Dziś słów kilka o Tajlandii – zgodnie z tradycją na początku serii wprowadzenie 😉czyli co warto wiedzieć jadąc do Tajlandii
Tajlandia, a właściwie
Królestwo Tajlandii leży w południowo – wschodniej Azji, na Półwyspie
Indochińskim. Graniczy z Laosem, Kambodżą Malezją i Mjanamą. Południową część
kraju otaczają wody Zatoki Tajlandzkiej na wschodzie i Morza Andamańskiego na
zachodzie. Całkowita powierzchnia Tajlandii wynosi ponad 513 tys. km² i zamieszkuje tam prawie 70 mln
osób.
Powierzchnia kraju jest urozmaicona od gór, z najwyższym szczytem Doi Inthanon 2.595 m.n.p.m., przez rozległe równiny, niziny, aż do terenów nadmorskich - w Tajlandii linia brzegowa 2600 km.
Do maja 1949 państwo
nosiło nazwę Syjam (ten sam Syjam, z którym kojarzą się bliźnięta syjamskie,
czy koty syjamskie 😉)
Natomiast
określenie
„Thai” w języku tajskim oznacza „wolny”.
Tajlandia jest monarchią konstytucyjną. Głową państwa
jest król (od 1 grudnia 2016 król Rama X – Maha Vajiralongkorn). Podobizna
króla i jego małżonki obecna jest w bardzo wielu miejscach publicznych.
Władza ustawodawcza należy do
2-izbowego Zgromadzenia Narodowego wybieranego w wyborach powszechnych: Izba
Reprezentantów (niższa) – 500 członków, na czteroletnią kadencję; Senat
(wyższa) – 200 członków, na kadencję sześcioletnią. Władzę wykonawczą sprawuje
rząd z premierem na czele – wyłaniany ze składu Izby Reprezentantów.
Religia:
Dominującą
i powszechnie obowiązującą religią jest buddyzm, ponad 93% Tajów to buddyści.
Na każdym kroku, w każdej miejscowości znajduje się świątynie, kapliczki, relikty
i różne miejsca kultu. Inne religie są marginalne, choć kościoły, maczety czy
świątynie hinduskie również można napotkać, ale nie tak powszechnie.
Językiem urzędowym kraju
jest tajski, natomiast w Bangkoku i miejscowościach turystycznych można porozumieć
się po angielsku.
Waluta, płatności, ceny:
Walutą obowiązującą w kraju jest
bat (THB), który dzieli się na 100 satangów.
1 THB to ok. 0,11 PLN, jednak
złotówek w Tajlandii nie wymienimy.
Dolary amerykańskie, euro lub funty
brytyjskie można spokojnie wymienić na miejscu w jednym z kantorów. Trzeba mieć
na uwadze, że większość kantorów (choć zdarzają się wyjątki) przyjmuje tylko
dolary amerykańskie wydane po 2002 roku. Przeważnie przy wymianie walut możemy
zostać poproszeni o okazanie paszportu i zostaną spisane nasze dane.
W wielu miejscach możemy też
skorzystać z bankomatów (zawsze przy sklepach 7/11) musimy jednak pamiętać, że
przy każdej wypłacie, nie ważne czy to 1.000 THB czy 20.000 THB, naliczana jest
prowizja 220 THB (ok. 24 zł).
Płatność kartą możemy zrealizować rzadko,
przeważnie większych hotelach i restauracjach, ale też w supermarketach, jednak
powyżej 200 THB.
Ceny jedzenia, transportu miejskiego
czy różnych produktów na bazarach są niskie, za kilkanaście złotych można się
najeść, napić, przejechać songthaew, taksówką czy tuk-tukiem i ubrać. Jeśli jednak
wybierzemy się na zakupy do galerii
handlowej, czy na kolację do topowych restauracji możemy liczyć się wydatkami podobnymi
jak u nas.
Czas:
Tajlandia leży w strefie
czasowej UTC+7. Między Polską a Tajlandią różnica czasu latem wynosi +5 godzin,
a zimą +6.
Klimat:
Tajlandia leży w strefie klimatu
zwrotnikowego monsunowego i równikowego wilgotnego.
Zgodnie z ogólnie przyjętą terminologią
występują tu dwie pory roku deszczowa i sucha, ale w przypadku Tajlandii to
raczej trzy pory roku – deszczowa (trwa od czerwca do października), chłodną (od
listopada do lutego) oraz gorącą i suchą (od marca do maja). Jeśli jednak
myślicie, że w porze chłodnej trzeba się grubiej ubierać, to nie tak, pora
chłodna to temperatury ok. 30°C, ale przy niskiej wilgotności. Praktycznie
przez cały roku w Tajlandii występują tu wysokie temperatury.
W
czasie naszego pobytu na północy Tajlandii dwie noce były chłodne ok. 12-13 °C.
Kuchnia
tajska uznawana jest za jedną z najlepszych na świecie. Bazuje – podobnie jak
wiele kuchni azjatyckich na ryżu, jajek, drobiu, owoców morza i zieleniny,
jednak kompletnie inny rodzaj przypraw sprawia, że w każdym kraju takie
jedzenie smakuje inaczej. A Tajlandii królują makarony, wszelkiego rodzaju Pad
Thai, zupy z Tom Yun na czele, sałatka z papai. No i oczywiście owoce. Jednego
razu kupiliśmy 1,5 kg markuj za 11 zł !!!
