Ostatnia noc w Kanazawie minęła spokojnie, ale tylko dla nas.
Wyciszyliśmy telefony, a rodzina próbowała się do nas dobić, żeby poinformować, że zamykają granice. Ale o tym wszystkim już pisałam, więc nie będę się powtarzać.
W sumie w Kanazawie skończyła się nasza wyprawa do Japonii,
bo dalej to tylko podróż - jedna do Narity, tam zakupy i ostatnia kolacja, kolejnego dnia na lotnisko i do domu.
Na pewno jestem niesamowicie zadowolona, że mieliśmy okazję polecieć do Japonii i skorzystaliśmy z niej. Jak wspominałam na początku relacji Japonia nie była ani moim priorytetem, ani krajem do którego chcę polecieć, ba nigdy nie myślałam, że w ogóle tam zawitam.
Jednak po tych kilkunastu dniach stwierdziłam, że to chyba najciekawszy kraj w jakim byłam, a kiedy myślałam, ze już nic mnie nie zaskoczy, za rogiem czyhały na mnie kolejne niespodzianki. Japonia nie spełniła moich oczekiwań, ona je przerosła.
Jestem tym krajem zachwycona. Zabytki, historia, kultura, w połączeniu z nowoczesnością i technologią, a do tego kuchnia sprawie, że chcę tam wrócić.
I wiecie co ? W głowie już kiełkują pomysły na kolejną wyprawę do kraju kwitnącej wiśni i to wtedy, gdy ta wiśnia zacznie kwitnąć ;)
Jeśli sytuacja na świecie z panująca pandemią będzie już na tyle opanowana, to kto wie - może za rok ?
KONIEC
P.S. ale jeszcze coś tu o Japonii będzie ;) Dwa tematy zostawiłam na deser :D
Informacyjnie
Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
tak o perypetiach z kwarantanną już czytałam. My byliśmy przygotowani, że jak wrócimy z naszych wakacji mogą nas na nią skierować ale się udało :)
OdpowiedzUsuń