W Miękini zostały nam jeszcze dwie trasy do przejechania, a że trasa czarna ma niecałe 11 km i w pewnym miejscu obie się ze sobą łączą, postanowiliśmy zrobić dwie trasy w jeden dzień.
Znów dojechaliśmy do stacji kolejowej w Miękini, tam zostawiliśmy samochód i ruszyliśmy na zieloną trasę. Ponownie wybraliśmy trasę A i znów jechaliśmy wśród zielonych ścieżek, po polach i lasach. Trasa zielona liczy sobie 23,2 km, a przewyższenia wynoszą 200m
Trasa zwłaszcza przy polach była nieco bardziej zarośnięta niż poprzednie, momentami trawa sięgała aż po pas.
Było czasami trudno, np. w pewnym momencie droga niespodziewanie i ostro skręca, a za zakrętem jest stromo pod górkę i po pisaku, więc nawet jeśli by się chciało, osoba nieprzygotowana na takie atrakcje nie jest w stanie podjechać pod górkę.
Jedna przeprawa była tak zarośnięta, że trzeba przejechać przez chaszcze malin, czy jeżyn, o czym się boleśnie przekonałam.
Mimo kilku drobnych przeszkód trasa była na prawdę świetna, średnio trudna i jak zwykle super oznakowana,
chociaż widać, że niektórym chyba to przeszkadza. W dwóch miejscach spotkaliśmy zniszczone tabliczki, na szczęście jest ich tak dużo, że nie sposób się zgubić.
Niestety restauracja w zamku czynna jest tylko od 16.00 do 18.30, a w budce obok można kupić tylko słodkie rzeczy lub kiełbasę z grilla, no i oczywiście napoje, w tym piwo bezalkoholowe, np. dla rowerzystów.
Właśnie tu, przy zamku w Wojnowicach zaczyna się czarna trasa rowerowa.
I na tę trasę, w swojej naiwności, też się wybraliśmy ;) Czytając "czarna", nie zapaliło mi się światełko ostrzegawcze, tym bardziej, że widziałam, że na trasie, która liczy 10,7 km są przewyższenia rzędu 200 m ! Początek był bardzo przyjemny, dość szeroka droga, blisko pola, wchodząca delikatnie do lasu.
Nawet się zastanawialiśmy dlaczego zrobili ją jednokierunkową, skoro wcale nie jest węższa od tych poprzednich.
Nawet się zastanawialiśmy dlaczego zrobili ją jednokierunkową, skoro wcale nie jest węższa od tych poprzednich.
Trasa cała biegnie przez las, ścieżkami, nie ma chaszczy, pięknie oznakowana. Bardzo przyjemnie, aż do momentu, gdy zjazdy robią się naprawdę strome, z wystającymi korzeniami i kamieniami, podjazdy nie do wjazdu dla takich amatorów jak ja ! Trasa, której nie powstydziliby się kolarze - amatorzy MTB. A najgorsze było to, że jak się nawet zeszło z roweru, to w ciągu sekundy człowieka obłaziła chmara komarów - dawno nie byłam tak pogryziona ! Nawet nie było jak robić zdjęć
Z trasą sobie nie poradziłam, poddałam się - jak tylko usłyszałam w pobliżu drogę, to wyszłam z lasu i do Wojnowic dojechałam szosą. Trasa jest świetna, ale ja jestem na nią zbyt słaba. Jeśli macie dobry sprzęt i umiejętności - polecam, jeśli nie, odpuścicie sobie. Jak wspominałam trasa jest jednokierunkowa, więc nawet nie ma jak zawrócić.
Z Wojnowic wróciliśmy na zieloną trasę i tam już spokojnie, bez problemów, zakłóceń, a nawet bez komarów dojechaliśmy do Miękini.
Polecam trasy rowerowy w Miękini, bo naprawdę są świetnie poprowadzone, bardzo dobrze przygotowane i fantastycznie oznakowane. Warto wypróbować !
Ja uwielbiam deski na wode. Mamy już jedną i planujemy zakup kolejnej. W tym roku były hitem nad wodą i wcale się nie dziwię. Pływanie na takiej desce to swietna zabawa i terninig jednocześnie. Trzeba sie trochę wysylić żeby z nich nie spaść.
OdpowiedzUsuń