Negombo to czwarte co do wielkości miasto Sri Lanki. Jest położone nad Oceanem Indyjskim, po zachodniej stronie wyspy, ok. 40 km na północ od największego cejlońskiego miasta - Kolombo.
Największą zaletą Negombo jest jego odległość od lotniska i dlatego w ogóle znalazło się na naszej mapie. Po kilkunastu godzinach podroży chcieliśmy trochę odpocząć, wykapać się w oceanie i dopiero kolejnego dnia wyruszyć w dalszą podróż. Bez sensu jest jechać z lotniska do Kolombo - ok. 35 km na południe i kolejnego dnia wracać, jeśli ktoś ma w planach jechać dalej na północ lub do centrum lepiej zostać w Negombo. Jest to też dość dobrą opcją przy powrocie, zwłaszcza jak samolot ma się we wczesnych godzinach porannych. Zawsze można chwilę dłużej pospać :) My przed powrotem zmieniliśmy trochę plan - mieliśmy nocować w Negombo, ale zdecydowaliśmy się na nocleg w Katunayake dosłownie 5 km od lotniska i była to bardzo dobra opcja.
Wróćmy jednak do Negombo.
Mieliśmy tam zarezerwowany pokój w polskim pensjonacie Alexandra Family Villa. Właścicielem obiektu lub współwłaścicielem (nie sprawdzałam tego) jest Polak i formalności przed wylotem załatwialiśmy z nim. Na miejscu pensjonat prowadzi lankijska rodzina, bardzo mili i sympatyczni ludzie. Pensjonat polecam, w fajnej, spokojnej okolicy, 200 metrów od plaży. Pokój dwuosobowy z łazienką i śniadaniem 17$ za noc.
Po szybkim śniadaniu i ogarnięciu się pierwsze kroki skierowaliśmy właśnie nad ocean. Plaża długa, szeroka, piaszczysta i praktycznie bezludna :)
Kąpiel w oceanie jednak mnie zaskoczyła, woda była tak ciepła, że nie dawała wcale ochłody przy tym 30°C upale (odczuwalna była ok 40°C). Krótko wytrzymaliśmy na plaży, ale mieliśmy inne plany.
Jak już pisałam, na lotnisku okazało się, że jeden bagaż nie doleciał z nami i dowiozą go po kolejnym rejsie z Polski, czyli za 4 dni. Trzeba było więc udać się na zakupy. Do centrum dowiózł nas tuk-tukiem chłopak prowadzący nasz pensjonat. Jechaliśmy z tyłu w 4 osoby, a nasz kierowca miał jeszcze małego synka na kolanach ;) Podóż trwała kilkanaście minut i było to nie lada przeżycie ;)
Centrum miasta - nic szczególnego - jeden wielki bazar. Ruch ogromny, głośno, hałaśliwie, brudno
Zrobiliśmy zakupy i na piechotę wróciliśmy do pensjonatu, jedząc po drodze obiad w lokalu dla tutejszych :)
Pod wieczór znów udaliśmy się na plażę, bo nic innego nie było tam do roboty
I w sumie plaża jest jedyną ciekawą rzeczą w Negombo.
Nie ma tu zabytków, nie ma nic ciekawego do oglądania, czy zwiedzania, a miasto nie różni się od innych azjatyckich miast - dużo hałasu, głośniej muzyki, na ulicach handel, ludzie, różne pojazdy, zwierzęta.
Uważam, że wpisywanie Negombo w plan swojej podróży ma cel tylko wtedy, gdy chcemy odpocząć jeden dzień po podróży, ale nocujemy przed wylotem ze Sri Lanki. W innym wypadku to strata czasu. My kolejnego dnia po śniadaniu ruszyliśmy dalej.
cdn...
Informacyjnie
Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
wtorek, 4 lutego 2020
Sri Lanka - hit czy kit ? cz. 4 - Na początek Negombo
Lokalizacja:
Negombo, Sri Lanka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ten ruch na ulicach a raczej chaos mnie przeraża nawet na zdjęciach. A co do oceanu to samo właśnie opisałam :D
OdpowiedzUsuńChaos, po Wietnamie już mi nie straszny ;) Tu było nawet bezpiecznie :)
Usuń