Pewnej lipcowej soboty ruszyliśmy na rowery w okolice Lubiąża. Po drodze, w rejonach Miękini, trafiliśmy na ciekawą mapkę, która wskazywała 4 szlaki rowerowe właśnie w tej gminie. A ponieważ trasy, a zwłaszcza ich oznakowanie w okolicach Lubiąża nas rozczarowało, kolejnego dnia postanowiliśmy odwiedzić Miękinię. Na stronie Gminy Miękina jest piękna MAPA z której można skorzystać, i dowiedzieć się wszystkiego na temat wycieczek rowerowych.
Wjechaliśmy do Miękini i skierowaliśmy się w stronę stacji PKP, gdzie swój początek i koniec mają 3 z 4 tras rowerowych. Przy dworcu znajduje się parking, gdzie bez opłat można zostawić samochód i przesiąść się na rower.
Na naszą pierwszą wycieczkę wybraliśmy trasę czerwoną. Liczy ona sobie 19,8 km a przewyższenie wynosi 190 m.
Trasa na początku biegnie przez Miękinię, obok Urzędu Gminy,
Zaraz jednak wyjeżdża się z Miękini, a trasa schodzi na dróżki boczne, potem kilkadziesiąt metrów jezdnia, a następnie wjeżdża się do lasu. W lesie trasa wiedzie przez leśne dukty,
ale też przez wąskie ścieżki, by na koniec wyjechać znów w Miękini. Trasa jest prześliczna, spokojna, ale dość trudna, niektóre podjazdy, ale też zjazdy są wymagające, zwłaszcza po deszczu. Po drodze podjeżdża się na Szubieniczne Wzgórze,
A na koniec najlepsze: nigdzie jeszcze nie spotkałam tak dobrze oznakowanej trasy rowerowej !!! Naprawdę. Sądzę, że poradziłby sobie z nią nawet 6-ciolatek. Co kawałek strzałki, adekwatne do koloru trasy, na każdym rozdrożu, czy skrzyżowaniu jasno i czytelnie wszystko oznakowane.
Trasa czerwona jest dwukierunkowa, czyli od dworca można albo w prawo albo w lewo i oczywiście jest to też specjalnie oznaczone jako A i B. Czyż nie genialne ?!
Największe zaskoczenie przeżyłam w środku lasu, gdzie jadąc ścieżką, zauważyliśmy na drzewie przyczepioną kartkę, z informacją o OBJEŹDZIE. Fragment ścieżki rowerowej był zamknięty z powodu remontu drogi, więc wytyczono objazd !
Brawo dla Gminy Miękinia, widać, że komuś naprawdę zależy.
Jakiś czas później wybraliśmy się na trasę niebieską. Mieliśmy mniej czasu, a trasa wydawała się krótsza i łagodniejsza - 18, 1 km długości i przewyższenie 115 m. Oczywiście znów zaczęliśmy od stacji PKP i znów pierwszy kawałek wiedzie przez Miękinię, tym razem przez prawie całą, aż do znajdującej się tam winnicy.
Dopiero za winnicą trasa wjeżdża na pola i tereny zalesione. Jeszcze kawałek biegnie jako jedna trasa, a potem znów rozdziela się na trasę A i B. Ponownie wybraliśmy się trasą A. Po kilkuset metrach pojawił się przy naszej drodze mały staw/zbiornik wodny i aż żałowaliśmy, że nie mamy nic na przebranie, bo woda aż się prosiła, żeby do niej wskoczyć :)
Dalej wjechaliśmy na polanę, gdzie były ruiny spalonych zabudowań, a wokół rosły niesamowicie pyszne śliwki.
A dalej to już droga przez las i polany
Znów polne ścieżki przeplatały się leśnym duktami, a do tego niesamowita cisza, spokój i klimat :)
Było też kilka rześkich podjazdów i zjazdów, np. po piasku, mniej lub bardziej ubitym,
ale trasa jest naprawdę przyjemna, średnio wymagająca i taka akurat na sobotni, czy niedzielny spacer.
Ostatni fragment trasy A (lub początek trasy B) to jazda po asfalcie drogą lokalną pomiędzy Zaborem Mały a Zaborem Wielkim - ok. 2,5 km. Droga jest jednak mało uczęszczana i ruch samochodowy był niewielki (minęły nas może ze 3 samochody). Dalej dojeżdża się do drogi wspólnej dla trasy A i B, tej którą dojechaliśmy do tego miejsca i tak samo wraca się do dworca.
Oczywiście cała trasa tak samo dobrze oznakowana jak czerwona, co kawałek, widoczne tabliczki informujące o tasie, a co jakiś czas duże mapki, pokazujące, w którym miejscu trasy jesteśmy - na prawdę trudno się zgubić.
Jedyne co mnie zaskoczyło to całkowity brak rowerzystów na tej trasie - przez całą trasę nie spotkaliśmy ani jednej osoby z rowerem.
Podsumowując: obie trasy czerwona i niebieska są świetne ! Czerwona nieco trudniejsza, bardziej stroma, niebieska łatwiejsza, ale w równie cudnych okolicznościach przyrody :)
Polecam obie !!!
Ale to jeszcze nie koniec :) Zostały jeszcze zielona i czarna, ale o tym już nie długo :)
cdn...
kurcze nie mogę się przekonać do roweru. Jakoś nigdy nie lubiłam zawsze dupsko mnie boli. Już zmieniałam siodełka, robiłam nakładki nawet miałam gacie z pampersem i nic.
OdpowiedzUsuńRower jest fajny :)
Usuńsłyszałam od tych co lubią ale ja jednak nie ... zdecydowanie nie
UsuńKiedyś jak pisałam o bieganiu, to też mówiłaś, że to nie dla Ciebie :) A teraz ;)
Usuńnooo w sumie do biegania podchodziłam dwa razy zanim siadło :D może za dziesiąt lat ruszę do rowera kto wie
UsuńRower jest świetną aktywnością fizyczną.
OdpowiedzUsuńSuper wpis! Gdybyście szukali kajaków na kolejne wypawy to polecam ofertę sklepu GoKajak. My niedawno kupiliśmy tam nasze pierwsze kajaki i jestesmy bardzo zadowoleni z jakości obsługi i sprzętu.
OdpowiedzUsuń