Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

czwartek, 20 marca 2025

Powitanie z Afryką, cz.10 Wyspa Wasini

Na inną wycieczkę podczas wypoczynku mieliśmy się wybrać razem z naszym biurem podróży, ale na miejscu, w hotelu też był punkt, gdzie można było wykupić wycieczkę, po pierwsze w znacznie lepszej cenie, a po drugie w dowolnym terminie, a nie tylko jak przez biuro tylko w jednym wskazanym dniu.
Rano o umówionej godzinie przyjechał po nas bus, który zbierał ludzi po pobliskich hotelach. Po mniej więcej godzinnej podróży dotarliśmy do wioski Shimoni, skąd odpływają łódki.



Najpierw wsiedliśmy na małe łódeczki, które odpływały nieco dalej od brzegu i tak przesiadaliśmy się na nieco większe.
Pierwszą atrakcją, do której popłynęliśmy miały być delfiny. Oczywiście we wszystkich informacjach wszystkich biur podróży jest informacja, że są tu wręcz tłumy delfinów - my raptem zobaczyliśmy kilka i to tylko przez moment.

Dalej ruszyliśmy na snorkeling. Ogólnie fajnie, ale strasznie dużo ludzi, bo wożą tam setki turystów dziennie na naprawdę niewielką łachę piachu i płyciznę. Do tego organizacyjnie też kiepsko, bo miał być sprzęt - maski i płetwy, a w sumie maski były wybrakowane i nie dla wszystkich, a o płetwy trzeba było się prosić. 


Zdecydowanie, wycieczka na snorkeling, na której byliśmy później, bliżej hotelu była o wiele fajniejsza i mniej skomercjalizowana i bardziej się chłopaki starali.
Kolejnym punktem programu był lunch na wyspie Wasini i przejście przez lokalną wioskę. Na skarpie jest rząd typowo turystycznych jadłodajni -fakt, że z pięknym widokiem -  gdzie zjeżdżają całe wycieczki na lunch. Jedzenie było dobre, pieczona ryba, ryż, sałatki, do tego dawali jako poczęstunek kraby.
 



Potem wracaliśmy przez tę wioskę i jak można się było spodziewać brud niesamowity, było strasznie brzydko i niechlujnie. Do tego na różnych stronach i w różnych informacjach zachęca się turystów, żeby przywozili ze sobą jakieś rzeczy dla dzieci typu, kredki, kolorowanki, zeszyty itp., zamiast dawać im pieniądze. No i wielu turystów bierze sobie to do serca, i tak w tej wiosce przez którą szliśmy dzieci stały i próbowały sprzedawać kredki i zeszyty, tyle tego dostają...









Więcej atrakcji przewidzianych nie było, choć nasi opiekunowie nam trochę pośpiewali w drodze powrotnej.



Ogólnie wycieczka taka sobie. Piękne widoki, malownicza okolica, zdjęcia wręcz pocztówkowe, ale mnie nie porwało. Znajomi byli na tej wycieczce z naszym biurem podróży i dodatkowo było jeszcze zwiedzanie wioski, a nie tylko przejście przez nią i obejrzenie groty w której przetrzymywano niewolników, ponoć ani jedno, ani drugie nie warte uwagi.




cdn...

2 komentarze:

  1. Ta informacja o kredkach to już chyba mocno nieaktualna skoro sprzedają albo po prostu potrzeby się zmieniły.

    Taką wycieczka bez przygotowanego sprzętu gdzie trzeba się prosić to słaba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wszystkim turystom, wszystkie biura podróży o tym mówią i każdy te kredki bierze, to mają przesyt, tym bardziej, że to mała wyspa, mała wioska i dzieci też nie dużo.

      Tak to było słabe, tym bardziej, ze wcześniej się pytaliśmy

      Usuń