Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

środa, 10 lipca 2024

Wakacje z dzieciakami (lipiec 2023)

Przerwa od Tajlandii :) Zbliża się wakacyjny wyjazd wyjazd z siostrzeńcami, a tu nie ma jeszcze poprzedniej relacji ;) Więc do dzieła!
W zeszłym roku wybraliśmy się na tygodniowy wyjazd w pierwszej połowie lipca. Wariantów wyjazdu było kilka, ale na prośbę dzieciaków znów w planie pojawiła się Energylandia i szczerze mówiąc tak planowaliśmy wyjazd, żeby za dużo czasu nie spędzać w samochodzie.
Pierwszym przystankiem w naszej podróży było Opole - wybraliśmy się do tamtejszego Ogrodu Zoologicznego. Opolskie ZOO znajduje się na wyspie, nie jest duże i jest bardzo przyjemnie położone wśród zieleni i drzew. W gorące dni można schować się cieniu, jest gdzie usiąść i - przynajmniej jak my byliśmy, a była to wakacyjna niedziela - nie było tłumów. Dla dzieci wielką atrakcją był, znajdujący się w centrum ogrodu, Park Linowy. Kupując bilet do parku linowego można z niego korzystać podczas całego pobytu w ZOO, czyli trochę podglądania zwierząt i trochę zabawy na drzewach. A opiekunowie w tym czasie mogą odpocząć na leżaczkach ;) Fajną atrakcją, praktykowaną w wielu ogrodach zoologicznych są pokazy karmienia zwierząt.
Czas w Opolu zleciał nam jednak bardzo szybko i musieliśmy ruszać dalej w drogę - prosto do Zatoru. Tym razem nocowaliśmy w samym Zatorze, w bardzo fajnych domkach, skąd do Energylandii było tylko kilka minut samochodem.
O Energylandii nie będę się rozpisywać, bo robiłam to w ubiegłym roku, jednak dzieciaki coraz większe, więc możliwości zabawy więcej. Znów pełne 2 dni szaleństwa, tym razem również z dużym udziałem w strefie wodnej, bo pogoda dopisała.
Po dwóch dniach zabawy i szaleństw wyruszyliśmy w dalsza podróż, tym razem do... Łodzi ;)
Tak, wiem, duże miasto jako miejsce na wakacje nie brzmi zbyt zachęcająco, ale po pierwsze Łódź trochę znamy i lubimy, więc przywdzieliśmy, że może być fajnie, a po drugie jest tam moc atrakcji dla dzieciaków.
I tak na pierwszy ogień poszła Ulica Żywiołów.  To miejsce to 3 piętra i prawie 1.500 metrów kwadratowych eksperymentów i aktywności ruchowych, specjalnie dla dzieci w wieku 3-5 lat. Jest podzielona na 5 stref tematycznych, związanych z żywiołami wody, ziemi, powietrza, ognia i życia – każda pod opieką innego Żywiołaka: Wodzi, Ziemka, Areo, Ogiego i Żywka.
Bilet obowiązuje 2 godziny, ale w tym czasie dzieciaki zdążą się wyszaleć i zobaczyć, dotknąć poznać naprawdę wiele ciekawych rzeczy.
Ulica Żywiołów jest częścią Centrum Nauki i Techniki, które mieści się w kompleksie dawnej elektrociepłowni.  EC1, to miejsce, gdzie można poznać trochę nauki i techniki przez zabawę. Można zapoznać się zarówno ze starym parkiem maszynowym, z początku ubiegłego stulecia, ale też poeksperymentować, zobaczyć film w kinie sferycznym, dotkną i zobaczyć wielu interesujących przyrządów czy pograć w gry edukacyjne. Centrum tak nas pochłonęło, że byliśmy jednymi z ostatnich wychodzących zwiedzających :)
Kolejny dzień w Łodzi zaczęliśmy od wizyty w łódzkim ZOO. Przyciągnęła nas tu sława Orientarium to najnowocześniejszy w Europie pawilon ze zwierzętami z Azji południowo-wschodniej. Budynek, wybiegi i woliery zajmują powierzchnię prawie 10 boisk piłkarskich. Zastosowane rozwiązania pozwalają utrzymywać zwierzęta na dużych przestrzeniach w połączeniu z innymi gatunkami i w urozmaiconym środowisku. 
