Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

sobota, 2 marca 2019

Nerja i Frigiliana, czyli zimowy wypad do Hiszpanii (IV)

Na kolejną wycieczkę wybraliśmy się 60 km na wschód od Malagi. Udaliśmy się do miejscowości Nerja autobusem (4,58 Euro za osobę). Jest to nieduże miasteczko turystyczne, które mimo boomu turystycznego, nadal zachowało sporo uroku.
Oprócz plaż i kąpielisk ciągnących się wzdłuż całej miejscowości

Nerja słynie z dwóch godnych zobaczenia obiektów.
Pierwszy z nich to jaskinia Cueve de Nerja. Jest to jeden z najbardziej znanych zespołów jaskiń z największymi stalaktytami w Hiszpanii. Tam podobno znajduje się gigantyczna 32 kolumna - stalagnat, na której krystalizacje potrzeba było podobno tryliona kropel wody. Malowidła na ścianach powstały ponoć 25 tys. lat p.n.e.
Niestety nie dane było nam zwiedzić tego obiektu. Cena biletu to 9 Euro i można kupić na miejscu, ale przyjechaliśmy ok, 11.00 a pierwsze wolne miejsca do zwiedzania były dopiero na 13.00. Nie zarezerwowaliśmy wcześniej, a czekać 2 godziny nie było sensu, bo mieliśmy w tym dniu jeszcze kilka rzeczy do zobaczenia.
Foto: Internet

Jaskinia znajduje się ok. 4 km od centrum Nerja. Autobus z Malagi dojeżdża do samej jaskini i można też wrócić nim do miasteczka, ale my zdecydowaliśmy się na spacer i było warto


Nerja nie jest miastem dużym (ok. 20 tys. mieszkańców), ale w starej części jest naprawdę malownicze - białe domy, przyjemne uliczki i niewielu turystów (ze względu na porę roku)





Centralnym punktem miasteczka jest Balcon de Europa - wysunięty w morze skalisty cypel, przystosowany dla turystów. Kiedyś w tym miejscu stał zamek mauretański. Miejsce to zawdzięcza swoją nazwę królowy Hiszpanii Alfonsowi XII, który przebywając w Nerja pod koniec XIX i oglądając panoramę z występku skalistego orzekł, ze to miejsce jest prawdziwym balkonem Europy.
Foto: Internet
Foto: Internet
 



A z daleka wygląda tak:

Będąc na balkonie mogliśmy się przekonać, że mimo ciepła nadal nawet w Hiszpanii panuje zima - przed nami roztoczyły się ośnieżone szczyty Sierra de Almijara
Żegnając się z królem, którego wciąż można spotkać na balkonie
Foto: Internet

poszliśmy w stronę promenady biegnącej wśród plaż, gdzie również znaleźliśmy kilka ciekawostek.


4 km na północ od Nerja znajduje się piękne miejscowość Frigiliana. Polecił nam je zobaczyć nasz znajomy Hiszpan mieszkający niedaleko. Frigiliana jest przyczepionym do skały malowniczym miasteczkiem
z białymi domami,



ozdobionymi różnymi akcesoriami i błękitnymi drzwiami i okiennicami,




uliczkami niedostępnymi dla samochodów




i niesamowitymi widokami


W Figilianie można natknąć się na automatyczne teatrzyki, gdzie po wrzuceniu 1 Euro można obejrzeć przedstawienie - lalki ruszają się i opowiadają historię miasteczka.

Oczywiście nie mogliśmy nie wstąpić na lampkę hiszpańskiego wina do lokalnej knajpki
z zapierającym dech widokiem
i tubylcami grającymi w karty
Do Frigiliany można dojechać autobusem z Nerja, ale trudno dowiedzieć się kiedy i jak kursują. Żeby nie tracić czasu w jedną stronę wzięliśmy taksówkę (6 Euro), a drogę powrotną pokonaliśmy pieszo, bo na autobus trzeba było czekać godzinę. Jak dochodziliśmy do Nerja, to autobus dopiero jechać do Figiliany. A spacer był bardzo przyjemny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz