Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

sobota, 10 sierpnia 2024

Kolejne wakacje w Małopolsce

Tegoroczne wakacje z siostrzeńcami spędziliśmy gdzie? No oczywiście w Małopolsce :) I pewnie dopóki w naszym kraju nie powstanie inny park rozrywki niż Energylandia, to przez kilka najbliższych lat nasze wakacje będą zahaczać o Małopolskę ;)
Ale po kolei :)  Tym razem zaczęliśmy od Wieliczki. A wiecie, że ja nigdy nie byłam w Kopalni Soli w Wieliczce. No i nadszedł czas, żeby to zmienić. 
Zwiedzanie rozpoczyna się w Szybie Daniłowicza. Na początek schodzi się na poziom pierwszy po 380 schodach na głębokość 64 m, a w czasie całej wycieczki schodzi się 135 metrów pod ziemię (to ok. 800 schodów). Trasę zwiedza się zawsze z przewodnikiem, nie ma opcji "na własną rękę". Bilety lepiej kupić wcześniej przez stronę internetową (kupuje się na określony dzień i określoną godzinę), bo na miejscu może się okazać, że nie ma wolnych miejsc w grupach, a chętnych do zwiedzania jest tam naprawdę dużo.
Kopalnia robi wrażenie, długie korytarze, ładnie zorganizowane komory, czasem ze scenami z życia kopalni lub legend, kaplice, z przepiękną kaplicą Św. Kingi, cudowne podziemne jeziorka, klimatyczne zakamarki. Na tej 3,5 km podziemnej trasie są oczywiście toalety, sklepiki, czy duża restauracja. Jednak według mnie tempo zwiedzania jest zbyt szybkie, ponieważ grup turystycznych jest tak dużo, że nie można się na dłużej gdzieś zatrzymać, bo już kolejna grupa jest za plecami.
Po ok. 3 godzinnej podziemnej wędrówce  dochodzi się do wind, które w mgnieniu oka wwożą turystów na górę, do wyjścia. Nasza wycieczka jednak tak się nie zakończyła, ponieważ wykupiliśmy pakiet z noclegiem! Tak, jest taka opcja: zwiedzanie kopalni, kolacja, nocleg 135 metrów pod ziemią i śniadanie. Ilość miejsc jest ograniczona i możliwa tylko w soboty, więc trzeba kupić taką możliwość z wyprzedzeniem (my kupiliśmy więcej niż miesiąc przed wyjazdem).
Nasze zwiedzanie kopalni zakończyło się więc w restauracji, gdzie dostaliśmy kolację, a dopiero po niej wróciliśmy windą na powierzchnię po nasze bagaże. Można mieć ze sobą tylko małe, podręczne bagaże, coś na przebranie, ręcznik, czy podręczne kosmetyki. Na szczęście nie musieliśmy wracać  na nocleg po schodach, zwiozła nas winda ;) Miejsce do spania przypominało schronisko - wszyscy (ok. 40 osób) spaliśmy w dużej sali, podzielonej na boks 2 lub 4 osobowe. W czteroosobowych były piętrowe łóżka. Do dyspozycji turystów były łazienki z prysznicami, ale też sala gier z piłkarzykami, pingpongiem i miejscami do siedzenia. W sali głównej o 22.00 było wyłączane światło i zostało zapalone następnego dnia o 7.00, potem śniadanie i i przed 9.00 winda wwiozła nas z powrotem na powierzchnię.
Pewnie gdybyśmy byli sami, to nie wpadlibyśmy na pomysł nocowania pod ziemią, ale dla dzieci to była duża atrakcja i frajda.
Przy parku, który przylega do Szybu Daniłowskiego, znajduje się Tężnia Solankowa, gdzie można posiedzieć i powdychać solnej mgiełki, albo wspiąć się na wieżę i oglądać okolicę. 
Na terenie przy tężni znajduje się też park zabaw dla dzieci, więc spędziliśmy tam dłuższą chwilę, zanim ruszyliśmy w dalszą podróż.
A dalej ruszyliśmy do Zakopanego. Planowaliśmy jednego dnia zwiedzić Wielka Krokiew, Gubałówkę i kilka atrakcji z miasta, a drugiego iść w góry, ale nasze plany już pierwszego dnia pokrzyżowała pogoda. Jak skończyliśmy zwiedzać skocznię zaczęło się mocno chmurzyć i grzmieć, zaczęło lać, a po chwili spadł taki grad jakiego w życiu nie widziałam. Na szczęście udało nam się schować. Po najgorszym wracaliśmy do hotelu jeszcze w deszczu i mimo kurtek przeciwdeszczowych przemokliśmy do suchej nitki, a ulice Zakopanego przypominały górskie potoki. Padało już do końca dnia, więc musieliśmy zmodyfikować nasze plany. Prognozy na kolejny dzień nie były optymistyczne, więc ograniczyliśmy się do Gubałówki i pomniejszych atrakcji, w tym muzeum Kamila Stocha. Dobrze, że nie wybraliśmy się w góry, bo mimo, ze w Zakopanym pogoda się jako taka utrzymywała, to w górach lało.
Kolejnego dnia po śniadaniu wyruszyliśmy w podróż powrotną, oczywiście przez Zator. Noclegi mieliśmy w tym samym miejscu co w zeszłym roku i znów bardzo nam się podobało. Duży teren, sporo atrakcji i obok rzeka. W tym roku nawet się kąpaliśmy w rzece, ale tylko pierwszego dnia, bo potem nie było czasu. Dlaczego? Wiadomo - Energylandia:) Tym razem pełne trzy dni!!!
I wiecie co? Jestem naprawdę pod wrażeniem tego miejsca. Pełny profesjonalizm, przestrzeganie procedur, zaangażowany personel, ale mnie to jest TOP!
W tym roku została otwarta nowa strefa Sweet Valley, więc zaczęliśmy od tego miejsca. Jak się jeździ któryś raz w to samo miejsce, to ma się już ulubione atrakcje i wie się, co jak i gdzie, więc nie traciliśmy czasu na coś co jest "słabe" albo "nudne", tylko na to co nam się podoba. Niestety nasza 6-cio latka nie miała jeszcze 120 cm wzrostu (brakowało 2 cm, ale procedury!), więc nie wszędzie mogła wejść, ale już zapowiedziała, że w przyszłym roku na pewno pójdziemy w te miejsca :D I już plan na przyszłe wakacje jest ;) 
W tym roku jednak jechałam do Energylandii z postanowieniem, że pojadę na Hyperionie. Dla tych co nie wiedzą - Hyperion to stalowa kolejka górska, o wysokości 77 m, pierwszym spadku 82 m (do podziemnego tunelu) pod kątem 85° i prędkości 142 km/h. Pod względem wysokości i prędkości jest drugą w Europie kolejką górską i w obu kategoriach mieści się w pierwszej 10-tce na świecie!
Nigdy w życiu - a mam już 50 lat - nie jeździłam na tego typu roller coasterach, ale przez te dwa lata układałam sobie w głowie, że to chyba już czas ;)
Najpierw jednak zmierzyłam się z innymi atrakcjami zaczęłam od Abyssusa, żeby następnego dnia zmierzyć się z Formułą i oba bardzo mi się spodobały. Hyperion cały czas był w planach, jednak priorytetem był jak najkrótszy czas stania w kolejkach, a poza tym znajduje się on przy wejściu/wyjściu, więc lepiej to zrobić na początku lub na końcu. I na koniec drugiego dnia zrobiliśmy to! 
Na liczniku była informacja, że czas oczekiwania to 10 minut, tylko zapomnieli dodać, ze kolejne 10 minut potrzebne jest na dojście do kolejki ;) Ale naprawdę jest to niesamowite miejsce. Jak już tam wejdziesz to czujesz się jak w Star Trek czy w Gwiezdnych Wojnach. Masz wrażenie, że idziesz na misję. I tak się czujesz. Było mega! Jestem bardzo zadowolona, że się odważyłam i zdecydowałam.

A kolejnego dnia do kolekcji dołożyliśmy Zadrę - najwyższą na świecie  i drugą pod względem prędkości stalowo-drewniana kolejkę górską. 
Też czekaliśmy na krótką kolejkę (10 minut w czasie wakacji to naprawdę krótka kolejka), do której znów szliśmy kolejne 10 minut ;) Kolejne mega wrażenie. Myślę, że wkręciłam się w roller coastery i nie tylko siostrzenica, chce tam wrócić w przyszłe wakacje :D

4 komentarze:

  1. Wow, czego to ludzie nie wymyślą! Nie miałam pojęcia, że można tam załapać się na kolację i nocleg - bardzo fajne doświadczenie, choć nieco straszne przez tę myśl, że jest się tak głęboko pod ziemią!
    A powiedz, jak tam współlokatorzy się spisali w nocy? Chrapali? ;)
    Byłam w dwóch irlandzkich kopalniach, kilku jaskiniach, ale żadna z nich nie może porównywać się do tej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jeszcze śniadanie do tego ;) na dole było bardzo kulturalnie, głównie ludzie z dziećmi. Czy chrapali - nie wiem, bo mam głęboki sen, ale nie było tak głośno, żeby mnie obudzić :D

      Usuń
  2. w Wieliczce sama byłam dopiero chyba rok czy dwa lata temu po raz pierwszy :) warto zwiedzić faktycznie.

    W Zakopanem bywamy jako, że mamy blisko ale tu miłością nie pałam. Nie wiedziałam, że Stoch ma muzeum no ale sie tym nie interesuje to i skąd taka wiedza. A kolejki jak karuzele. Ja podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz wyjazd był przede wszystkim pod dzieci, wiec plan, był taki. Muzeum Stocha i skocznia dlatego, że młody interesuje się bardzo skokami i jest zagorzałym kibicem :)

      Usuń