W czasie naszego
pobytu na wypoczynku postanowiliśmy sobie zrobić całodniową wycieczkę na
oddaloną o ok. 7,5km od Pattaya wyspę Ko Lan (zwaną też jako Koh Larn). Nasz przewoźnik,
jaki i lokalne biura podróży zachwalają tę tropikalną wyspę jako raj dla
chcących uciec od zgiełku i hałasu z sześcioma rajskim plażami i krystalicznie
czystym morzem.
Nie zdecydowaliśmy
się jednak na wycieczkę z biurem tylko pojechaliśmy sami.
Z molo Bali Hai w
Pattaya na Ko Lan często kursują promy publiczne, bilet w jedną stronę kosztuje
30 THB, a podróż trwa ok. 35 minut. Można oczywiście też wykupić podróż szybką
łodzią motorową, cena to około 300 TBH w dwie strony.
My skorzystaliśmy
z pierwszej opcji i dopłynęliśmy na molo Na Baan.
Znajduje się tu miasteczko,
gdzie bez problemu można wypożyczyć skuter. Można po wyspie poruszać się też
pieszo, nie jest duża ok. 4 km długości i 2 km szerokości, ale centrum jest
całkiem górzyste, więc pieszo nie zobaczy się wszystkiego w ciągu jednego dnia.
Wypożyczenie skutera jest tanie ok, 300 THB za dzień, a w to wliczone jest już paliwo
i dwa kaski.
Na początek
udaliśmy się na najbardziej wysuniętą na południe plażę Nual Beach, nazywana
też Monky Beach, ze względu na swoich lokatorów. Jeśli chodzi o plażę – średnia,
faktycznie jasny piasek i cudne morze, ale … pełno łódek, woda tłusta,
Ruszyliśmy więc na
zachodnią część wyspy po drodze zatrzymując się na lody herbaciane.
Na
zachodzie znajdują się dwie plaże Samae Beach i Tien Beach. Plaża Samae ma
długość 500 metrów i ponoć bywa tam, tłoczno. Plaża Tien znajduje się w
odległości około 10-15 minut od Samae. Jest tu nieco spokojniej, ponieważ nie
ma bezpośredniego dostępu i po zaparkowaniu pojazdu, wymagany jest krótki
spacer od głównej drogi.
Po krótkim postoju
przy Samae Baetch ruszyliśmy dalej na północ wyspy w stronę Tawaen Baech,
najdłuższej, bo prawie 700 metrowej i
najbardziej popularnej plaży z mnóstwem restauracji, ale także hałasem
tworzonym przez łodzie motorowe i skutery wodne i tłumem turystów.
Przejechaliśmy wzdłuż plaży i uciekliśmy z powrotem Samae Baetch, a ponieważ było dość spokojnie i czyściej niż na innych, wiec skorzystaliśmy i z kąpieli i z baru.
Ostatnią plażą,
którą odwiedziliśmy była Ta Yai Beach, znajdująca się na północnym krańcu
wyspy. Plaża sama w sobie jest ok, ale uroku dodaje zejście na nią.
W wyższych
punktach wyspy znajdują się też punkty z malowniczymi widokami, czasem trzeba
odbić z głównej drogi, żeby do nich dojechać.
Czy warto wybrać
się na Ko Lan? Jest to miejsce zdecydowanie spokojniejsze od zatłoczonej i imprezowej
Pattayi, ale turystów jest tu sporo i o spokojnym wypoczynku można pomarzyć. My na wyspie spędziliśmy 6 godzin i było ok.
Ale fajny wakacyjny wpis :) I te kolory - no bajka! Szkoda tylko, że z czystością kiepsko. Pewnie serce by mi pękło z żalu, albo... szlag by mnie trafił ze złości, że ludzie żyją w takich uroczych okolicznościach przyrody i kompletnie o nią nie dbają. Jeszcze nie wiem, która z tych opcji byłaby bliższa prawdzie ;)
OdpowiedzUsuńNo i tłusta woda? Z tym się jeszcze nie spotkałam (nie żebym żałowała).
U nas chwilowa przerwa w dostawie lata, dziś już trochę siąpi, z przyjemnością przeszłabym się po tej promenadzie z piętnastego zdjęcia :)
Czy to oznacza, że następna w kolejności jest Irlandia??? :))
No niestety na tej wyspie przy plażach było sporo śmieci, no ale to jeszcze nic w porównaniu z Bali! Tak następna saga to będzie Bali ;)
UsuńU nas dziś też pada...
motory i skutery u nas odpadają jako rodzaj przemieszczania :)
OdpowiedzUsuńA te łodki niezła różnica 30 albo 300 oczywiście wiem, że to tanio ale przebitka ciekawa :)
To na tej wyspie został by Wam spacer, bo inaczej przemieszczać się nie da.
UsuńRóżnica w cenie duża, niby taniej płyniesz 20 minut dłużej i na dużym promie, drożej masz mniejszą i szybszą łódź, dla miej szkoda było przepłacać.