Geograficzne centrum wyspy znajduje się w miejscowości Dambulla. Miasto to jest kompletnie nijakie - ani duże ani małe, ok. 24 tys. mieszkańców, przeciętne, bez interesujących budowli, zwykłe prostokątne budynki ułożone wzdłuż szerokiej przelotowej szosy. W mieście znajduje się pachołek wskazujący środek wyspy i największa na Sri Lance giełda warzywna (naprawdę wielka i robi wrażenie).
Jedynym powodem, dla którego Dambullę odwiedzają turyści jest buddyjska świątynia Rangiri, zwaną Złotą Świątynią, Jest ona wpisana na listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO, jak z resztą większość zabytków w tej okolicy. Nawet region nazywany jest Trójkątem Kulturalnym, a jednym z jego wierzchołków jest właśnie ta świątynia.
Została wzniesiona w I w.p.n.e., a potem przez wieku była rozbudowywana. Zakłada się, że wcześniej, w III - II w. p.n.e., służyła za miejsce kultu religijnego buddystów.
Obecnie mieści się w jaskini podzielonej na pięć części, stoi tam łącznie ok. 150 statuetek Buddy
Bilety kupuje się w kasie u podnóża góry przy parkingu. Wstęp dla obcokrajowców kosztuje 1500 LKR (ok. 32 zł) i, jeśli nie jest się koneserem tego typu sztuki, zwiedzanie trwa ok. 15 - 20 minut. Po prostu pięć niedużych sal z posągami Buddy. Przed wejściem do świątyni trzeba zdjąć buty i można oddać je do przechowalni za jedyne 25 LKR od pary.
Dla mnie większą atrakcją był spacer do świątyni i powrót z góry - piękne widoki i dużo zieleni.
Na górę wchodziliśmy trochę inaczej niż schodziliśmy, więc dopiero po zejściu mogliśmy zobaczyć jak wygląda główne wejście:
Brama ze złotym posągiem Buddy została wzniesiona pod koniec XX wieku, nie dodaje uroku, wręcz sprawia wrażenie kiczu. Wokół znajduje się sporo bardziej lub mniej udanych figur i posążków, w tym 80 uczniów Buddy.
Jak wspomniałam poza tą jedną świątynią w Dambulli nie ma nic interesującego.
Więc dlaczego tam pojechaliśmy ?
Damula była naszym miejscem postoju w podróży z Negombo do Dżafny. Tyle, że jak dojechaliśmy do naszego miejsca noclegowego, to się okazało, że nie ma naszej rezerwacji. Na szczęście Ravi (nasz kierowca) załatwił nam nocleg, kilka kilometrów od Dambulli w miejscowości Sigiriya (którą zresztą mieliśmy w planach, tylko później) w The Grand Sigiriya Hotel za 5500 LKR za pokój (ok. 115 zł)
W drodze na północ zjechaliśmy nieco z głównej drogi i zatrzymaliśmy się w Aukana, ok. 40 km od Dambulli, żeby zobaczyć wykuty w skale 12 metrowy posąg Buddy z V w. n.e. - Aukana Raja Maha Viharaya.
Żeby tam dotrzeć musieliśmy pokonać zalany most
wejść po kilkudziesięciu schodach i zapłacić po 1000 LKR (ok. 20 zł) od osoby.
Za to w drodze powrotnej z północy postój zrobiliśmy w osławionej Anuradhapura - dawnej stolicy Sri Lanki, której czasy świetności trwały nieprzerwanie od IV w. p.n.e. do X w. n.e. Na jej terenie znajduje się rozległy kompleks architektoniczny z wieloma stupami, ruinami świątyń i świątyniami. Nie zwiedzaliśmy jednak tego kompleksu - w planach mieliśmy bardzo podobny w Polonnaruwa.
Do Anuradhapura pojechaliśmy, żeby zobaczyć Sri Maha Bodhi - najstarsze udokumentowane drzewo na ziemi. Pochodzi z III w. p.n.e z sadzonki przywiezionej z Indii i ponoć jest szczepem z oryginalnego drzewa Bodhi (odmiana fikusa), pod którym Budda doznał oświecenia.
Drzewo nie wygląda zbyt okazale na tle drzew rosnących w okolicy
wygląda jak zwykłe drzewo wsparte na pomalowanych złotą farbą wspornikach.
Ale żeby się do niego dostać trzeba przejść przez kontrolę wykrywaczem metalu i pokazać zwartość toreb. Wstęp na teren jest bezpłatny, ale żeby dostać się do samego drzewa obcokrajowcy muszą zapłacić 500 LKR. My jakoś na początku nie zauważyliśmy pana w budce, on nas zresztą też.
Przeszliśmy wokół ogrodzonego wzniesienia na którym jest drzewo. Przed bramami, na schodach ustawiały się kolejki
a w podnóża, ludzie przeważnie ubrani na biało modlili się
W końcu otworzono bramy, a że znaleźliśmy się w miejscu gdzie nie było tłumu, to weszliśmy po schodkach do drzewa, na tyle blisko na ile się dało.
Wracając zauważyliśmy budkę z biletami, ale nie podchodziliśmy.
Jak wspomniałam jest to najstarsze historycznie udokumentowane drzewo na świecie, a co miesiąc raport o jego stanie jest dostarczany na biurko prezydenta Sri Lanki.
Przy okazji zobaczyliśmy też kilka budowli znajdujących się na tym terenie
Podeszliśmy też do Ruwanweli Dagoba, odrestaurowanej stupy o wysokości 55 m. Jest to popularne miejsce rodzinnych pielgrzymek Lankijczyków z całej wyspy
Tutaj też przekonałam się jak bardzo można poparzyć stopy przemieszczając się boso po bardzo gorącym podłożu.
cdn...
Informacyjnie
Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania
wtorek, 11 lutego 2020
Sri Lanka - hit czy kit ? cz. 6 - W samym sercu wyspy
Etykiety:
Anuradhapura,
Azja,
Cejlon,
Dambulla,
Sri Lanka
Lokalizacja:
Dambulla, Sri Lanka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kurcze faktycznie jakieś wszystko kiczowate. A ten brak rezerwacji hotelu to by mnie nieźle wnerwił. W dodatku w kraju w którym hotel nie jest na każdym rogu :/
OdpowiedzUsuńNo w sumie to jest, gdyby nie Ravi na Booking byśmy coś znaleźli w okolicy ;) Zwłaszcza w tamtym regionie.
Usuń