Skoro nasza podróż tyle już trwała nadeszła najwyższa pora zjechać nieco w głąb lądu o zobaczyć, skąd się bierze słynne wino Porto. Tak dotarliśmy do Doliny Douro, a dokładniej do Peso de Regua w dolinie rzeki Douro.
Rio Duoro, czyli Złota rzeka płynie od granicy hiszpańskiej do Atlantyku. Jej koryto oplata łagodnie zielone wzgórza, tworząc malowniczy krajobraz. Dolina Douro składa się trzech podregionów: Baixo Corgo (region dolny), Alto Corgo (region górny) i Douro Superior (położone najbardziej na wschód).
Alto Corgo zwane również Alto Douro to tradycyjny teren upraw winorośli i produkcji Porto. Jest to najstarszy winny region świata, oficjalnie został wytyczony przez markiza de Pombal już w 1756 roku, choć tradycja produkcji wina w tym rejonie sięga czasów rzymskich.
Region został wpisany na Listę Światowego dziedzictwa UNESCO w 2001 jako świadectwo krajobrazu przekształconego przez człowieka i podporządkowanego uprawie winorośli i produkcji wina.
Jako ciekawostkę dodam, że Douro to jedyny duży region uprawy winorośli na świecie, gdzie winogrona zbira się ręcznie, ponieważ strome wzgórza i uprawy tarasowe uniemożliwiają używanie do tego celu maszyn.
W rejonie znajduje się kilka urokliwych miasteczek i właśnie jedno z nich - Peso de Regua wybraliśmy na kolejny nocleg.
Do miast dojechaliśmy ok. 14.00 i zdecydowaliśmy, że jeszcze tego samego dnia popłyniemy w górę rzeki i będziemy podziwiać wzgórza porośnięte winoroślami i pokładu łodzi płynącej po Rio Douro.
Zaparkowaliśmy, kupiliśmy bilety w jedną stronę na statek i jeszcze zdążyliśmy coś przekąsić przed rejsem.
Wypłynęliśmy z blisko 30 minutowym opóźnieniem i ok. 25 km odcinek rzeki płynęliśmy blisko 2 godziny. Widoki faktycznie były niesamowite i w którą stronę by się nie spojrzało wszędzie było pięknie. Oczywiście rejs trwał tak długo, bo przez początkowe opóźnienie musieliśmy czekać przed śluzą, bo inna jednostka już przez nią przechodziła. Samo przejście przez śluzę też zajęło nam trochę czasu i jak w końcu dobiliśmy do Pinhao - celu naszej podróży okazało się, że prawie wszystko już jest zamknięte (prawie wszystkie winnice czynne są do 18.00), pociąg, którym mieliśmy wracać już odjechał, a do następnego mamy ponad 2 godziny.
Pinhao to małe miasteczko zamieszkiwane przez niewiele ponad 600 osób, ale uważane jest za najbardziej urokliwe w całej Dolinie Douro. Miasteczko jak miasteczko, ale dworzec kolejowy to prawdziwa bajka, ozdobiony aż 25 malowidłami z azulejos ukazującymi scenki z życia doliny.
Czasu było sporo więc ruszyliśmy w stronę jak nam się wydawało czynnej winnicy. Na próżno, mimo, że brama była otwarta to już gości nie obsługiwali. W desperacji zauważyliśmy jeszcze jedno miejsce po drugiej stronie rzeki, do którego prowadził duży stalowy most. Tu jeszcze było czynne, ale w sumie tylko winiarnia, bo już na spacer po winnicy nie można było się wybrać. Skorzystaliśmy jednak z degustacji, oczywiście odpłatnie (30 EUR za 6 rodzajów wina), ale wzięliśmy jeden set na 4 osoby.
Winnice opuściliśmy dość szybko, ponieważ pracownicy już skończyli pracę i tylko na nas czekali, wróciliśmy do centrum miasteczka, pospacerowaliśmy jeszcze trochę, tak żeby zdążyć na ostatni pociąg.
Podróż pociągiem trwałą znacznie krócej, bo już po 25 minutach byliśmy w Peso de Regua, ale była równie malownicza jak rejs statkiem.
Z dworca do hotelu mieliśmy niedaleko, spacer uroczymi uliczkami miasteczka był bardzo przyjemny,
ale hotel do którego trafiliśmy zrobił na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Nie jest to reklama tylko miejsce, które polecam, bo nawet jak nie będziecie tam nocować warto go zobaczyć. Orginal Douro Hotel o miejsce z duszą. Stara kamienica z 1880 roku, obłożona azulejos, a w środku 18 pokoi, każdy inny, strome schody, niesamowity wystrój. Do tego stylowa jadalnia i bardzo smaczne śniadania. Ciężko przejść koło tego miejsca bez zapisania w pamięci. Polecam!


























































Ale pięknie! Ogladając miasta,architekture i styl stwierdzenie "Stary kontynent" ma tu 10000% racji bytu.Stary i cudowny!
OdpowiedzUsuń