Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

wtorek, 24 czerwca 2025

Iberyjski maj - Hiszpania cz. 4 Wzgórze Tibidabo

Pierwszego dnia pobytu mój tato zauważył górkę na horyzoncie z jakąś budowlą i zapytał, czy tam też pójdziemy? Czemu nie, jeśli chcecie :D
Jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy i już na drugi dzień, po blisko 2 godzinach podróży i kilku przesiadkach dotarliśmy do dolnej stacji kolejki Tibidabo Funicular, która była pierwszą kolejką tego typu w Hiszpanii.
Foto: Internet

Foto: Internet

Bilet normalny w dwie strony to koszt 12 EUR (dla seniorów są zniżki bilet w dwie strony kosztuje 3,95 EUR).
Tibidabo jest najwyższym wzgórzem w okolicach Barcelony,  wznosi się na wysokość 512 m n.p.m. 
Na szczycie wzgórza znajduje się okazały kościół Sagrat Cor, który swoim położeniem robi ogromne wrażenie. Budowla skład się z dwóch poziomów - w dolnej jest krypta, a górna część to kościół w stylu neogotyckim. 

Przy kościele znajduje się duży plac, skąd rozciąga się naprawdę malowniczy widok z Barcelonę.



Tibidabo to jednak nie tylko kościół, przy kościele znajduje się najstarszy

środa, 11 czerwca 2025

Iberyjski maj - Hiszpania cz. 3 Spacerem po Barcelonie

Co prawda w głowie mam jeszcze świeże emocje i przeżycia z Portugalii, ale po kolei, skończę najpierw Barcelonę ;)
Wcześniej w Barcelonie byliśmy w 2011 roku i zauważyłam, że sporo się od tego czasu wydarzyło. 
Na pewno jest więcej ludzi. Barcelona jest wręcz oblegana przez turystów. Przy praktycznie wszystkich atrakcjach są kolejki, tabuny ludzi i tłok. Czasami nie ma przyjemności ze zwiedzania miasta, właśnie przez te ilości turystów. Poprzednio, z tego co pamiętam, też było tłoczno, ale jednak luźniej niż teraz.
Na pewno było też taniej i więcej obiektów można było zobaczyć bez opłat m. in. Park Guell, czy Katedrę - teraz wszędzie trzeba kupić bilet wstępu, albo on-line na konkretny dzień i godzinę, albo stać w długiej kolejce.
Szczerze mówiąc nie pozwiedzaliśmy zbyt wielu miejsc, ale staraliśmy się chłonąć atmosferę tego miejsca. Wciągu tych kliku dni zrobiliśmy wiele kilometrów nie tylko transportem miejskim, ale i na własnych nogach. 
Już pierwszego dnia prosto z lotniska pojechaliśmy na Passeig de Gracia, żeby zobaczyć dwa słynne budynki Gaudiego Casa Batllo i Casa Mila. Nie kupiliśmy biletów wcześniej, więc też nie wybraliśmy się na ich zwiedzanie. 

Ruszyliśmy za to spacerem w stronę Bazyliki Sagrada Familia, ale tylko po to, żeby pokazać ją rodzicom, bo zwiedzanie mieliśmy zaplanowane na inny dzień.
W pozostałe dni, poza planowymi atrakcjami nie mogliśmy pominąć słynnej Rambli, która mnie osobiście