Innego dnia wypożyczyliśmy samochód z lokalnej wypożyczalni i ruszyliśmy do oddalonego o jakieś 20 km Side.
Side to niezwykle urokliwa, niewielka miejscowość z bardzo bogatą historią. Pierwsze wzmianki o tym miejscu pochodzą z ok. VII-VI w. p.n.e. W dobie Imperium
Rzymskiego był to ważny ośrodek portowy, którego bogactwo pochodziło głównie z piractwa i handlu niewolnikami. Do dziś można podziwiać pozostałości budowli z tamtych czasów. ze wspaniale zachowanym antycznym amfiteatrem, który wczasach swojej świetności mógł pomieścić nawet 15 tys. widzów.
Największą atrakcją miast są jednak ruiny świątyni Apolla, znajdujące się nad brzegiem morza, na charakterystycznym cyplu.
Oprócz wszechobecnej historii samo miasteczko jest niezwykle urocze wąskie uliczki, klimatyczne budowle obrośnięte barwnymi kwiatami, niewielki port, kolorowy meczet, a przede wszystkim sok z granatów.
Spacerując wśród uliczek trafiliśmy ma miejsce, gdzie pani przy własnym
domu sprzedawała świeżo wyciskany sok z granatów. Nie mogliśmy się
oprzeć ;) Okazał się, że oprócz sprzedaży soku, właściciel budynku
wynajmują też pokoje i przy okazji mogliśmy zobaczyć podwórko, miejsce,
gdzie serwowane są śniadania i poznać kilka osób z rodziny.Po krótkim pobycie w Side udaliśmy się do kolejnej okolicznej atrakcji, gdzie organizowane są wycieczki - do Manavgat, a właściwie wodospad na rzece Manavgat, znajdujący się kilka kilometrów na północ od centrum miasta.
Wodospad jest niewielki, ale malowniczo położony. Park, w którym się znajduje, jest pełen klimatycznych kawiarni,
restauracji i sklepów z pamiątkami. Szczególne wrażenie robi kolor wody. Cieszę się jednak, że byliśmy tam sami i po sezonie, bo myślę, że w pełni sezonu, kiedy zjeżdżają co kilka minut autokary pełne turystów, nie jest już tak spokojnie ;)
Wracając pojeździliśmy chwilę po samych Manavgat, ale szczerze mówić - nic szczególnego miasto jak duże miasto (ponad 71 tys.mieszkańców), spory ruch, dużo ludzi.
Wróciliśmy więc do naszego Kizelot, oddaliśmy samochód i resztę pobytu spędziliśmy na miejscu, na odpoczywaniu, uprawianiu sportu, spacerowaniu po plaży, czytaniu i relaksowaniu się.
W sumie było to 8 dni (7 noclegów), a potrzeba regeneracji była spora - po to tam pojechaliśmy, więc naładowaliśmy baterie ile się dało.
kąpielówki w groszki :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie trenowałam szybkiej regeneracji na takiego rodzaju wypadzie ale widzę, że się da :)
Całe bikini w groszki ;)
UsuńW takim klimacie, gdzie wszystko masz podane i nie martwisz się pracą - da się ;)
Już teraz o tym marzę, choć najbliższe wakacje z 2 dzieciaków w mega energetycznych miejscach - więc raczej nie wypocznę ;D
Moje drogie, ja się zrelaksowałam w czasie tego trzydniowego długiego weekendu (nie pierwszy raz zresztą), więc da się, jak najbardziej da się :)
UsuńNigdy by mi do głowy nie przyszło, że "side" to właśnie granat. Ta nazwa od razu przywiodła mi na myśl angielskie słówko, ale nie granat. Swoją drogą to jeden z moich ulubionych owoców - gdyby tylko jeszcze był mniej problematyczny w obieraniu...
Ja też umiem tak w 3 dni się zrelaksować i zregenerować, wszystko zależy od sposobu odpoczywania ;)
UsuńDo póki tam nie pojechałam nie wiedziałam nawet że taka miejscowość jak Side istnieje, tym bardziej skąd ta nazwa :)
Dla mnie często zwykły weekend jest jednak odrobinkę za krótki, by porządnie odpocząć. Sobota to jednak w dużej mierze obowiązki domowe, zakupy, sprzątanie, pranie, koszenie trawnika, etc. Niedziela z kolei za szybko mija. Trzydniowy weekend natomiast to jest TO :) Nawet jeśli jeden dzień mija na pracy, to ciągle pozostają dwa, a to całkiem sporo.
Usuńnieee 3 dni to dla mnie zdecydowanie za mało. Tym bardziej, że nawet od wielu lat brałam 3 tygodnie urlopu bo 2 już nie wystarczały na całkowite oderwanie od pracy
UsuńJa chyba jednak wolę mieć krótszy urlop za to częściej niż tylko raz do roku. Tylko z tego, co kojarzę, to Ty masz więcej wolnego od pracy - ja tylko 20 rocznie + wszystkie święta, co oznacza u nas kilka długich weekendów w ciągu roku.
UsuńZabrzmię teraz jak psychopatka, ale zdarzyło mi się na dwutygodniowym urlopie pomyśleć (choćby przelotnie): "wróciłabym już do pracy" :) Ale to też w dużej mierze zależy od tego co na tym urlopie robię. Jeśli przez dłuższy czas siedzę w domu, to zwyczajnie zaczyna mi się nudzić. Jestem pod tym względem jak dziecko ;)
Taita to Ty ? weź się podpisuj :D
UsuńTaaaak ja to mam więcej urlopu a teraz to nawet mi się przysługuje co roku zdrowotne 10 dni więcej.
Haha, no jasne, że to ja :) Nie rozpoznałaś mnie? Jak mogłaś ;P
UsuńNo ja bym z chęcią zostawiała podpisane komentarze, ale przeglądarka nie chce ze mną współpracować i pomimo tego, że jestem zalogowana do Google'a, nie wykrywa mnie!