Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

czwartek, 4 kwietnia 2019

Budda Park i Jaskinia Konglor (VIII)

W Wientian kierowaliśmy się na wschód w stronę Parku Buddy, atrakcji polecanej w kilku przewodnikach. Wcześniej, w miejscowości miejscowości Dongphosy chcieliśmy zobaczyć Most Przyjaźni - przejście graniczne między Laosem a Tajlandią na Mekongu, ale niestety z drogi prowadzącej wzdłuż rzeki nic nie widać, a nie ma możliwości wjazdu na most bez konieczności przekraczania granicy, nie ma gdzie zawrócić.
Budda Park znajduje się ok. 25 km od Wientian. Jest dobrze oznakowany i trudno go przegapić.
Parking jest płatny (jedyny za jaki płaciliśmy w Laosie) - 5.000 LAK od samochodu (jakieś 2,25 zł). Wstęp do parku kosztuje 10.000 LAK od osoby.
Budda Park zwany jest także Miastem Dusz. Znajduje się tam ponad 100 posągów Buddy wykonanych z surowego betonu, od czasu do czasu ozdobionych porcelanowymi skorupami bądź szkiełkami. Oprócz posągów Buddy można tu spotkać posągi innych bogów np. Brahama, Krisznę czy Śiwę a także gigantyczne zwierzęta i mityczne stwory.






Można tez znaleźć całe sceny z buddyjskich sag (np. Budda nauczający słonia i małpę).
Na początku parku znajduje się dziwna budowla wewnątrz trzypiętrową, gdzie piętra symbolizują piekło, ziemię i raj.


Możne wejść też na jej dach skąd pięknie roztacza się panorama parku.

Najcenniejszym pomnikiem i symbolem parku jest 40-sto metrowy posąg śpiącego Buddy.

Na końcu parku znajdują się uprawy rolne i kwiatowe oraz miejsca odpoczynku dla turystów


Z Budda Park udaliśmy się dalej na wschód. Naszym celem wysuniętym najbardziej na wschód była Jaskinia Konglor znajdująca się na obrzeżach Parku Narodowego Phu Hin Boun.
Jednak w warunkach laotańskich nie ma możliwości przejechania blisko 300 km (z Parku Buddy) w ciągu jednego popołudnia.






Przejechaliśmy nieco mniej niż połowę tej trasy i zatrzymaliśmy się na noc w miejscowości Pakxan. Gdzie na Mekongiem
posililiśmy się kupioną wcześniej w przydrożnej wędzarni rybą

podgrzaną i podaną z lokalnymi dodatkami przez jedną z pani prowadzących jadłodajnie nad rzeką.
Po kolacji obowiązkowy spacer

i do spania. Kolejnego dnia dalej, następne 160 km.
Po kilku postojach w punktach widokowych


i rozmowie z bardzo miłą parą Polaków, podróżujących po Azji już dobre pół roku, dojechaliśmy do parku po południu.
Wstęp do parku kosztuje 5.000 LAK, a w samym parku spotkać można wiele różnych gatunków drzew, niespotykanych u nas.

Jednak bilet wstępu do parku nie jest biletem wstępu do jaskini. Jaskinię zwiedza się na pokładzie łodzi z napędem spalinowym.  Przez całą jaskinię przepływa rzeka Nam Hin Boun i inaczej niż łódką nie można jej zwiedzić. Koszt zwiedzania 65.000 LAK, a rejs trwa godzinę.


Ale mimo pięknych okoliczności przyrody raczej nie jest to zbyt przyjemne. Po pierwsze w jaskini jest zupełnie ciemno, korytarze rozświetlane są jedynie latarkami, a po drugie przy sporym ruchu motorówek i słabym przepływie powietrza smród spalin jest odrzucający.
Te czynniki sprawiły, że nie zdecydowaliśmy się na zwiedzanie jaskini, tylko okolic, a te były cudne.



W rzeczce oczywiście można się wykąpać, choć niekoniecznie z wołami ;)
cdn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz