki grube rury schodzą w dół

patrzymy, a to nic innego jak Elektrownia Wodna w Żarnowcu.
Jakoś nigdy nie kojarzyłam Żarnowca w tej części Polski, nie wiem czemu ;)
Zatrzymaliśmy się na chwilę nad jeziorkiem

i pojechaliśmy dalej w stronę Gniewina. Jakieś 2 km przed miejscowością zobaczyliśmy czy jest Kaszubskie Oko
wieża widokowa, gdzie przy dobrej widoczności można nawet morze zobaczyć.
Pobyliśmy tam chwilę, wdrapaliśmy się na górę, po zejściu dowiedzieliśmy kim były Stolemy
i ruszyliśmy dalej.
Do Gniewina. Gniewino jest znane z tego, że podczas Euro 2012 w Gniewinie właśnie mieszkała reprezentacja Hiszpanii. Miejscowość jest malutka i poza hotelem
i fajnym kompleksem sportowym nie ma tam nic więcej.
Ale ludzie przyjeżdżają, żeby przespać się w pokoju Casillasa czy Iniesty. Ale samo miasteczko jest bardzo zadbane i czyste. A żeby kojarzyć się z piłką nożną to nawet kamienie pomalowane są na biało z czarnymi łatami jak piłka, i kontenery na śmieci też są w kształcie piłek.

Ponieważ prognozy pogody się nie do końca sprawdziły (słonko było, ale trochę wiało) ruszyliśmy w stronę morza. Naszym celem była Białogóra. Bardzo ładne miejsce. Mała miejscowość, cisza, spokój, do morza jakieś 1 - 1,5 km przez sosnowy las - świetnie.


Plaża była mało zaludniona, bo wiało i to całkiem nieźle.
Połaziliśmy po plaży i wróciliśmy do Białogóry, skąd postanowiliśmy pojechać do Dębek.
I jak tak jechaliśmy, to po drodze przypałętał nam się spływ kajakowy.
Zostawiliśmy więc auto, wsiedliśmy w kajak i 7 km wiosłowaliśmy wąską i pokręconą rzeczką Piaśnicą

spod Jeziora Żarnowieckiego do samego morza, w Dębkach właśnie :)
Fajnie wpływa się na plażę :)
Potem Tomek wrócił po samochód, a ja poczekałam troszkę, a jak wrócił to spacer tym razem po plaży w Dębkach





i trochę po samych Dębkach. Też miejscowość spokojna, bez tłumów.
W końcu zgłodnieliśmy, ale jakoś nic nam w tych Dębkach nie pasowało, pojechaliśmy więc do Karwi, gdzie chcieliśmy się załapać na zachód słońca, ale chmury postanowiły nam zakłócić ładne widoki.

Po tych wszystkich przygodach postanowiliśmy coś zjeść. I tak chodziliśmy po tej Karwi i nie było co zjeść. Smażalnie, niestety, odstraszały zapachami spalonego oleju, a restauracje pootwierane do 20.00 !!! A było ok. 21-szej. Oj jak wtedy zatęskniłam za południem Europy !
Byliśmy już mocno zrezygnowani i nagle zauważaliśmy jedną czynną restaurację. Nieśmiało weszliśmy i ...  Piwniczkę u Jerzego Waśkowskiego polecam z czystym sumieniem. Przepyszne jedzenie, przemiła obsługa, fantastyczny właściciel, przystępne ceny - czegoż więcej chcieć ! A deser o nazwie "truskawko - maliny zapiekane w koglu - moglu z adwokatem i gałką lodów truskawkowych" zasługują na medal !
I takimi pysznościami zakończyliśmy czwartek.
cdn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz