Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

wtorek, 23 czerwca 2020

Suplement: Z przymrużeniem oka - o japońskich toaletach ;)

No niby już zakończyłam podróż do Japonii, ale jakoś nie mogę rozstać się z tematem. Zresztą już wcześniej zapowiedziałam, że coś się jeszcze pojawi. A temat nietypowy - toalety ;)
Wyobraźcie sobie, że wysiadacie z samolotu po bardzo długiej podróży i potrzebujecie na lotnisku skorzystać z toalety. Na lotniskach przeważnie przybytki te są dość dobrze utrzymane i w miarę czyste, ale na lotnisku w Japonii przeżyłam "szok toaletowy", który utrzymywał się praktycznie przez cały pobyt w kraju kwitnącej wiśni. 
A co mnie tak zszokowało poza ogólną czystością ?
Po wejściu do toalety pierwsze co rzuca się w oczy to pojemnik z chusteczkami i pojemnik z płynem do dezynfekcji deski. 

Deska oczywiście jest podgrzewana, bo bez tego żadna frajda ;) Przy deskach lub na ścianie w zasięgu ręki znajduje się sterownik, na którym na przykład można wyregulować podgrzewanie deski, skorzystać z podmywania czy to przedniego, czy tylnego, przy czym natężenie strumienia i temperaturę wody też można regulować. 







Do tego dochodzi muzyka - najczęściej jest to szum wody, oczywiście z regulowaną głośnością, czasem pojawia się podnoszenie i opuszczanie deski ;) Tego typu urządzenie potocznie nazywane są "washletami"
W toaletach zarówno damskich jak i męskich jest wiele udogodnień dla rodziców z dziećmi. Praktycznie wszędzie spotyka się siedziska dla maluchów, gdzie rodzic spokojnie może umiejscowić malucha i zrobić swoje.

 
W damskich toaletach są miejsca na pisuary dla małych chłopców i obowiązkowo umywalki i suszarki na odpowiedniej dla dziecka wysokości, a także nakładki na muszlę.



Podczas prawie trzech tygodni naszego pobytu wszelkie toalety - w hotelach, barach, restauracjach, dworcach, lotniskach, metrze, centrach handlowych, przybytkach kultury czy w zwykłych szaletach publicznym standard był zbliżony. A co najważniejsze wszędzie było czysto i bardzo zadbane.
Toalet w stylu europejskim nie widziałam, ale zdarzały się takie w stylu japońskim, kucane:



Podróżując po Japonii różnymi pociągami miałam do czynienia również z toaletami. I niewiele się różniły od innych, no może pomieszczenia są trochę mniejsze ;)




Często w Japonii do pobytu w toalecie używa się oddzielnych kapci - klapek toaletowych, ponieważ podłogę w toalecie uważa się za nieczystą. Wynika to z kultury japońskiej i jest zakorzenione głęboko w historii.
Podczas pobytu w jednej z galerii handlowych mieliśmy okazję odwiedzić dział z toaletami. Można kupić sobie dowolny washlet, a wśród ciekawszych i proekologicznych można znaleźć takie z umywalką nad spłuczką i woda z mycia rąk używana jest potem do spłukiwania.


 




Ceny washletów są różne, w sklepie, w którym byliśmy zaczynały się od 68.000 ¥ (ok. 2.400 zł) do ponad 200.000 ¥ (ok. 7.000 zł), ale bywają droższe.
Kolejną ciekawostką są stanowiska do makijażu, bądź poprawy makijażu dla kobiet. Najczęściej można je spotkać na stacjach metra lub w galeriach handlowych, czasem przy toaletach czasem jako oddzielne pomieszczenia. Szereg luster z półeczkami i dobrym oświetleniem, czasem z wygodnymi siedzeniami i półeczkami na torebkę lub bagaż.




I niby taki banał jak toalety, a sprawia, że Japonia jest jeszcze bardziej wyjątkowa :D

7 komentarzy:

  1. Och, jakże się cieszę, że skończyłam jeść śniadanie i pić kawę, zanim zabrałam się za Twój wpis! :) Tematyka w istocie nieco "niesmaczna", ale mimo wszystko bardzo ciekawa dla mnie, jako że nigdy nie byłam w Japonii (ani się nie wybieram), i nie miałam do czynienia z tamtejszymi toaletami.

    No cóż, po zapoznaniu się z Twoim postem mogę powiedzieć tylko jedno - w Japonii nawet toalety są tak skomplikowane i zmodernizowane jak wnętrze samolotowego kokpitu albo statku kosmicznego! ;) Jako że bardzo cenię sobie higienę, to zdecydowanie jestem na tak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie spotkałam takiej czystości w toaletach ja w Japonii, biją na głowę wszystkie pozostałe kraje, jakie odwiedziłam. Na pewno by Ci się spodobały :)

      Usuń
  2. o tak, o Japońskich toaletach krążą legendy choć raczej o sposobach spłukiwania chyba niż o wyglądzie. W sensie fotokomórek i takich tam. Podgrzewana deska mnie nie powala ale te podmywanie dwustronne z regulacją strumienia ??? szok ! w zasadzie praktyczne ale myślałam, że do domów a tak w publicznych miejscach ??? WOW !

    No i te siedziska dla dzieci. Mega super pomysł przynajmniej Ci dziecko nie raczkuje po bakteriach

    Ja ogólnie miewam stresy w toaletach na świecie bo mi się zdarza, że nie umiem mydła uruchomić albo nie wiem jak wysuwa się ręcznik czy sam czy coś się naciska. W cholerę tego jest i ciężko czasem załapać nawet spłukiwanie. Ale hitem była toaleta publiczna w San Francisco która się sama dezynfekowała i myła po skorzystaniu i kto tego nie wiedział nie umiał do niej wejść. Teraz się z taką spotkałam we Francji i ludzie nie wiedzieli czemu nie mogą skorzystać więc stałam i 2 rodzinom pomagałam wytłumaczyć jak to działa. W tym jakimś skośnookim osobom nie wiem czy to byli Japończycy, czy Chińczycy i Niemcom. Ale byłam dumna, że ja wiem o co chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie samoczyszczące można czasem spotkać na stokach narciarski. Mi się podobała jeszcze ta czystość w ich toaletach.

      Usuń
    2. nooooo mnie też :D na zdjęciach wyglądają jak nieużywane nówki świeżo oddane do użytku :D

      Usuń
    3. Ale tam każdy po sobie sprząta :D

      Usuń
    4. u nas to raczej nigdy się nie stanie żeby tak wyglądało :/

      Usuń