Jeszcze w sierpniu wybraliśmy się na wycieczkę rowerową po okolicy i trafiliśmy do fajnego miejsca - Winnicy Adoria w Zachowicach. Oprócz tego, że mają bardzo dobre wino, do dostaliśmy jeszcze mapkę, z zaznaczonymi dwiema trasami rowerowymi w rejonie Kątów Wrocławskich, wśród malowniczej Doliny Bystrzycy.
Wybraliśmy się więc w jedną z wrześniowych niedziel na trasę zieloną - Szlak Bielika. Są dwa warianty trasy L - 23 km i M 19 km.
Tak się złożyło, że dzień wcześniej w okolicy mocno padało, ale to nas nie zniechęciło.
Z domu do Zachowic mamy ok. 20 km, i trasę znamy, więc przeprawa nie była ciężka, chociaż jadąc skrótem przez pola i tak zdołaliśmy się już ubłocić.
Ścieżka zaczyna się przy drodze z Zachowic do Kamionnej i jest oznakowana i bez problemu można ją odnaleźć.
Wjechaliśmy do lasu i podobała nam się zarówno droga, jaki i oznakowanie. Po drodze mieliśmy okazję spotkać łabędzie i wszystko wskazywało na to, ze to piękny szlak i piękna przygoda.
Z lasu wyjeżdża się na pola, gdzie też całkiem dobrze się jedzie, ale tu trafiliśmy na nieprawidłowe oznaczenie trasy. Wg. znaku na skrzyżowaniu 4 polnych dróg nie było skrętu, więc pojechaliśmy prosto, a powinniśmy skręcić w prawo. Wyjechaliśmy w niesamowite chaszcze, czasem dało się przejechać, ale czasem, ze względu na wysokości trawy trzeba było rower prowadzić.
Jest tam ładnie odrestaurowany pałac, sporo terenów spacerowych, pole golfowe.
Z Krobielowic trasa rowerowa pokrywa się z drogą nr 346 dość ruchliwą i bez nawet minimalnego pobocza. Po drodze, na ostrym zakręcie, mija się Mauzoleum Feldmarszałka Bluchera.
Po ok. 1,5 km jeździe znak ścieżki rowerowej skręca w prawo. I wszystko byłoby super, gdyśmy nie stanęli przed zaoranym polem bez żadnej, choćby wąskiej ścieżki, a po drugiej stronie pola z daleka zamajaczył nam znaczek.
Może gdyby było sucho zdecydowalibyśmy się na przejście przez to pole, ale ze względu na wcześniejsze opady odpuściliśmy sobie. Pojechaliśmy dalej drogą 346, pod autostradą i skręciliśmy w drogę 347 do Sośnicy. W centrum wioski, przy kościele, odnaleźliśmy oznakowania naszego zielonego szlaku i ruszyliśmy dalej. W Sośnicy krzyżują się dwie ścieżki rowerowe - zielona południowa i niebieska północna.
Droga z Sośnicy do Kątów Wrocławskich jest bardzo ciekawa, biegnie przez Park Staromiejski, który jest bardzo ładny i fajnie urządzony.
W Kątach Wrocławskich wyjeżdża się obok Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji i Stadiony. Stamtąd szlak poprowadzony jest mało ruchliwymi uliczkami i drogą nad autostradą, a a zaraz za przejazdem skręca się w lewo w las i dalej szlak wiedzie wzdłuż Bystrzycy.
Teren przy rzece są naprawdę piękne, ale... Niestety nie wszyscy mają nawyk zabierania ze sobą swoich śmieci i i mimo przecudnych widoków, mamy też takie i wcale nie należały do rzadkości :(
Jadąc dalej zieloną trasą dojechaliśmy do terenów Rekreacyjnych "Żwirowni" Stawu Rybnego w Dolinie Bystrzycy, gdzie było całkiem sporo osób, zarówno łowiących ryby, jak i wypoczywających. Teren jest fajnie urządzony i czysty, nie zauważyłam tam hałd pozostawiony śmieci.
Trasa dalej przyjemnie biegła przez las i myślałam, że już wszystkie niespodzianki za nami. Ale nie. Droga z lasu wyszła na pole i najpierw wiodła drogą wśród pól, a potem przy samym lesie. Aż nagle droga się skończyła, a przed nami znów było pole, część zorana, część ściernisko, a znak po drugiej stronie pola.
Przeszliśmy, ale nie wiem, jak np. ta trasa wygląda, gdy na polu rośnie zboże - nie ma wydzielonej ścieżki, a trasa ma swój ciąg dalszy za polem. Tak nam się przynajmniej wydawało...
Dalej ścieżka miała biec wzdłuż lasu, chyba. Znaki na drzewach wymalowane były, ale ścieżki,żadnej !
Znów zaorane pole prost po deszczu, więc jak się domyślacie błota co niemiara. Koła roweru grzęzły w błocie, opony były całe oblepione i co chwilę się blokowały. I tak spory kawałek. Nie wiem, kto wyznaczył tak ścieżkę rowerową, żeby biegła przez czyjeś pole, bo ewidentnie było to pole. Myślę, że był to najtrudniejszy fragment trasy, pchanie roweru po błocie nie należy do przyjemności.
Po ok. kilometrowym "spacerze" po polu dotarliśmy znów do lasu i niedługo potem wyjechaliśmy na drogę Zachowice - Kamionna, na końcu tej części szlaku.
Brudni i zmęczeni postanowiliśmy wracać do domu. Szlak Bielika zrobiliśmy w wariancie M, te dodatkowe 4 km już sobie odpuściliśmy, jeszcze przed nami ponad 20 km było.
Reasumując trasa jest naprawdę ładna, malownicza i byłaby fajnym miejscem do wypraw rodzinnych, gdyby nie ten fragment ruchliwej drogi 346 i droga przez pola.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz