Informacyjnie
Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
środa, 7 września 2016
Na Morzu Jońskim, czyli greckie klimaty cz. 2
Wypłynęliśmy po południu. Pogoda jak zwykle nas rozpieszczała (zresztą przez cały tydzień było pięknie), więc płynęliśmy sobie spokojnie, rozleniwieni do granic możliwości.
Po godzinie na horyzoncie ukazał nam się wyspa. To znaczy widzieliśmy ją wcześniej, a teraz znacznie się do niej zbliżyliśmy. Wiele wysepek po drodze mijaliśmy, więc dlaczego pisze o tej ? Bo to Skorpios - wyspa należąca niegdyś (od 1965) do Arystotelesa Onasisa. Na wyspie ponoć znajduje się nawet jego mauzoleum. W 2013 została sprzedana za niebagatelną sumkę 117 mln dolarów, kupił ją rosyjski oligarcha.
Oczywiście jak na prywatną wyspę przystało można oglądać ją jedynie z daleka, obcy nie są mile widziani.
Trasę którą płynęliśmy tego dnia już znaliśmy - płynęliśmy na wyspę Lefkada (Leukada), tym razem do portu w miasteczku o tej samej nazwie.
Przycumowaliśmy przy nabrzeżu
i praktycznie od razu wybraliśmy się na zwiedzanie miasteczka.
I jak zwykle bardzo mi się podobało. No bo jak tu nie zachwycać się takim miejscem
A wieczorem o zachodzie słońca
całą załogą wybraliśmy się na ryneczek na kolację
Oczywiście jak człowiek najedzony, to nie powinien od razu kłaść się spać, więc po kolacji obowiązkowy dalszy spacer ;)
A rano ? No cóż - dalej w drogę. Już o 9.00 byliśmy na wodzie, bo o 10.00 otwierali most zwodzony (ten sam co poprzednio przepływaliśmy)
i tą samą drogą wodną co poprzednio
zaczęliśmy nasz powrót na Korfu. Po drodze jednak mieliśmy jeszcze dwa przystanki. Pierwszym z nich była wyspa Pakos. Wyspa jest nieduża, ma zaledwie 19 km kw. i jest bardzo górzysta. Dobiliśmy do głównego portu wyspy - do Gaios.
W Gaios, dla odmiany, najpierw poszliśmy się wykapać na małej, kamienistej plaży
a dopiero potem poznawaliśmy uroki wyspy. Poza mankamentem w postaci braku toalet i pryszniców w marinie, znów było ślicznie i klimatycznie
Ponieważ wieczorna impreza mocno nam się przeciągnęła, znów wypłynęliśmy w okolicy południa.
cdn...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz