Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

piątek, 27 marca 2020

Tam gdzie kwitną wiśnie, czyli wyprawa do Japonii cz.2 - Co warto wiedzieć o Japonii


Jak zwykle na początku każdej relacji z podróży kilka faktów o odwiedzanym kraju. Nie będę jednak zanudzała Was suchymi informacjami o Japonii, ale tymi najważniejszymi i moimi obserwacjami w danym temacie :)
Dane geograficzne:
Japonia to łańcuch wysp usytuowany na zachodnim Pacyfiku u wybrzeży Azji, do której kontynentalnie przynależy. Archipelag skała się z czterech głównych wysp: Hokkaido, Honsiu, Sikoku i Kiusiu, które stanową blisko 97% obszaru kraju, oraz ok. 6.748 mniejszych wysp (źródła podają różne ilości).
Internet
Łączna powierzchnia Japonii wynosi 377.921 km², nieco więcej niż Polska, ale zamieszkuje ją prawie 125,5 mln. mieszkańców, co daje jej 10 miejsce wśród najbardziej zaludnionych krajów świata. Średnia wieku wynosi 47 lat i z roku na rok rośnie. Średnia długość życia to 84,2 lata, a osoby powyżej 80 roku życia stanowią prawie 9% społeczeństwa. Dla porównania dzieci do lat 4 stanowią zaledwie 4%.
Japonia, zgodnie z konstytucją z 1947 r, jest monarchia parlamentarną. Głową państwa i symbolem jego jedności jest cesarz, a dwuizbowy parlament jest wybierany w wyborach powszechnych.

Stolicą jest Tokio - największe miasto Japonii (blisko 14 mln mieszkańców) i największy obszar metropolitarny na świecie - ponad 38 mln mieszkańców.

Większość powierzchni kraju jest pokryta górami, a najwyższym szczytem jest wulkan Fudżi (3.776 m n.p.m.).

Czas:
Japonia leży w strefie czasowej UTC +9:00. Różnica czasu między Polską a Japonią to 8 godzin w zimie i 7 godzin w lecie.

Język:
Językiem obowiązującym w Japonii jest język japoński, którym posługuje się ponad 99% mieszkańców. Jak się słucha Japończyków, język wydaje się całkiem przyjemny, ale jest to język trudny, mi udało się zapamiętać tylko kilka słów: dziękuję, dziękuję bardzo, dzień dobry i do widzenia. Podobno w tym języku występuje niewiarygodna wręcz ilość zwrotów grzecznościowych. I o ile język mówiony jest może jeszcze do ogarnięcia (widzieliśmy to na przykładzie naszego kolegi, który radził sobie bardzo dobrze), to język pisany to już czarna magia. Japończycy posługują się jednocześnie trzema systemami pisma: kanji, który zawiera kilka tysięcy, choć dokładnie nie wiadomo ile, ideogramów (ponoć żeby nie zostać uznanym za analfabetę trzeba poznać min. 2 tys.) i dwóch sylabariuszy po 46 sylab: hiragany i katakany. Hiragana służy m .in. do zapisywania słów, dla których nie istnieje kanji oraz do zapisu końcówek gramatycznych. Katakana natomiast służy do transkrypcji słów obcego pochodzenia na japoński i zapisów zapożyczeń, a także do zapisu onomatopei i nazw gatunkowych roślin i zwierząt.

Tekst po japońsku może być zapisany na dwa sposoby: pionowo, znaki zapisywane są od góry do dołu a kolumny czytane od prawej do lewej, albo zapis poziomy od lewej do prawej. Wcześnie zapis poziomy obowiązywał od prawej do lewej, ale po II wojnie światowej zaniknął.

Waluta, płatności i ceny:
Walutą obowiązująca w Japonii jest jen japoński (JPY lub ¥) 100 ¥ = 3,80 zł (na dzień 26.03.2020).
W obiegu są monety 1, 5, 10, 50, 100 i 500 ¥ oraz banknoty 1000, 2000, 5000 i 10000 ¥.
Trochę zaskoczyło mnie, że w Japonii, kraju mocno rozwiniętym dalej preferowaną metodą płatności jest gotówka. Większość muzeów, parków narodowych czy obiektów kultury, gdzie wstęp był płatny, część hoteli, sklepów (zwłaszcza małych) i restauracji nie posiadło terminali w ogóle. Tam gdzie można było płacić kartami, to nie obsługiwano płatności zbliżeniowych. Przez cały pobyt zbliżeniowo zapłaciliśmy może z 5 razy, a telefonem raz ! Na widoku chęć zapłacenia telefonem robili wielkie oczy ;)
Sieć bankomatów jest w Japonii rozwinięta dość dobrze, ale przy wybieraniu gotówki z bankomatu trzeba zapłacić 1,1% prowizji. Wypłacaliśmy różnymi kartami i prowizja zawsze się pojawiała. Można gotówkę wymienić bez prowizji w banku, ale ponoć trwa to sporo czasu.

Jeśli chodzi o ceny Japonia nie należy do najtańszych. Nie jest tu jednak zaporowo drogo, ceny niektórych produktów zbliżone do naszych, np. jedzenie w restauracji. Transport: pociągi, metro, autobusy, kolejki są sporo droższe niż u nas, drogie są owoce, warzywa, ale muzea, obiekty kultury są w bardzo przystępnych cenach. Przykładowe ceny będę podawać na bieżąco przy kolejnych postach.
Kuchnia:
Jadąc do Japonii byłam przekonana, że kuchnia japońska to głównie sushi. Nic bardziej mylnego. Bogactwo dań, potraw, pomysłów na jedzenie, sposób ich podawania lekko mnie zaszokowały. Postaram się choć trochę ogarnąć temat jedzenia i przybliżyć go na moim blogu kulinarnym www.elagotuje.pl, ale na to potrzebuję więcej czasu. Za wiele smaków, zbyt trudne nazwy, muszę to jeszcze ogarnąć. Jedno tylko powiem: w Japonii jest smacznie, różnorodnie i kolorowo.




Klimat:
Słyszałam takie powiedzenie, że w Japonii są cztery pory roku - wszystkie równocześnie. I coś w tym jest :) Większą część naszego pobytu była wczesna wiosna,



choć zdarzały się pochmurne i ponure dni z ulewami wskazującymi na jesień. 





A np. na Okinawie było bardzo ciepło i kąpaliśmy się w morzu, 


a w okolicach Nagano były dość obfite opady śniegu (widzieliśmy na szczęście tylko z okien pociągu).



A tak troszkę poważniej to przez swoją rozciągłość Japonia leży aż w trzech strefach klimatycznych: umiarkowanej, podzwrotnikowej i zwrotnikowej. Temperatury mają też dużą rozbieżność: zimą w wysokich partiach Alp Japońskich, czy na Fudżi średnia temperatura to -20°C - -15°C, a na wyspach Riukiu dochodzi do 20°C a nawet wyżej.W lecie w górach można się spodziewać 5 - 10 °C, a na południu nawet 30°C.

Dostęp do Internetu:
Jak przy podróżach do innych azjatyckich krajów opłaty roamingowe są dość wysokie. Jak zwykle zdecydowaliśmy się na Internet lokalny. Tym razem zamiast typowej karty SIM do telefonu wypożyczyliśmy router. Rezerwacja była robiona jeszcze w Polsce. Koszt wypożyczenia routera z limitem 5 GB Internetu w przeliczeniu na złotówki wyszedł ok. 150 zł
Przykładowo karta SIM na 2 GB Internetu na tydzień to wydatek ok. 2.000 ¥ (ok. 76 zł) i była to jedne z najtańszych możliwości.
Oczywiście, gdzie można było korzystaliśmy z WiFi, które jednak nie było najwyższej jakości. Nawet jak udało się zalogować do jakiejś sieci, to po kilku minutach wylogowywało i trzeba było ponawiać łączenie. Najlepiej działało w niektórych Shinkansenach (bo w niektórych nie było wcale), w metrze w Tokio i w autobusie. W hotelach też różnie bywało, niby Internet był, a połączyć się z jakąś stroną... lata świetlne.

Gniazdka:
W Japonii występują gniazdka typu A, konieczna jest więc przejściówka, którą można kupić zarówno w Polsce, jak i na miejscu po przylocie, praktycznie w każdym markecie.
Napięcie w gniazdkach jest jednak niższe - 100V, przy częstotliwości 50-60Hz
foto: Internet

Dojazd z lotniska:
W Japonii wylądowaliśmy na lotnisku Tokio - Narita. Jako ciekawostkę dodam, że na tym lotnisku jest chyba najdłuższy dojazd od pasa startowego do lotniska, po wylądowaniu i przed startem jechaliśmy dobre 10 minut. 

Mimo nazwy lotnisko znajduje się ok. 65 km od Tokio i trzeba tam jakoś dojechać. Sposobów jest wiele, można kolejką, można taksówką, można wypożyczyć samochód, albo można jechać autobusem. My skorzystaliśmy z ostatniej opcji. Jest to opcja najtańsza - bilet kosztuje 1.000 ¥ (ok. 38 zł po obecnym kursie) i po godzinnej podróży autobus zatrzymuje się w centrum Tokio przy głównej stacji kolejowej Tokyo Station.

Gdy wyszliśmy na przystanek autobusowy po raz pierwszy (ale nie ostatni) widziałam na własne oczy to co dotąd widziałam na filmach i w TV - kolejkę na przystanku :) Autobusu jeszcze nie było, a ludzie byli grzecznie ustawieni w kolejce, jeden za drugim, a bagaże - każdy z karteczką do biletu - ustawione były z boku. Gdy autobus podjechał pasażerowie wsiadali, a dwóch panów ułożyło bagaże w bagażnikach autobusu.

Poruszanie się:
Poruszanie się po Japonii jest naprawdę proste choć dość kosztowne. W czasie naszego pobytu lataliśmy lokalnymi liniami lotniczymi, 
poruszaliśmy się metrem i kolejkami w różnych miastach, przemieszczaliśmy się autobusami i obowiązkowo Shinkansenem. Ale o tym gdzie, jak i, co najważniejsze, za ile będzie w oddzielnym poście, bo jest tego za dużo, żeby opisać w kilku zdaniach.
Warto wiedzieć :

Obowiązuje ruch lewostronny. Japonia uznaje jedynie międzynarodowe prawo jazdy wydane w Polsce z ważnością na jeden rok w oparciu o wzór określony w Konwencji Genewskiej o ruchu drogowym z 1949 r.

Władze japońskie nie uznają międzynarodowego prawa jazdy wydanego w Polsce w oparciu o Konwencję Genewską ważnego dłużej niż jeden rok, ani żadnego prawa jazdy wydanego w Polsce na podstawie Konwencji Wiedeńskiej.[informacje ze strony MSZ]


Toalety:
Wyobraźcie sobie, że wysiadacie na lotnisku po bardzo długiej podróży i potrzebujecie na lotnisku skorzystać z toalety. Na lotniska przeważnie przybytki te są dość dobrze utrzymane i w miarę czyste, ale na lotnisku w Japonii przeżyłam "szok toaletowy", który potem jeszcze długo mi towarzyszył :D Z tego powodu o toaletach też powstanie odrębny post :D
  
