Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

wtorek, 1 kwietnia 2014

Rzym przed i po bieganiu :)


Nie muszę Wam chyba mówić, że Rzym kocham miłością absolutną i bezwarunkową. Zaczęło się w 2009 kiedy to pierwszy raz zagościłam w Wiecznym Mieście. I tak trwa. Mogłabym tam wracać ciągle, ciągle i znów. W sumie poza dzielnicą EUR, o której już pisałam, nie zwiedzaliśmy nic nowego, ale po co ? Rzym ma w sobie to coś, że można chodzić non stop po tych samych uliczkach i nigdy się nie znudzi.
W sobotę rano wysiedliśmy na stacji metra Ottaviano "rzut beretem" od Placu św. Piotra.
Stamtąd w stronę Zamku Anioła,
kawałek przed nim przez most na Tybrze,
potem Piazza Navona,
Pantheon,

Fontannę di Trevi,
aż do Piazza di Spagna ze słynnymi zatłoczonymi schodami.

Dodam tylko, że cały spacer towarzyszył nam 3,5-letni maluch !

Przy schodach hiszpańskich wsiedliśmy do metra i pojechaliśmy na EUR. Wracając z EUR wysiedliśmy na Piazza del Popolo


i gubiąc się w uliczkach znaleźliśmy przyjemne miejsce na małe co-nieco.

Niedzielny wieczór to znów włóczenie się po Rzymie, tym razem Koloseum,
Ołtarz Ojczyzny,
Kapitol
z widokiem na Forum Romanum,

Bocca della verita,
potem spacer na Tybrem,

Stary Senat
i znów klimatyczne uliczki, knajpa z najlepszym winem pod słońcem, i znów Pantheon,
 
Fotanna di Trevi

i, tym razem puste, Schody Hiszpańskie.
Potem jeszcze Piazza del Popolo - w końcu to tak blisko.





Poniedziałek był dniem naszego wyjazdu, ale autobus na lotnisko z Termini mieliśmy o 17-stej, więc powód do chodzenia znów się znalazł. Z plecakami, zmęczeni, ale Rzym daje taką radość, takie wytchnienie i takie wyciszenie, że nikomu to nie przeszkadzało ;)





Wyjazd choć krótki dał mi sporo wytchnienia. Chodząc po rzymskich uliczkach, nawet w największym tłoku, człowiek wypoczywa, wycisza się i napełnia spokojem i radością.