I tak minęło nam 9 dni wycieczki objazdowej. Nadszedł czas powrotu do Bangkoku. Podróż zaplanowana była odmiennie niż dotychczas, te 750 km wracaliśmy pociągiem.
Dworzec w Chiang Mai, jak na tak duże miasto nie jest wcale duży (no chyba, że są jeszcze jakieś inne), ale jest bardzo klimatyczny.
Nasz pociąg odjeżdżał o 18:00, jednak na dworzec zostaliśmy dowiezieni wcześniej, więc było trochę czasu na zwiedzanie, nie tylko budynku, ale i okolicy. A nawet mogliśmy się posilić przed podróżą (choć każdy z nas dostał pudełko z suchym prowiantem).
Wygodne było to, że podróżowaliśmy tylko z bagażem podręcznym - nasze walizki pojechały naszym autokarem :)
Przed pociągiem ustawione były tabliczki, żeby nikt nie miał wątpliwości dokąd pociąg jedzie - dla uważnych czytelników nie będzie ta nazwa zaskoczeniem ;)
Z zewnątrz pociąg nie wyróżniał się niczym szczególnym, wagon, którym jechaliśmy był wagonem sypialnym, klimatyzowanym, ale bezprzedziałowym.
Z Chiang Mai wyruszyliśmy punktualnie, a już po 1,5 godziny podróży obsługa zaczęła zmieniać wagon dzienny w wagony sypialny i szło im no niesamowicie szybko. Jedno łóżko na górze drugi na dole, pościel ubrana i gotowe!
Jedynym mankamentem było świecące się całą noc światło, jednak na to byliśmy przygotowani ;)
W sumie około 21.00 wszyscy byli już w swoich łóżkach i próbowali zasnąć.
Nikt nie próbował imprezować, ani zachowywać się głośno - spokojni ludzie w naszej grupie byli. Tu muszę dodać, że w tajskich kolejach panuje absolutny zakaz nie tylko spożywania, ale i posiadania alkoholu, pod groźbą bardzo wysokich kar, a konduktorzy i pracownicy obsługi pojawiali się dość często. Oczywiście Polak potrafi, byli tacy, co zakazy obejść potrafili, ale zachowywali się kulturalnie i spokojnie.
Oczywiście w wagonie były toalety, umywalki ze sporymi lustrami, w sumie tylko prysznica brakowało ;D
Skoro wcześnie poszliśmy spać, to i wcześnie wstaliśmy i po porannej toalecie już o 6.00 zawitaliśmy w wagonie restauracyjnym na kawie.
Dworzec w Bangkoku różni się znacznie od tego w Chiang Mai - nowoczesny, wielki i prawie pusty.
Mapa ze strony www.r.pl |
Ale to nie koniec jeszcze naszego pobytu w Tajlandii ;)
cdn...
szczerze mówiąc w polsce nigdy nie jechałam ani kuszetką ani wagonem sypialnym :D ale wyglada całkiem nowocześnie i komfortowo :)
OdpowiedzUsuńW Polsce jeździłam w dzieciństwie, w dorosłym życiu jechałam wagonem sypialnym w ... Wietnamie. Było inaczej - były przedziały 4 osobowe.
Usuń