Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

czwartek, 8 listopada 2012

Jedenaście dni na Malcie cz. 3

Dzień trzeci
Wieczorem ustaliśmy plan, że ten dzień poświęcimy na leniuchowanie ;)
Raniutko pobudka i pierwszy raz na wyspie - bieganie :) Trochę ciężko było, bo jak pisałam wcześniej, tam jest wszędzie pod górkę, ale spokojny truchcik przez ok. 30 minut zaliczony. Po bieganiu na dach, na basen. Super po takim wysiłku wskoczyć do chłodnego basenu i przepłynąć się kilka razy.
Potem prosto do sklepikarza (tego co jest wdzięczny Bogu za Ryanira) zakupić... bilety na wycieczkę-rejs. Właśnie wieczorem ustaliliśmy, że ten dzień spędzimy na zorganizowanym rejsie na Comino - małą wyspę tuż przy Malcie.
Statek odpływał o 11.00, więc mieliśmy trochę czasu na śniadanie. Typowe maltańskie śniadanie wygląda tak:
tylko w różnych miejscach różnie jajka podają: albo sadzone albo mocno ścięta jajecznica albo jajka w koszulkach. W zasadzie w hotelach podają wszystkie wersje, tylko trzeba sobie wybrać ;))

Punkt o 11.00 nasz statek wyruszył z przystani. W rejs płynęliśmy wszyscy - cała siódemka (a oprócz nas jeszcze jakieś 150 osób). Najpierw przepłynęliśmy obok wysp św. Pawła. Są to dwie malutkie niezamieszkane wyspy, o które wg. legendy w 60 r n.e. św. Paweł rozbił swój statek płynąc z Palestyny do Rzymu. Na większej wysepce znajduje się pomnik św. Pawła i jakaś mała kapliczka,
ale bardzo trudno jest się tam dostać, bo po dobiciu do brzegu trzeba by się wspinać po klifach.
Płynąc dalej mijaliśmy klify, wypusty skalne, różne budowle, ciekawe groty, między innymi grotę przemytników i grotę smoka.



Pierwszym punktem naszej wycieczki była Crystal Lagoon. Tam mieliśmy 45 minutową przerwę na kąpiel i snoorkeling.
W tej zatoczce jest fajna grota, gdzie można wpłynąć, a która ta nosi nazwę Grota Monte Christo, tam właśnie były kręcona część zdjęć do filmu Hrabia Monte Christo,
a w Kryształowej Lagunie były kręcone również zdjęcia do jednej z części Jamesa Bonda "Szpieg, który mnie kochał" oraz "Troi"
Po kąpieli w cudownie ciepłym morzu kontynuowaliśmy nasz  rejs, tym razem w stronę Błękitnej Laguny.
Błękitna Laguna znajduje się u wybrzeży wyspy Comino, jest tam mała plaża i strzeżone kąpielisko, a woda ma piękny, turkusowy kolor. Ale ma też swoje wady - jest maksymalnie oblężona przez turystów.
Comino i Blue Lagoon były celem naszej wyprawy i mieliśmy tu 4 godziny wolnego, więc nie zaprzątaliśmy sobie głowy plażą i zatoczką i ruszyliśmy wgłąb lądu. Szumnie powiedziane ;) Comino jest najmniejszą zamieszkałą wyspą wchodzącą w skład Malty. Jej powierzchnia to raptem 3,5 km kw., a liczba stałych mieszkańców to 5 ! Tak, tak, na stałe mieszka tam tylko jedna 5-osobowa rodzina. Oprócz tego na wyspie znajduje się jeden hotel, wieża obronna i nieczynny fort.
 
Ruszyliśmy na wyprawę skalistym wybrzeżem, tylko dodam, że większość z nas była w sandałach, albo w japonkach ;)

Zapuściliśmy się brzegiem morza w stronę hotelu, o tej porze nie widziałam tam żadnych turystów, a sam hotel wyglądał jakby od dawna nikt się tam nie pojawiał. Podobno w sezonie jest pełne obłożenie, a sam hotel jest 4-gwiazdkowy. Przy hotelu była mała plaża i tam postanowiliśmy się pokąpać.
Jednak piaskowa plaża okazała się złudzeniem, bo 1-2 metry od brzegu były już kamienie i jedna koleżanka rozwaliła sobie kolano :( Mnie jakoś ta zatoczka nie przekonała do kąpieli. Po półgodzinnym pikniku ruszyliśmy w drogę powrotną. Po drodze znaleźliśmy jeszcze jedno ciekawe miejsce,
i tam też niektórzy się kąpali, dla mnie były zbyt ostre skały przy wychodzeniu i znając siebie na pewno bym coś sobie rozcięła.
Po krótkim postoju wróciliśmy do Błękitnej Laguny i tam, co prawda nie na zaludnionej plaży, tylko na troszkę mniej ludnych skałkach mogliśmy do woli pluskać się w błękitnej wodzie :))


Niestety to co dobre dość szybko się kończy i musieliśmy wracać na nasz statek, bo godzina powrotu zbliżała się wielkimi krokami.


W drodze powrotnej udało nam się zobaczyć jeszcze słonia ;) Tzn. głowę słonia - przynajmniej tak wygląda i tak też się nazywało :P

cdn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz