Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

niedziela, 28 czerwca 2020

Suplement 2: O studzienkach kanalizacyjnych i innych malowidłach spotykanych na chodnikach i ulicach Japonii

Poza toaletami, o których pisałam ostatnio w Japonii coś jeszcze przykuło moją uwagę. Myślę, że nie tylko moją, ale większości osób przybywających do tego kraju.
 Są to włazy studzienek kanalizacyjnych.
Myślicie, co może być fajnego czy ciekawego w studzienkach ? Otóż Japończycy uczynili z tych prozaicznych stalowych włazów unikalny rodzaj sztuki ulicznej !



Wyobraźcie sobie, że blisko 95% z 1780 magistratur (odpowiednik samorządów lokalnych) na swoje własne, unikatowe studzienki, a w obiegu jest blisko 3 tysiące wzorów ! Oczywiście w języku japońskim istnieje określenie takich włazów -  manhole

Włazy studzienek do 1980 r. wyglądały zwyczajnie, jak wszędzie na świecie, ale 1980 r. władze Japonii podjęły decyzję o skanalizowaniu wszystkich terenów i likwidacji hydrantów naziemnych, w celu poszerzenia chodników i ułatwienia w poruszaniu się. Przeprowadzono wtedy ogólnokrajową standaryzację systemów kanalizacyjnych, co spotkało się z oporem mieszkańców wielu regionów. Wtedy jeden urzędnik wpadł na genialny pomysł, żeby każde miasto miało zindywidualizowane włazy kanałowe i żeby w ten sposób promować miasta.


Zmobilizowano społeczności lokalne i zaczęły powstawać niezwykle wyszukane, kolorowe i pomysłowe małe dzieła sztuki. Za pierwszy projekt uznaje się projekt studzienki miasta Nagoi. W końcu doszło do tego, że miasta zaczęły rywalizować o mino najpiękniejszych studzienek.
Włazy z reguły nawiązują do tradycji danego regionu, bądź atrakcji danego miasta. Wszystkie są robione na specjalne zamówienia w odlewni Nagashima.

Włazy studzienek kanalizacyjnych tak zafascynowały jednego angielsko - australijskiego artystę i reżysera - Remo Camerotę - że wydał album z fotografiami studzienek "Drainspotting:Japanese Manhile Covers", który otrzymała nagrodę na Nowojorskim Festiwalu Książki w kategorii sztuka.



Oprócz studzienek kanalizacyjnych na chodzikach i ulicach Japonii można spotka wiele innych atrakcji - malowidła, ryciny, płytki.







Zresztą nie tylko na chodnikach - ściany wielu obiektów, np. stacji metra czy lotnisk, też zdobi wyjątkowy rodzaj sztuki.




I na tym kończę relację z Japonii. Ciąg dalszy nastąpi, gdy wybiorę się tam kolejny raz :D

wtorek, 23 czerwca 2020

Suplement: Z przymrużeniem oka - o japońskich toaletach ;)

No niby już zakończyłam podróż do Japonii, ale jakoś nie mogę rozstać się z tematem. Zresztą już wcześniej zapowiedziałam, że coś się jeszcze pojawi. A temat nietypowy - toalety ;)
Wyobraźcie sobie, że wysiadacie z samolotu po bardzo długiej podróży i potrzebujecie na lotnisku skorzystać z toalety. Na lotniskach przeważnie przybytki te są dość dobrze utrzymane i w miarę czyste, ale na lotnisku w Japonii przeżyłam "szok toaletowy", który utrzymywał się praktycznie przez cały pobyt w kraju kwitnącej wiśni. 
A co mnie tak zszokowało poza ogólną czystością ?
Po wejściu do toalety pierwsze co rzuca się w oczy to pojemnik z chusteczkami i pojemnik z płynem do dezynfekcji deski. 

Deska oczywiście jest podgrzewana, bo bez tego żadna frajda ;) Przy deskach lub na ścianie w zasięgu ręki znajduje się sterownik, na którym na przykład można wyregulować podgrzewanie deski, skorzystać z podmywania czy to przedniego, czy tylnego, przy czym natężenie strumienia i temperaturę wody też można regulować. 







Do tego dochodzi muzyka - najczęściej jest to szum wody, oczywiście z regulowaną głośnością, czasem pojawia się podnoszenie i opuszczanie deski ;) Tego typu urządzenie potocznie nazywane są "washletami"
W toaletach zarówno damskich jak i męskich jest wiele udogodnień dla rodziców z dziećmi. Praktycznie wszędzie spotyka się siedziska dla maluchów, gdzie rodzic spokojnie może umiejscowić malucha i zrobić swoje.

 
W damskich toaletach są miejsca na pisuary dla małych chłopców i obowiązkowo umywalki i suszarki na odpowiedniej dla dziecka wysokości, a także nakładki na muszlę.



Podczas prawie trzech tygodni naszego pobytu wszelkie toalety - w hotelach, barach, restauracjach, dworcach, lotniskach, metrze, centrach handlowych, przybytkach kultury czy w zwykłych szaletach publicznym standard był zbliżony. A co najważniejsze wszędzie było czysto i bardzo zadbane.
Toalet w stylu europejskim nie widziałam, ale zdarzały się takie w stylu japońskim, kucane:



Podróżując po Japonii różnymi pociągami miałam do czynienia również z toaletami. I niewiele się różniły od innych, no może pomieszczenia są trochę mniejsze ;)




Często w Japonii do pobytu w toalecie używa się oddzielnych kapci - klapek toaletowych, ponieważ podłogę w toalecie uważa się za nieczystą. Wynika to z kultury japońskiej i jest zakorzenione głęboko w historii.
Podczas pobytu w jednej z galerii handlowych mieliśmy okazję odwiedzić dział z toaletami. Można kupić sobie dowolny washlet, a wśród ciekawszych i proekologicznych można znaleźć takie z umywalką nad spłuczką i woda z mycia rąk używana jest potem do spłukiwania.


 




Ceny washletów są różne, w sklepie, w którym byliśmy zaczynały się od 68.000 ¥ (ok. 2.400 zł) do ponad 200.000 ¥ (ok. 7.000 zł), ale bywają droższe.
Kolejną ciekawostką są stanowiska do makijażu, bądź poprawy makijażu dla kobiet. Najczęściej można je spotkać na stacjach metra lub w galeriach handlowych, czasem przy toaletach czasem jako oddzielne pomieszczenia. Szereg luster z półeczkami i dobrym oświetleniem, czasem z wygodnymi siedzeniami i półeczkami na torebkę lub bagaż.




I niby taki banał jak toalety, a sprawia, że Japonia jest jeszcze bardziej wyjątkowa :D