Jak tak leżałam sobie ze skręconym kolanem w Livigno, rozżalona, że nie mogę kontynuować szusowania, postanowiłam zaplanować inną podróż, gdzie będę już bardziej sprawna. I tak trafiłam na dobrą ceną lotów Ryanaira z Wrocławia do Neapolu. Zdecydowałam, że wyjedziemy na tydzień - wylot w piątek ok. 14.30 - powrót w kolejny piątek ok. 19.00. Zakupiłam więc bilety, nie znając jeszcze konsekwencji swojego upadku.
Czas wyjazdu zbliżał się wielkimi krokami, ale dopiero po powrocie z Hiszpanii zaczęliśmy zastanawiać się nad noclegiem i wynajmem samochodu. Niestety moje kolano dalej nie jest sprawne, czeka mnie zabieg i za dużo nie powinnam go nadwyrężać, stąd pomysł wypożyczenia samochodu. Pewnie z dzisiejszej perspektywy byśmy go nie wypożyczyli, ale nie mieliśmy tej wiedzy, którą mamy teraz.
Rozważaliśmy wiele opcji noclegów: w Neapolu, blisko morza, czy miejsca oddalone o kilka kilometrów i w końcu wybraliśmy. Celem naszej wycieczki był nie tylko Neapol sam w sobie - chcieliśmy zobaczyć też inne miejsca - Wezuwiusza, Pompeje, czy Sorrento, więc doszliśmy do wniosku, że na codzienne przebijanie się przez korki w mieście stracimy za dużo czasu i wybraliśmy miejscowość na południe od Neapolu - Ercolano. Nasze poszukiwania prowadziłam też pod kątem bliskości plaży, ale to było dość trudne. Obiekt, który wybraliśmy był blisko plaży - tylko 2 minuty piechotą, ale z tej akurat plaży nie korzystaliśmy, będzie jeszcze o tym dlaczego.
Noclegi przeważnie rezerwuję przez booking.com i tym razem trafiłam na miejsce, które było tam nowe (od kwietnia tego roku) i miało tylko 2 opinie, ale bardzo pozytywne. Zaryzykowałam i ... po powrocie sama napisałam bardzo pozytywną opinię :)
Scognamiglio Suites to tak naprawdę mieszkanie z 4 oddzielnymi pokojami/apartamentami. Jak włączyłam telefon na lotnisku w Neapolu otrzymałam SMSa od właściciela, że już na nas czeka. Pokój, który dostaliśmy (właściwie apartament się nazywał), był bardzo przestronny z wielkim wygodnym łóżkiem i maleńkim balkonem z którego widok był zarówno na Wezuwiusza, jak i na morze.
A to nasz pokój:
i łazienka:
Muszę przyznać, że zarówno właściciel, jego matka i pani do sprzątania byli bardzo mili i sporo z nimi rozmawialiśmy. W całym obiekcie było bardzo czysto, apartament był sprzątany codziennie, codziennie wymieniali nam ręczniki (choć mówiliśmy, że nie trzeba) i co drugi dzień pościel. Jedynym mankamentem był brak klimatyzacji lub wiatraka pod sufitem. Południe Włoch jest jednak bardzo gorące, a nie dało się spać przy otwartym oknie, po bardzo słychać samochody, zwłaszcza w piątki i soboty. W pozostałe dni balkon mieliśmy otwarty od 2.00 do 6.00. My byliśmy pod koniec maja, a co tam musi być w lipcu/sierpni ?
Obiekt oferuje również śniadania - typowo włoskie, czyli świeży croissant, inne słodkie rzeczy, ewentualnie jogurt, i kawa. W miejscu, gdzie były posiłki można było zrobić sobie samemu w innym czasie kawę, herbatę, albo pożyczyć szklanki lub kieliszki.
Z kuchni było wyjście na tarasik z widokiem na ogród
A na tarasie były jeszcze takie ciekawostki:
A licznik gazu montuje się we Włoszech tak:
Pierwszego wieczoru wybraliśmy się jeszcze do restauracji Da Brancaccio na pyszne jedzenie - owoce morza rewelacyjne. Ale więcej o kuchni Kampanii i też o wspomnianej restauracji na moim blogu kulinarnym.
Najedzeni wróciliśmy do pokoju, żeby następnego dnia rozpocząć naszą kolejną włoską przygodę.
cdn.
Informacyjnie
Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowna miejscówka !!! ale apartament !!!
OdpowiedzUsuńI ten widok z okna na Wezuwiusza mrrrr !!
A pralki na tarasach i balkonach nagminnie się montuje w Hiszpanii. Ktoś mi kiedyś tłumaczył dlaczego ale już nie kojarzę czy o zalewanie chodzi czy o instalację ...
Czekam na jeszcze !!
Miejsce bardzo fajne - polecam :) Pralki na balkonach już potykałam we Włoszech - też to nagminne ;)
Usuń