Tak się jakoś poskładało, że tegoroczny maj upływa nam pod znakiem Półwyspu Iberyjskiego. Mimo, że jeszcze w domu, to przygotowania do wyjazdu do Portugalii trwają, a jeszcze nie opadł kurz po powrocie z Hiszpanii. I tak jak wyjazd do Portugalii mamy zaplanowany już od dobrych kilku miesięcy, tak majówka w Hiszpanii była zupełnie spontaniczna.
Szukaliśmy wyjazdu na święta i całkiem przez przypadek wpadła nam do głowy Barcelona. A że byliśmy tam ostatnio w 2011 roku, to chcieliśmy sobie odświeżyć pamięć, a przy okazji zajrzeć do miejsc, których nie oglądaliśmy wcześniej, m.in. do katedry Sagrada Familia. Nasze poszukiwania były jednak przed samymi świętami, więc o biletach na ten okres można było pomarzyć, więc kupiliśmy wejściówki na pierwszy wolny termin, czyli na majówkę. Nie pozostało nam nic innego jak dokupić bilety lotnicze i poszukać noclegów.
Bilety lotnicze wyszły nam cenowo dużo lepiej niż jakby miało to być w święta, ale z noclegami w mieście był jednak problem. Znaleźć fajny nocleg w dobrej cenie dla 4 osób dwa tygodnie przed przylotem to praktycznie "mission immposible", dlatego też postanowiliśmy szukać nie w samym mieście tylko w okolicy.
Okazało się to znaczniej łatwiejsze i tańsze. Wybraliśmy Sitges - miasteczko położone jakieś 35 km na południe od celu naszej podróży. Zarezerwowaliśmy apartament z 2 sypialniami, jakieś 100 metrów od plaży i 500 metrów od dworca kolejowego. Sprawdziliśmy rozkłady pociągów - dojazd do Barcelony bardzo dogodny, pociągi co 15-20 minut i po 35-40 minutach wysiada się w samym centrum stolicy Katalonii.
Jeszcze w domu ogarnęliśmy też temat biletów, bo to sprawa nietypowa. Jak się jedzie do Barcelony najbardziej popularnym dla turystów biletem jest karta podróżna "Hola Barcelona" - bilet, który umożliwia poruszanie się po mieście wszystkimi środkami transportu bez żadnych ograniczeń. Taki bilet na 5 dni kosztuje 42,10 EUR (za mniej dni odpowiednio taniej) i już go prawie kupiliśmy, ale okazało się, ze ten bilet dotyczy tylko poruszania się po strefie 1, czyli tylko w Barcelonie. Nasze Sitges jest w strefie 3, więc za dojazdy stamtąd do Barcelony musielibyśmy płacić dodatkowo codziennie. Ale wynaleźliśmy coś innego - bilet miesięczny. Tak to nie żart, w Katalonii jest ciekawy system kart T-Mobilitat, w ramach którego można dodawać bilety dzienne, 10 przejazdowe, rodzinne czy miesięczne. Można to zrobić albo w aplikacji albo w automatach (my mieliśmy jedną kartę w aplikacji, a 3 kupiliśmy na stacji kolejki na lotnisku). Sama karta jest ważna sześć miesięcy i przez ten czas można na nią dokupywać różne bilety. Kupując kartę musimy podać numer naszego dowodu osobistego lub paszportu. Ważne, jak podajemy numer dowodu podajemy same cyfry, a gdy jest ich za mało dodajemy zera.
My na nasze karty kupiliśmy bilety T-Usual czyli bilety 30 dniowe, do tego na 3 strefy, maksymalnie jest 5 stref. Taki bilet kosztował nas... tylko co Hola Barcelona - 41,60 EUR plus 1,00 EUR za kartę (cena biletu zależy od ilości stref, na samą Barcelonę kosztuje 22 EUR, co wychodzi, że już przy trzech dniach pobytu bardziej opłaca się kupić T-Usual niż Hola Barcelona). Oczywiście działała na wszystkie środki transportu w Barcelonie i okolicy.
Zaraz po przyjeździe kupiliśmy karty i prosto z lotniska pojechaliśmy na śniadanie do centrum Barcelony, a wczesnym popołudniem udaliśmy się do Sitges i wszystko szybko, sprawnie i na jeden bilet.
Niestety na radość było jeszcze za wcześnie, ponieważ, gdy kolejnego dnia rano przyszliśmy na dworzec, okazało się, że pociągi nie kursują, bo w okresie 1-4 maja jest remont torów i jakieś 300 metrów dalej jest podstawiona komunikacja zastępcza. I wszystko byłoby ok, ale czas podróży znacznie nam się wydłużył. Autobus dojeżdżał do stacji kolejki i metra El Prat, potem przesiadka albo na kolejkę, albo na metro, a to znacznie wydłużało podróż. Do tego trzeba było czekać aż autobus się zapełni, raz czekaliśmy prawie 20 minut. Za to w dniu naszego wyjazdu komunikacja działała już bez problemów i bez przygód dotarliśmy na lotnisko.
My chyba mieliśmy hola Barcelona ale jeździliśmy właśnie tylko po centrum. Tej karty którą kupiliście to już bym nie ogarnęła zbyt skomplikowane a dodatkowo Łukasz jak ma gdzieś podać numer paszportu albo dowodu to odpada od razu
OdpowiedzUsuńNam się Hola Barcelona kompletnie nie opłacała, a tę kartę łatwo było ogarnąć, trzeba było tylko ogarnąć gdzie ją kupić :)
Usuńno nie wiem, dla mnie ten opis brzmi skomplikowanie
UsuńJak wiesz co kupić to potem jest prosto, 3 kliknięcia w automacie ;)
UsuńZa mało poruszamy się komunikacją za granicą i zupełnie jesteśmy w tym zieloni.
OdpowiedzUsuń