Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

czwartek, 7 lutego 2019

Panama - odsłona piętnasta - podsumowanie i ciekawostki

I tak dobiegła końca nasza wyprawa do Panamy. Wyjazd uważam za bardzo udany. Pewnie więcej tam nie pojadę, ale cieszę się, że tam byłam i zobaczyłam to co tu opowiedziałam. Może nie wszystko tu opisałam, pewnie trochę mi umknęło, ale na zakończenie jeszcze kilka ciekawostek.

*Pamiętacie jak pisałam o Colon, brudnym, niebezpiecznym mieście na północy Panamy przy Kanale ? Otóż wyobraźcie sobie, że to miasto to jest miejscem akcji noweli Henryka Sienkiewicza "Latarnik" z 1876 roku.


*Tablice rejestracyjne - każdy posiadający pojazd ma obowiązek wymiany tablic rejestracyjnych co roku. Tablice są ważne rok i na tablicach wpisany jest miesiąc do którego trzeba ją wymienić. Brak ważnej tablicy jest równoznaczny z płaceniem kary.

*Tablice rejestracyjne obowiązują nie tylko na pojazdy silnikowe, ale również na... rowery ! To nie żart - nie mając tablic człowiek naraża się na sporą karę.


 *Taksówki w całej Panamie są żółte, bardzo czyste i bardzo zadbane. Na tablicach rejestracyjnych taksówek oprócz standardowych informacji jest też nazwa prowincji, gdzie taksówka jest zarejestrowana


*O drogach już pisałam wiele, ale nie wspomniałam o sępach. W Panamie występuje bardzo dużo tych ptaków, zwłaszcza przy drogach. Zajmują się "czyszczenie" dróg z zabitej, czy potrącone zwierzyny. Czasem widok krążących nad głowa sepów przyprawiał mnie o dreszcze.

*Jak już wspomniałam wielkim zaskoczeniem była dla mnie prohibicja przed świętami państwowymi. Zakaz sprzedaży alkoholu dzień przed świętem obowiązywał wszystkich, ale już spożywanie alkoholu nie ;)

*Za to nie bardzo można było się zorientować, jaki jest dzień tygodnia, bo w niedziele i święta wszyscy tam normalnie pracowali i szkoły też były czynne - nie wiem czy to normalnie zawsze tak jest, czy jest to związane z tymi świętami narodowymi i przygotowaniami do uroczystości.

*Rok szkolny dzieli się na 3 trymestry. Najdłuższa przerwa wakacyjna jest w czasie pory suchej - od 6 grudnia do 5 marca, po pozostałych trymestrach są tygodniowe bądź 10-dniowe ferie. Informacje z pierwszej ręki - opowiadał nam o tym 12-letni Panamczyk :)

*To co mnie bardzo zaskoczyło, ale podobno tak jest w całej Ameryce Południowej, to brak wózków dla dzieci. Na początku bardzo się dziwiłam, że ludzie chodzą po mieście z kilkunastodniowymi lub kilkutygodniowymi maluchami na rękach, ale dowiedziałam się, że tam po prostu tak jest. Bardzo rzadko kiedy ktoś używa wózka - mało ich w sklepach, bo nie ma zapotrzebowania.

*Panamczycy bardzo mało palą papierosów i bardzo rygorystycznie podchodzą do zakazu palenia. Zakaz palnie obowiązuje w bardzo wielu miejscach - w pomieszczeniach to standard, ale np. zakaz obowiązuje też w ogródkach restauracyjnych, na przystankach, w okolicach obiektów publicznych. Szczerze mówiąc jeśli widywało się na ulicy kogoś z papierosem to można było na 90% stwierdzić, że to obcokrajowiec.

*Gdy byliśmy na Bocas del Toro dziwiło nas, że w sklepach nie ma dostępnych reklamówek, a do drinków nikt nie daje słomek. Szybko okazało się, ze na wyspach nie używają plastiku jednorazowego, żeby chronić środowisko i nie produkować więcej śmieci. Oczywiście nie dotyczyło to butelek plastikowych, w których kupuje się napoje, ale to co się dało zostało ograniczone.


I tyle mojej opowieści o Panamie. W drodze powrotnej skoczyliśmy jeszcze na churros i tapas na moje ulubione Puerta del Sol w Madrycie (6 godzin między połączeniami), ale to już inna opowieść.
KONIEC :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz