Jest to główna i największa wyspa archipelagu Riuku na Oceanie Spokojnym. Archipelag o długości blisko 1.200 km oddziela Morze Wschodniochińskie od Morza Filipińskiego.
Okiwana nie jest typowo japońska - do lat 70-tych XIX wieku wyspa należała do Cesarstwa Chińskiego, podczas II wojny światowej znalazła się pod okupacją amerykańską, która trwała dłużej niż w pozostałej część kraju. Wyspa wróciła pod zarząd Japonii dopiero w 1972 r.
Okinawa z przyległymi maleńkimi wysepkami jest najbardziej wysuniętą na południe częścią Japonii. Leży w strefie subtropikalnej i temperatura nie spada tu nigdy poniżej 10 °C.
Największym miastem na Okinawie i zarazem stolicą tego regionu jest Naha.
Tam właśnie przylecieliśmy. O lotnisku już chyba pisać ne będę, bo sporo o nim napisałam. Powtórzę tylko, że to chyba najbardziej ukwiecone lotnisko jakie w życiu widziałam.
Plan na Okinawę był podobny jak na Tokio, czyli jeden dzień Naha i okolice, drugi środek wyspy, a trzeci północ, ale bez samochodu nasz plan nie miał szans na powodzenie, o czym już też pisałam.
Na Okinawie spędziliśmy 4 noce. Hotel mieliśmy całkiem przyjemny Ryuka Hotel Naha,
pokój nawet troszkę większy niż w Tokio,
prysznic duży,
foto: Internet |
Cena za pokój dwuosobowy ze śniadaniem za 4 noce 27.800 ¥.
W hotelu były bardzo smaczne i urozmaicone śniadania,
a z balkonu sali śniadaniowej, umiejscowionej na ostatnim, siódmym piętrze rozciągała się piękna panorama miasta.
Największą atrakcją Naha jest, a raczej był Zamek Shuri.
foto: Internet |
foto: Internet |
foto: Internet |
Ale okolice zamku i tak są bajkowe.
Z Zamku wybraliśmy się na południową stronę miasta do parku - ogrodów Shikina-en, ale po drodze, błądząc wśród uliczek Naha
trafiliśmy do świątyni Sairaiin,
a kawałek dalej wstąpiliśmy do destylarni Zuisen, gdzie można zwiedzić fabrykę, a w sklepie zdegustować wyrabiane tam alkohole.
Zostało nam tylko to drugie, bo z powodu koronawirusa fabryka była zamknięta dla zwiedzających.
Minęliśmy też tamę w centrum miasta,
a w innym miejscu trafiliśmy na cmentarz, który swoimi budowlami trochę mnie zaskoczył.
Za to ogrody Shikina-en zrobiły na mnie naprawdę niesamowite wrażenie.
Ogrody zostały założone pod koniec XVIII wieku, żeby uatrakcyjnić rezydencję władców królestwa Riuku.
Wstęp do ogrodów kosztuje 400 ¥
W Naha zwiedziliśmy też Muzeum i Galerię Sztuki Prefektury Okinawy, prezentujące bogatą historię, kulturę i przyrodę Okinawy.
Otwarte zostało w 2007 r. i szybko okrzyknięto je jednym z najlepszych w Japonii. Muzeum oprócz części multimedialnej, ma bogata kolekcję ciekawych eksponatów i okazów.
W części Galerii Sztuki organizowane są wystawy i często goszczą tam dzieła lokalnych artystów.
Wstęp łączony do muzeum i do galerii 1280 ¥, samo muzeum 800 ¥.
W Naha warto przejść się handlową ulicą Kokusai Dori.
co dosłownie oznacza to "międzynarodową drogę" i ciągnie się blisko 2 km w centrum miasta. Po obu stronach ulicy zlokalizowanych jest mnóstwo sklepów, sklepików i straganów oferujących rozmaite towary.
Oprócz zrobienia zakupów można się tam również najeść, bo zarówno przy głównej ulicy, jak i w bocznych zaułkach pełno jet restauracji, knajpek i barów, w różnych przedziałach cenowych,
w których warto zatrzymać się na przysmaki kuchni Okinawy
cdn...
to śniadanie to już takie obiadowe wygląda :) ale smacznie.
OdpowiedzUsuńCiekawe cze ten pałac znów odbudują
Na pewno go odbudują,są już nawet jakieś konkretne daty podane do kiedy będzie.
Usuń