Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

niedziela, 11 września 2016

Na Morzu Jońskim, czyli greckie klimaty cz. 3


Tym razem płynęliśmy bardzo blisko, więc nie spieszyliśmy się.
Mieliśmy czas na podziwianie widoków:
i na zatrzymanie się na kotwicy na kąpiel

Po 4 godzinach spacerowego rejsu dotarliśmy do celu - do Sivoty, po pomostu/przystani przy Sivota Gold Hotel&Beach Club.
Szefem tego przybytku był znajomy naszego skipera, więc mogliśmy się zatrzymać tam nieodpłatnie, za to z możliwością korzystania z łazienek i dobrze zaopatrzonego baru ;)




Poleniuchowaliśmy do wieczora w basenie, a o zachodzie słońca

wyruszyliśmy na ponad kilometrowy spacer do miasteczka na kolację







Na kolejny dzień nie było w planie żeglowania. My i nasi znajomi byliśmy trochę rozczarowani z tego powodu - chcieliśmy żeglować, a nie wylegiwać się przy basenie czy na plaży. Po to popłynęliśmy w rejs, żeby pływać. Niestety byliśmy w mniejszości, więc nie pozostało nam nic innego jak wynająć sobie małą łódkę motorową i pozwiedzać okoliczne wysepki i groty.








Na wodzie człowiek szybko robi się głodny, więc dopłynęliśmy naszą łódeczką do miasteczka na wyśmienite kalmary i mule.
Po powrocie na jacht
ogarnęliśmy się dość szybko, był jeszcze czas na zwiedzenie okolicy, plażowanie i prysznic i znów wyruszyliśmy na kolację.


Tym razem pożegnalną - to była nasza ostatnia noc na rejsie.



Kolejnego poranka po śniadaniu wypłynęliśmy do Korfu
i zanim się człowiek spakował i umościł na pokładzie ujrzeliśmy dobrze znane nam z pierwszego dnia kształty twierdzy w Korfu
Było chwilę po południu, a samolot mieliśmy dopiero o 18.00, więc spokojnie 3 godziny mogliśmy poświęcić na zwiedzanie miasta.
Oczywiście tylko nasza 4 była tym pomysłem zainteresowana ;)
Korfu jest znacznie większe od miasteczek zwiedzanych podczas tej wyprawy, ograniczony czas nie pozwolił nam jednak w pełni poznać tego miejsca. Pospacerowaliśmy jedynie uliczkami, nie oddalając się zbytnio od portu













O 18, gdy samolot oderwał się już od ziemi, mogliśmy jeszcze raz zerknąć na twierdze i porcik przy niej zlokalizowany.
I tak skończył się nasz rejs po Morzu Jońskim