No to na początek – żeby tradycji stało się zadość – kilka słów o Bali.
Na wyspie znajdują się trzy wulkany, z których najwyższy Agnung (3.142 m n.p.m.) jest czynnym wulkanem, a ostatnia erupcja miała miejsce w 2019 r.
Bali położone jest między 8. a 9. stopniem szerokości geograficznej południowej jest zatem pierwszym miejscem po drugiej stronie równika, które odwiedziliśmy!
foto: Internet |
Jak działają władze lokalne nie wiem, ale plany rozwoju danego rejonu są podawane do publicznej wiadomości bardzo obrazowo :)
Na Bali spotkamy też świątynie buddyjskie, meczety czy kościoły katolickie, ale liczba wyznawców tych religii jest znikoma.
Najlepsze kantory, które spotkaliśmy to te:
Są najpewniejsze, a kursy walut są aktualizowane na bieżąco. Mieliśmy taką sytuację, że na tablicy przed wejściem były podane kursy, a jak weszliśmy do środka, to się okazało, że już zdążyły się zmienić, na korzystniejsze dla nas i po takim korzystniejszym kursie nam wymienili.
Niestety zdarzają się też takie miejsca, gdzie chcą naciągnąć turystów. Jeśli zobaczycie miejsca lub ogłoszenia, gdzie kursy są dużo korzystniejsze niż w kantorach, to radzę odpuścić sobie. Raz chcieliśmy sprawdzić wymianę w takim miejscu – postanowiliśmy wymienić 100 USD. Osoba, która nas obsługiwała chciała nam dać 3/4 kwoty, która wynikała z podanego kursu, pod pozorem prowizji. Na szczęście nie daliśmy mu tych dolarów do ręki i odeszliśmy szybko z tego miejsca.
Jeśli chodzi o płatności to preferowana jest gotówka. Oczywiście w hotelach czy supermarketach można płacić kartą, ale na prowincji, małych sklepach, atrakcjach, wycieczkach przyjmują wyłącznie gotówkę.
Jeśli chodzi o ceny to tu też różnie się trafia. Wiadomo, że restauracje, zwłaszcza takie polecane ceny mają dużo wyższe niż mniejsze lokale czy lokalne bary. Trzeba też uważać, bo w menu ceny podawane są netto,, ale to „netto” jest bardzo ruchome. W niektórych miejscach doliczają 10-12%, a w innych nawet 25%. Czasem nawet nie ma takiej informacji w menu a i tak doliczają, więc trzeba się liczyć z faktem, że nie zawsze zapłaci się tyle ile się wydaje.
Ceny jedzenia, transportu lokalnego, masaży czy pamiątek na lokalnych straganach, zwłaszcza w turystycznej części wyspy, czyli na zachodzie i południu są nieco wyższe niż w Tajlandii. Na przykład taki masaż jak w Tajlandii kosztował w przeliczeniu na złotówki ok 22-35 zł to na Bali 30-45 zł. Co i tak w porównaniu z cenami masaży u nas jest ceną rewelacyjną.
My często patrząc na ceny stosowaliśmy „indeks coconuts”, to znaczy, ze jeśli cena za kokosa do picia była wyższa niż 50 tys. IDR, to znaczyło, że w tym miejscu jest drogo. Najtańsze kokosy kosztowały po 20 tys. IDR.
Jeśli chodzi o napoje to dla mnie ulubiona zawsze i wszędzie woda kokosowa prosto z kokosa.
Dostęp do Internetu, jak w większości państw azjatyckich, jest powszechny i w miarę niedrogi. We wszystkich hotelach, czy kwaterach jest WiFi, a na każdym kroku można kupić karty SIM. Oczywiście na lotnisku ceny są nieco wyższe niż w punktach sprzedaży w mieście, ale różnica jest niewielka. Jedną kartę SIM kupiliśmy na lotnisku, a drugą w Kuta, za jedną - 33 GB zapłaciliśmy w przeliczeniu na złotówki ok 85 zł, za drugą 32 GB ok. 80 zł.
Gniazdka:
Gniazdka standardowe, takie jak u nas, prąd 2200V 50 HZ. Nigdzie nie musieliśmy korzystać z adapterów.