Świeże
soki, woda kokosowa i oczywiście mój ulubiony mango sticky rice.
Na
pewno na mojej stronie www.elagotuje.pl
ukaże się post na temat jedzenia w Tajlandii, ale to jeszcze trochę potrwa.
Dostęp
do Internetu:
Internet
jest dostępny praktycznie wszędzie, WiFi jest w hotelach, barach,
restauracjach, nawet w autobusie, którym podróżowaliśmy. Oczywiście na początku
pobytu kupiliśmy sobie karty SIM z nielimitowanym Internetem na 14 dni. Trafiliśmy
na promocję, druga karta była za połowę ceny, za dwie zapłaciliśmy ok. 100 zł.
Połączenia były ok, nic nie rwało, mogliśmy być cały czas online.
Gniazdkami
nie ma co zaprzątać sobie głowy – są dokładnie takie jak u nas. Nie mieliśmy
żadnych przejściówek, wszystko pasowało.
Bezpieczeństwo:
Tajlandia uchodzi za kraj
bardzo bezpieczny i przyjazny turystom. Tajowie są zazwyczaj uśmiechnięci i
serdeczni wobec przybyszy, trzeba pamiętać, że drobna przestępczość zdarza się
jak wszędzie. Za przestępstwa popełnienie na turystach Tajom grożą znacznie
wyższe kary, dlatego przestępstwa na cudzoziemcach są rzadkie.
Placówki
dyplomatyczne:
W Bangkoku
znajduje się Ambasada RP w Królestwie Tajlandii.
Wymagania
wizowe i inne opłaty:
Polscy turyści
przybywający do Tajlandii na okres krótszy niż 30 dni nie muszą mieć wizy. Nie
ma też żadnych dodatkowych opłat przy wyjeździe czy wjeździe do tego kraju.
Ciekawostki:
Z Tajlandii nie można
wywozić figurek Buddy większych niż 17 cm
Z Tajlandią zawsze będą
kojarzyć mi się masaże – są powszechne, że tak powiem na każdym kroku i są
niesamowicie tanie. Masaże stóp (plus ramiona i głowa) zaczynają się od 150 TBH
(ok16 zł), najdroższe olejowe to jakieś 400 THB za godzinę, czyli ok 45 zł.
Najpopularniejsze tajskie masaże to koszt między 200 a 300 THB (22-35 zł).
Oczywiście są salony ekskluzywne, gdzie ceny są odpowiednio wyższe, ale czy
jakość usług też – nie wiem 😉
Od czerwca 2022 r. w
Tajlandii zalegalizowano marihuanę. Jest powszechnie dostępna w miejscach
publicznych i nie jest droga.
W Tajlandii jest obecnie rok 2567 ;)
ciekawe, że w takich krajach jak Tajlandia czy Tunezja (i pewnie inne podobne) można wymieniać i płacić dolarami ponad 20-to letnimi. Podczas gdy w USA już kilkuletnie wychodzą z obiegu i można mieć nieprzyjemności i kłopoty płacą tak starą walutą. Co nam się właśnie przytrafiało bo mieliśmy ponad 10-cioletnie banknoty. Nikt nas w kantorze o tym nie poinformował a uważam, że powinien. Po to w sumie pytają często przy sprzedaży do jakiego nam to potrzeba kraju.
OdpowiedzUsuńDla mnie to jakieś dziwne, w końcu dolar jest walutą amerykańską, więc szok, że sami Amerykanie takie obostrzenia robią ?!
Usuńoni często zmieniają szaty graficzne swojej waluty więc po kilku latach stare zostają powoli wygaszane. W necie doczytałam, że dolary „dużymi głowami” emitowane w latach 1996 do 2012 roku są uznawane, ale możemy mieć czasami problemy z wymianą. Dolary drukowane od 2013 roku są wszędzie bez problemu wymieniane i w niektórych przypadkach wymienimy je po lepszym kursie niż starsze banknoty. Problem jest z takimi ok. 20 letnimi właśnie jak masz to mogą Cię zatrzymać do wyjaśnienia skąd masz takie stare. Nam się zdarzył problem raz w markecie a raz na stacji benzynowej. Facet na stacji ledwie nas puścił a laska w markecie na kasie zawołała kierownika do skonsultowania. Lu nie miał tego problemu bo jak tam pracował miał aktualne pieniądze a potem mieliśmy z kantoru jakieś stare więc warto o tym wiedzieć.
UsuńProszę Pani, ja tu grzecznie czekam na tę Irlandię, która to ponoć tak Cię urzekła :))
OdpowiedzUsuńT.
To jeszcze trochę poczekasz 😉 Najpierw Bali, ale dopiero jak się ogarnę. Gips nie sprzyja pisaniu
UsuńAle jak to gips ? 😱
UsuńOd dłoni za łokieć 😕
UsuńO cholera 😱
UsuńZnowu nie chce mnie zalogować!
OdpowiedzUsuńMinął już miesiąc od Twojego komentarza, Elso, mam nadzieję, że wszystko idzie po Twojej myśli i ręka dobrze się zrasta. Mam chociaż nadzieję, że to lewa a nie prawa! (choć wiem, że każda tak naprawdę jest wielkim utrudnieniem)