Śmieci:
Kolejne zaskoczenie. Tokio, wielkie miasto, kosze na śmiecie gdzieś sporadycznie i ZERO śmieci na ulicach ! Tak czystych miast jak w Japonii nie widziałam nigdzie. Owszem jak pojechaliśmy w tereny górzyste to z okien autobusu widziałam śmieci na zboczach czy w lasach, ale nie było ich dużo. Jak się dowiedziałam, wynika to z kultury i mentalności Japończyków. Oni swoje śmieci zabierają zawsze ze sobą. Jeśli w pracy produkują śmieci prywatne, np. ze śniadania, to zabierają te śmieci ze sobą do domu. Czystość ulic, parków, skwerów, metra jest niesamowita, aż miło.
A śmieci Japończycy produkują naprawdę zaskakująco dużo. Nie ograniczają papieru, plastiku, a w szczególności reklamówek. Czegokolwiek byśmy nie kupili wszystko było pakowane w kilka warstw, a na końcu w reklamówkę. Ba, odpakowując zwykłą czekoladę jest najpierw kartonik, w środku druga warstwa opakowania, potem jeszcze sreberko i papierowa tacka. Po czym sprzedawca w sklepie pakuje ją jeszcze w papier i w reklamówkę ! A jak się robi większe zakupy to te małe reklamówki w większe reklamówki.

Bezpieczeństwo:
W Japonii występuje bardzo niski wskaźnik przestępczości, a Japończycy przeważnie mają duży szacunek dla prawa. Częściej zdarzają się przestępstwa finansowe i różnego rodzaju machlojki niż morderstwa i rozboje na ulicy. Swego czasu głośno było o molestowaniu kobiet w metrze w godzinach szczytu, ale ten problem po części został rozwiązany przez wprowadzenie w metrze wagonów tylko dla kobiet.
Ja w Japonii czułam się bardzo bezpiecznie.



Placówki dyplomatyczne:
Polska ma swoją placówkę dyplomatyczną w Japonii już od 1920 r. Obecnie polska Ambasada znajduje się w Tokio.

Wymagania wizowe:
W przypadku wyjazdów turystycznych do 90 dni wiza nie jest wymagana. W innym przypadku: studia, praca czy inne formy wyjazdu związane z wynagrodzeniem wymagają wizy, którą otrzymuje się w urzędzie konsularnym w Polsce. Nie ma możliwości uzyskania wizy na granicy.

cdn...

2 komentarze:

  1. o kurde sporo ciekawostek. Gniazdka znów te co w USA widzę, co do bankomatów to pamiętam, że kilka lat temu musieliśmy wyjąć kasę z bankomatu we Włoszech i też nam pobrało prowizję ale nie zastanawiałam się czemu i za co nawet to był zdaje się wtedy bankomat odpowiednika naszego banku.

    Z toaletami słyszałam różne historie czekam więc :D

    Z porami roku też zaskoczenie i te -20 stopni ... jakoś mi się Japonia z tak srogą zimą nie kojarzy.

    Kolejny szok ten internet ... faktycznie nie do wiary sądziłam, że tam wszystko hula jak burza.

    Lotnisko już mnie nie zaskoczyło po akcji jak wylądowaliśmy kiedyś we Włoszech na lotnisku Bolonia Forli gdzie z lotniska do Bolonii jest 75 km. Cud, że sobie wtedy wynajęliśmy tam od razu samochód bo nie wiem jak byśmy się wydostali. No ale Pyrzowice też nie są w Katowicach więc w sumie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo, gdy już myślałam, że nic mnie nie zaskoczy to hop i znów szok :) W Japonii bankomaty dla obcokrajowców to wciąż nowość, jeszcze pięć lat temu trudno było jakiś znaleźć, teraz jest więcej w związku z mającą się odbyć Olimpiadą.

      Jak pisałam o toaletach będzie oddzielny post i o punktach poprawy makijażu dla kobiet od razu ;)
      Mnie nie zaskoczyły temperatury, w końcu dwa razy w Japonii odbywały się zimowe Igrzyska Olimpijskie, a Fudżi zawsze okryte jest śniegiem :)
      Internet mnie też zaskoczył.
      W większości miast tak jest, mnie najbardziej zaskoczył dojazd od pasa startowego - ponad 10 minut do lotniska.

      Usuń