Bezpieczeństwo:
Ogólnie jest bezpiecznie, ani razu nie czuliśmy jakiegokolwiek zagrożenia. Zdarzają się ponoć kradzieże i drobne przestępstwa, ale to jak wszędzie. Nie licząc faktu, że wszędzie chcą wyciągną od turysty pieniądze, praktycznie za wszystko.
Z innych niebezpieczeństw – w rejonie zdarzają się trzęsienia ziemi, które mogą być odczuwalne, największy wulkan Bali – Agung czasem się budzi, ostatnia erupcja miała miejsce w maju 2019r.
Wymagania wizowe i inne opłaty:
Wjeżdżając na terytorium Indonezji musimy posiadać paszport ważny minimum 6 miesięcy w momencie wjazdu do kraju.
Do wjazdu na teren Indonezji potrzebujemy też wizę. Można ją kupić on-line tutaj https://evisa.imigrasi.go.id/ (my tak zrobiliśmy), ale można też kupić na lotnisku. Kupując wizę trzeba podać miejsce pobytu w Indonezji (my podaliśmy miejsce pierwszego noclegu, bo reszty jeszcze nie mieliśmy). Koszt wizy to 500.000 IDR (ok. 126 zł) Wiza turystyczna obowiązuje przez 30 dni, ale można ubiegać się o jej przedłużenie w lokalnym biurze imigracyjnym.
Oprócz opłaty za wizę obowiązuje opłata za wjazd na Bali – jest to obowiązkowy podatek turystyczny, który wynosi 150.000 IDR (ok. 40 zł). Opłatę można uiścić on-line na stronie https://lovebali.baliprov.go.id/ lub po przylocie na lotnisku. Podobno jest to opłata jednorazowa, tzn. że możesz opuścić wyspę i wrócić bez uiszczania opłaty kolejny raz, ale raczej nie będę tego sprawdzać
Czego wwozić nie wolno:
Jeśli przywozisz swoje leki, tylko i wyłącznie na użytek własny powinno się je zgłosić na specjalnym formularzu i do tego powinien być załączony list od lekarza, w którym podana jest dzienna dawka leku, lista leków i kopia oryginalnej recepty. My nie zażywany leków przepisywanych przez lekarza na stałe, mieliśmy ze sobą takie podstawowe przeciwbólowe, coś na gardło, wapno, witaminę C, czy suplementy, ale nie zgłaszaliśmy tego nigdzie.
Za wwiezienie jakichkolwiek narkotyków na teren Indonezji grozi kara śmierci.
cdn...
o kurde no to u mnie z tymi lekami byłoby ciekawie. Muszę wozić ze sobą poza 5 rodzajami na stałe dodatkowo zastrzyki przeciwzakrzepowe. No już widzę jak dostaje zaświadczenie po angielsku i kopię recepty. Poza tym, że leki mam od różnych lekarzy na różne recepty a teraz to kody a nie recepty. Do tej pory nigdzie nic nie miałam takiego i na szczęście się nikt nie dziwił. Wiozłam już tę moją aptekę na Santorini i do Włoch teraz i było ok. No ale ... na Bali to może być już nie łatwe.
OdpowiedzUsuńNa razie fajnie się zapowiada :D a te dania wyglądają smakowicie choć większość na bazie sosu sojowego to sporo soli ...
Szczerze mówiąc nie wiem jak to działa w praktyce, nas nikt nie sprawdzał ani nie pytał. Lekarz nie musi wystawiać Ci zaświadczenia po angielsku, ale musi być ono przetłumaczone na angielski. Aptekę woziłaś ze sobą, ale po UE, w dalsze miejsca pewnie bywa różnie.
UsuńMówisz, że się fajnie zapowiada? No zobaczymy... Ale specjalnie dla Ciebie będzie więcej zdjęć jedzenia ;)
ano też nie wiem jak to działa w praktyce ale wiem, że mogą tego zażądać na lotnisku bo czytałam przepisy. Na szczęście w Europie jakoś to nie jest mocno sprawdzane.
UsuńOoo będzie jedzonko super :D
Będzie ;D
Usuń