Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

wtorek, 3 września 2024

Trochę NIEinstagramowe Bali, cz. 1 czyli Urodziny na Bali

Trochę czasu od wyjazdu upłynęło, więc najwyższa pora rozpocząć opowieść o naszej podróży na Bali. Będzie to dłuższa opowieść w wielu odcinkach, więc siadajcie wygodnie i zapnijcie pasy 😉


Któż z nas nie zna fantastycznych opowieści o dalekich, tajemniczych krainach, wyspach wiecznie zielonych, szerokich piaszczystych plażach, wodzie turkusowej aż do bólu oczu. O tajemniczych zakatach, świątyniach rodem z Indina Jonesa…
Na fali książek i filmów, a potem wielu blogów, czy profili w social mediach moim takim wymarzonym miejscem była niewielka indonezyjska wyspa na Oceanie Indyjskim, czyli Bali.
Im więcej zdjęć czy rolek widziałam, i więcej czytałam jak tam jest cudownie i pięknie, i jak fantastycznie się tam mieszka i żyje, tym bardziej chciałam tam pojechać. Podskórnie czułam, że to moje miejsce na ziemi.
Kilka razy podchodziłam do planowania wyjazdu tam, ale ciągle te plany się zmieniały. Aż do tego roku. W marcu obchodziłam 50-te urodziny i wymyśliłam sobie, że chciałabym spędzić je na Bali, a mój Mąż szybko temat podłapał i decyzja zapadła. Lecimy!
Podróż planowaliśmy w sumie mniej niż miesiąc przed wylotem, więc za dużego wyboru lotów też nie mieliśmy, tym bardziej, że do konkretnego dnia marca musieliśmy wrócić, bo leciałam w kolejną podróż. Najlepszą opcją zarówno cenową, jak i czasową okazało się KLM. Lot mieliśmy z jedną przesiadką – lecieliśmy z Wrocławia do Amsterdamu, 
i potem bezpośrednio na Bali z międzylądowaniem w Singapurze. Cała podróż trwała ok. 23 godziny (oczywiście liczę z przerwami 5 godzin w Amsterdamie i prawie godzinę w Singapurze).

Lot minął nam dobrze, wiadomo tyle godzin bywa uciążliwe, ale można trochę pospać, poczytać, coś obejrzeć czy posłuchać.
I tak 22.02.2024 ok. godziny 21.00 wylądowaliśmy na mojej wymarzonej wyspie.
cdn…

2 komentarze:

  1. no no no ciekawie się zapowiada :D i nie będą to fotki na beli siana podpisane wakacje na Bali ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie będą :) Sporo się działo, bo prawie 3 tygodnie tam spędziliśmy. I to niekoniecznie "instagramowe" wakacje były ;)

      Usuń