Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

wtorek, 15 lutego 2022

Madera - kraina wiecznej wiosny, cz. 5. Porto da Cruz i słynne domki w Santana

Porto da Cruz to maleńkie miasteczko na północnym wschodzie wyspy. Miejscowość jest niewielka i nie ma zbyt wiele do zaoferowania. 
Jest tu jedna niewielka plaża z czarnym piaskiem Praia da Lagoa, którą ponoć upodobali sobie surferzy (tak czytałam, ale jak byliśmy nie widzieliśmy żadnego), 
 
a z drugiej strony dużego skalnego cypla, 
na którym znajdują się ruiny fortu, jest kąpielisko ze słoną wodą - Piscinas do Porto da Cruz
 
 
W pobliżu plaży znajduje się jeszcze jedna atrakcja - młyn cukrowy, w którym, na przełomie marca i kwietnia przez ok. 3 tygodnie wytwarza się cukier z trzciny cukrowej. 
Młyn pochodzi 1927 r i jako jedyny w Europie wykorzystuje jeszcze ówczesne maszyny stosujące parę jako siłę napędową. W destylarni przy młynie produkuje się rum Agricola da Madeira na bazie syropu z trzciny cukrowej. 


Więcej informacji na temat "Engenhos do Norte", rumu i jego produkcji tutaj. Oczywiście budynek można zwiedzać i można zobaczyć jak wygląda produkcja, a na końcu trasy w sklepiku można zakupić zarówno rum jak i ponchę.
 
Na północnym wschodzie kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy, była miejscowość Santana słynąca z tradycyjnych domków w kształcie litery A. 
Domki są drewniane, a kryte strzechą dachy sięgają niemal do ziemi. Pomalowane na biało z czerwonymi i niebieskimi dodatkami faktycznie wyglądają jak przeniesione z bajki. 
Przez wieki służyły mieszkańcom Madery jako budynki mieszkalne i gospodarcze. 
Obecnie w Santanie można zobaczyć kilka takich domków. Najładniejsze znajdują się w centrum miasteczka,  koło ratusza. 


Można zobaczyć, zajrzeć do środka i coś kupić, bo obecnie znajdują się tam sklepiki z lokalnymi produktami.
W Santanie można jeszcze zwiedzić skansen Parque Tematico da Madeira - ok. kilkuhektarowy kompleks, gdzie można się zapoznać z kulturą, tradycjami i historią wyspy. My tam nie dotarliśmy, ponieważ zarówno Porto da Cruz, jaki i Santanę, zobaczyliśmy przy okazji, w drodze na najwyższy szczyt Madery, ale o tym już niedługo
cdn...

4 komentarze:

  1. Ale urocze i nietypowe te chatki! Jeszcze nigdy takich nie widziałam! Szkoda, że przerobiono je na sklepiki a nie na przykład miniaturowe domki do wynajęcia dla turystów. Z chęcią bym w takim pomieszkała w czasie swojego pobytu na Maderze :)

    A co do miasteczka Porto da Cruz i tego, że nie ma zbyt wiele do zaoferowania - to chyba zależy od indywidualnych oczekiwań. Ja na przykład lubię mieć na urlopie ciszę, spokój i piękne widoki. Nie interesują mnie wielkie i światowe metropolie, nie jestem spragniona barwnego życia nocnego, miliona pubów, restauracji i innych atrakcji. Myślę więc, że wystarczyłoby mi ono do szczęścia. Na krótki pobyt na pewno :)

    Nadal jestem zachwycona tym, co nam tutaj pokazujesz! I nadal nie rozumiem, o co chodziło mojej niezadowolonej (po wizycie na Maderze) koleżance! Fajny wyjazd mieliście. Po Twoich wpostach wnioskuję, że Ci się podobało, a Tomkowi też?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, chatki są urocze. Mogli by je przerobić na takie miejscówki, ale nie jest ich znów tak dużo, no i nie mają toalet, ani wody bieżącej. Nie wiem czy znasz Alberobello we Włoszech w Apulii, tam są inne chatki - Truli, jak jak tam byliśmy to sobie taką chatkę wynajęliśmy :)
      Co do Porto da Cruz może źle się wyraziłam - cisza i spokój są jak najbardziej pożądane na urlopie, ale tu chodzi bardziej o to, ze umieszcza się taką miejscowość w przewodnikach i potem i tak przybywają tłumy, żeby zwiedzać, a okazuje się, ze nie ma co ;) Całe autokary z biur podróży przywożą turystów, więc za cicho tam nie jest ;)
      Ja też nie rozumiem Twojej koleżanki. My oboje jesteśmy Maderą zachwyceni i na pewno wybierzemy się tam na dłużej. Może ona myślała, że tam poplażuje ?
      A już szykuję kolejny post, tym razem trekkingowy :)

      Usuń
    2. Ach, czyli to takie nieco ładniejsze drewniane "przystanki" - mieliśmy taki na wsi za czasów mojego dzieciństwa :)

      Tak, Alberobello akurat znam - po raz pierwszy dowiedziałam się o nich jakieś kilkanaście lat temu, jeśli dobrze pamiętam, to ktoś je opisywał na swoim blogu na Onecie. Też mi się bardzo podobają, z chęcią przenocowałabym w takim oryginalnym miejscu.

      Może te wycieczki autokarowe zatrzymują się tam na "rozprostowanie nóg", tak przy okazji, w drodze do innych atrakcji na przykład tych domków?

      Chyba nie, bo to raczej nie jest plażowy typ - trekking i długie spacery nie są jej straszne, nigdy nie jeździła na wakacje all-inclusive i nie leżała całymi dniami przy basenie, sącząc drinka za drinkiem ;) Pamiętam, że jej głównym zarzutem było to, że to "wybetonowana wyspa". Ale ona ogólnie była trudna do zadowolenia ;) Niektórzy ludzie tak po prostu mają ;) Czasami też krytykują dla zasady: "Wszyscy się zachwycają? To ja skrytykuję!"

      Usuń
    3. No takie jakby przystanki - sklepiki ;)
      Alberobello jest piękne, a trullo są przygotowane pod turystów.
      Myślę, ze tak, zwłaszcza do fabryki rumu ;)
      No ja madery skrytykować nie mogę i nie chcę, mi się tam bardzo podobało :)

      Usuń