Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

poniedziałek, 23 marca 2020

O koronawirusie w Japonii i naszym powrocie do Polski

Zanim zabiorę Was w podróż po Japonii, kilka słów o naszym pobycie i powrocie w obliczu koronawirusa.
Mimo zagrożenia panującego w Azji, potwierdzonych zachorowaniach w Japonii i sugestiach niektórych osób z rodziny, zdecydowaliśmy się na wyjazd. Pojawiały się pytania, czy się nie bałam jechać. Nie, nie bałam się. Gdyby był to jakiś inny azjatycki kraj to może miałaby obawy, ale jakoś Japonia mnie nie przerażała. Dziś wiemy, że Europa jest znacznie bardziej zagrożona i pod względem zachorowań w przeliczeniu na 1 mln. mieszkańców Japonia wygląda całkiem nieźle.
Gdy przylecieliśmy do Japonii nie dało się odczuć paniki związanej z wirusem, być może to związane z mentalnością Japończyków.
Na początku naszego pobytu wszystko funkcjonowało zwyczajnie, od 28.02 do 15.03 wprowadzono pewne ograniczenia: zamknięto szkoły i uniwersytety, wielu pracodawców skierowało pracowników do pracy zdalnej.


Jednak jako turyści odczuliśmy to w niewielkim stopniu: na ulicach był znacznie mniejszy ruch (aż się nie chciało wierzyć, że to to samo Tokio, które pokazują w telewizji),
metro czasem wręcz świeciło pustkami,
niektóre muzea były nieczynne, a w niektórych były ograniczenia, np. wstrzymane pokazy wideo, czy nie wypożyczanie audio przewodników. W kolejnych częściach napisze, czego konkretnie nie udało nam się zwiedzić i dlaczego. Jednak większość obiektów, które chcieliśmy zobaczyć, była czynna, pociągi, metro, autobusy kursowały normalnie, sklepy, galerie handlowe, kina, restauracje, bary - wszystko było otwarte.
We wszystkich hotelach, restauracjach, sklepach, muzeach i innych punktach rozstawione były butelki z płynem do dezynfekcji, więc pod względem czystości rąk było bezpiecznie.
W niektórych toaletach wyłączone były suszarki do rąk, ale np. z poidełek w mieście, na dworcach czy lotniskach swobodnie można było napić się wody.
Zaznaczam, ze taki stan był, jak by odwiedzaliśmy Japonię, jak jest teraz - nie wiem.

Dzień przed naszym powrotem okazało się, że od 15.03.2020 zostały zawieszone wszystkie loty międzynarodowe z Polski i do Polski. W praktyce wyglądało to jednak tak, że samolot, którym mieliśmy wracać wystartował planowo 14.03 z Warszawy, a więc musiał do niej w niedzielę wrócić. Nie mieliśmywięc zbyt wielu obaw związanych z naszym powrotem.

W niedzielę do samolotu wpuszczani byli tylko polscy obywatele. Na pokładzie było 39 pasażerów i dwie załogi - jedna, która przyleciała do Tokio, i druga, która przyleciała wcześniejszym lotem i ten miała obsługiwać.


Podróż przebiegła bardzo spokojnie. Na pokładzie dostaliśmy ankiety do wypełnienia dot. naszego miejsca pobytu po przylocie do kraju. Gdy samolot wylądował, na pokład miały wejść służby medyczne, żeby zmierzyć wszystkim temperaturę i zebrać ankiety. Weszło jednak dwóch młodych chłopców z Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy nawet nie potrafili dobrze obsługiwać termometrów - takich zwykłych, co w aptece się kupuje - jednemu ciągle się coś zawieszało i wychodziły bezdurne pomiary.
Po wyjściu z samolotu kontrola graniczna jeszcze raz zebrała od nas informacje o miejscu pobytu przez najbliższe 14 dni i wszyscy dostali karteczki o "zobowiązaniu do obowiązkowej kwarantanny" i poszliśmy dalej.


Okazało się, że mimo zawieszenia tylko lotów międzynarodowych, loty krajowe też się nie odbywają. I zostaliśmy na lotnisku w Warszawie, pozostawieni sami sobie, i mając ograniczyć kontakty z innymi zorganizować sobie powrót do Wrocławia. Nas było czworo, ale była też grupa z Poznania i ludzie z innych miejsc. Jechać na dworzec kolejką, a potem pociągiem do Wrocławia, a potem jeszcze z dworca do domu. Nikt nie pomyślał o tym, że jeśli jesteśmy zarażeni to możemy zarażać innych ...
Osoba z korporacji taksówkarskiej poinformowała nas, że możemy od LOTu otrzymać vouchery na przejazd taksówką, tylko trzeba udać się do biura LOTu. Oczywiście biuro było nieczynne, bo niedziela, a pani w okienku, na pytanie co mamy zrobić zaproponowała przebukowanie biletów na po 25 marca ...
Zdecydowaliśmy się na powrót taksówką, zapłaciliśmy i złożyliśmy reklamację i roszczenie w LOCIE. Poczekamy, zobaczymy...


Jak widzicie nie wszystko do końca działa jak powinno.
Dowiadywałam się też o ten program "LOT do domu", który ma na celu umożliwienie Polakom powrót z zagranicy i to też nie jest tak różowo jak się słyszy. Nie wszędzie latają samoloty, musi być odpowiednia ilość osób, a rejsy są dodatkowo płatne w Europie ok. 800 zł, z poza Europy 2.000 - 2.400 zł. I tak np. do krajów azjatyckich lot w dwie strony kosztuje ok. 2000 zł, a za powrót trzeba zapłacić dodatkowe 2.400 zł i ubiegać się o swoje pieniądze zapłacone wcześniej.
I to tyle w temacie.
A o pobycie w Japonii cdn...

6 komentarzy:

  1. oczywiście, że nie działa. U nas jest informacja, że prócz tych kartek powinniście byli jeszcze sami zadzwonić do swojego Sanepidu i się tam zgłosić bo przekazywanie karty z granicy mają albo spore opóźnienie albo nie docierają. Ale ludzi tak jak i Ty napisałaś mówią, że nikt im nie kazał kontaktować się z Sanepidem. I z tego jest spory bajzel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na karcie którą otrzymaliśmy nie ma takiej informacji, mamy tylko udzielać informacji o stanie zdrowia dzwoniącym do mnie pracownikom Inspekcji Sanitarnej. Za to policja odwiedza nas codziennie :) Co prawda wróciliśmy w niedzielę, a zaczęli nas odwiedzać od czwartku, ale zawsze ;)No i 2 x dziennie SMS, żeby pobrać aplikację KWARANTANNA.
      Nawet do ZUS o zasiłek chorobowy nie trzeba zaświadczenia z SANEPIDu tylko oświadczanie o przebywaniu na kwarantannie w związku z powrotem z zagranicy.

      Usuń
    2. no więc właśnie mówię, że jest dezinformacja już na samej górze a listy z Sanepidu wciąż nieaktualne ehh

      Usuń
    3. To nawet nie dezinformacja, tylko brak informacji ;)

      Usuń
  2. Myślę, że trudno tak na pstryk wszystko zorganizować, dla wszystkich służb i urzędów to duże wyzwanie... Dobrze, że sami pomyśleliście i zachowaliście się odpowiedzialnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My się wstrzeliliśmy i jesteśmy na oficjalnej "rządowej" kwarantannie. Choć pewnie, gdybyśmy wrócili 2-3 dni wcześniej to sami byliśmy zdecydowani zamknąć się w domu na 2 tygodnie.

      Usuń