Dwa dni i trzy
noce w Kuta i Denpasar szczerze mówiąc nas znużyło. Są to miejsca, które
naprawdę można pominąć zwiedzając Bali. Męczył mnie ten zgiełk, hałas, bałagan,
to miasto. Więc trzeciego poranka wypatrywaliśmy z niecierpliwością człowieka z
wypożyczalni, który miałam nam dostarczyć samochód i nie mogliśmy się doczekać
kiedy ruszymy z miejsca zobaczyć „prawdziwe” Bali.
Jak szukaliśmy
informacji jak poruszać się po Bali to najczęściej czytałam polecenia, że
najlepiej wziąć samochód z kierowcą, który zawiezie, odwiezie, pokaże, doradzi.
Z doświadczenia ze Sri Lanki wiem, że tacy kierowcy zawsze mają swoje miejsca i
raczej pokażą turystom to co się dobrze sprzedaje, a nie prawdziwe życie. Koszt
takiego kierowcy z samochodem jest różny waha się od 50 do 100 USD z dzień.
Można podróżować
taksówkami z aplikacji, ale dla mnie też nie jest to zbyt ciekawe rozwiązanie,
tym bardziej, że wolą oni jeździć na krótszych dystansach niż przez pół wyspy.
Oczywiście
najpopularniejszym środkiem transportu są skutery, są tu ich nieprawdopodobne
ilość i jeżdżą nimi chyba wszyscy mieszkańcy wyspy. Skuter to bardzo fajna
forma poruszania się po wyspie, no ale bez bagaży. Jednego dnia, już pod koniec
pobytu spędziliśmy czas na skuterze, ale robiliśmy niewielkie odległości.
Mimo, że wszyscy
odradzali my zdecydowaliśmy się na wypożyczenie samochodu. A żeby wyprawie
nadać jeszcze bardziej old-school’owego klimatu wypożyczyliśmy kultowy samochód
z początku lat