Wśród mieszkańców Orientarium można spotkać słonie indyjskie, które mają do swojej dyspozycji ponad 2 tys metrów kwadratowych wybiegu i do tego spory basen. Jedna ze ścian basenu jest przeszklona i można obserwować jak słonie zachowują się w wodzie.
Obok słoni możemy spotkać tu krokodyle gawialowe (najdłuższy ma ponad 5 metrów i jest największym krokodylem w Europie), jedyne w Polsce orangutany sumatrzańskie, czy też makaki, których wybieg stylizowany jest na świątynię buddyjską. Największą atrakcją Orientarium jest podwodny tunel o długości 26 metrów, gdzie zobaczyć można żarłacze rafowe, orlenie plamiaste, płaszczki i wiele innych kolorowych rybek.
Oczywiście oprócz Orientarium są też zewnętrzne wybiegi dla zwierząt, m. in. tygrysów, lwów i żyraf.
Z ZOO spokojnie spacerkiem przez park przeszliśmy do kolejnej łódzkiej atrakcji - do Aquaparku Fala. Kompleks basenów zewnętrze i wewnętrzne, kilka super zjeżdżalni, bicze wodne, jacuzzi, rzeki – dzika i spokojna, wiele atrakcji dla maluchów i fajnie spędzone 3 godziny
Ostatnim punktem naszej wyprawy była Mandoria.
Mandoria Miasto Przygód zlokalizowane jest kilka kilometrów od Łodzi w Rzgowie. Miejsce to dopiero od 2 lat znajduje się na mapie Parków Rozrywki w Polsce.  Tematyka parku nawiązuje do europejskich miast handlowych z epoki renesansu. Co ważne park jest całoroczny, całe 1,5 ha rozrywki znajduje się pod dachem, w hali, gdzie niegdyś mieściło się centrum handlu odzieżą ;)
Wśród klimatycznych uliczek, eleganckich fasad kamienic, przy zatoce z portem ulokowanych jest ponad 30 atrakcji, w tym 3 roller coastery! Jeden z roller coasterów - Mroczny Dwór - to jedyna kolejka, która jeździ w całkowitej ciemności, w której rozbrzmiewają echa śmiechu czarownicy;) 
Miejsce gorąco polecam, bo można się fajnie pobawić - jest to strefa rozrywki nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych. Jest to miejsce przyjazne również mniejszym dzieciom, na część atrakcji nie ma limitów wzrostu i wieku, sporo jest powyżej 90 cm i tylko 2 wymagają wzrostu 120 cm. Można tu również dobrze i urozmaicono zjeść, a ceny dań są rozsądne.
W dniu, w którym byliśmy w Mandorii z nieba lał się żar, na zewnątrz było pond 30 stopni bez chmur i bez wiatru, ale żar ten poczuliśmy dopiero przy wyjściu na zewnątrz - w środku było przyjemne dwadzieścia kilka stopni, nie za zimno, nie za ciepło, tak w sam raz. Myślę, ze to również fajna alternatywa na deszczowe dni. 
Miejsce polecam, warto, bo jest jeszcze nowe, mało rozpowszechnione i dlatego niezbyt oblegane :)
I tak nasze wakacje dobiegły końca. W dniu wyjazdu dzieciaki chciały jeszcze raz iść do fali, ale była sobota i kolejka przed falą wyglądała tak ;)


4 komentarze:

  1. super dla dzieci ale mnie nigdy parki rozrywki nie kręciły więc jako dorosłą w zasadzie też nie. Ale może siostrze podrzucę te miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślałam, ze nie lubię, a jednak... W tym roku poszalałam ;)

      Usuń
    2. mnie jest na każdej karuzeli i zjeżdżalni niedobrze i to od dziecka więc dlatego nie chadzam

      Usuń
    3. Mi też kiedyś było, ale ... wyrosłam ;D

      Usuń