Informacyjnie

Ten blog powstał przede wszystkim po to, żeby spisać swoje wspomnienia z podróży, bo pamięć jest ulotna. Od wielu lat staram się tworzyć notatki z każdego wyjazdu i jestem zdziwiona jak wiele szczegółów się zaciera.
Jeśli przy okazji ktoś może znaleźć coś dla siebie - podpowiedzi, rady, pomysły na podróż - będzie mi bardzo miło.
Wszystkie zdjęcia zamieszczone na blogu są zrobione przeze mnie lub przez mojego Męża, jeśli korzystam ze zdjęć z netu będzie o tym stosowna informacja.
Zapraszam do czytania

sobota, 8 lipca 2023

Niespodziewany wyjazd do Piemontu - cz. 2 Turyn

Skoro już wybraliśmy się do Turynu i mieliśmy spędzić tam tydzień to trzeba było coś tam robić. Jako wielka miłośniczka Italii z wielką radością podeszłam do planowania wizyty w stolicy Piemontu, w tym regionie jeszcze nie byliśmy! Wzięłam do ręki jeden przewodnik do Włoszech i lekko się zdziwiłam. Turynowi poświęcono 4 zadania! Wzięłam drugi obszerniejszy przewodnik tylko północnej części Italii - raptem trzy strony, z cze go większość to dane geograficzne i historyczne. Siadłam do internetu w poszukiwaniu inspiracji, no i cóż - szału nie ma... 
Turyn to typowo przemysłowe miasto, drugi po Mediolanie największy ośrodek gospodarczy w północnych Włoszech. Miasto ani ładne, ani brzydkie, ciekawe. Autem jest spora ilość muzeów, co w pewnym sensie nas uratowało. Niestety na czas naszego pobytu w stolicy Piemontu zapowiadany był deszcz i praktycznie tylko w czwartek było ładnie, a od piątku rano do niedzieli non stop padało, nie przestawało nawet na chwilę.
Już na miejscu wynaleźliśmy "Torino+Piemonte Card", która upoważnia do wejścia do większości muzeów, albo przynajmniej zapewnia duże zniżki. Wybraliśmy kartę na 72 godziny, kosztowała 44 EUR, co już przy wizycie w 3 muzeach dawało przewagę nad kupowaniem pojedynczych biletów. Dodatkowo w ramach karty w Centrum Informacji Turystycznej można było kupić bilety 2 lub 3-dniowe na przejazdy komunikacją miejską z dużą zniżką.
W czwartek, skoro nie padało, postanowiliśmy skorzystać z ładnej pogody i zobaczyć jak najwięcej się da. 
Pochodziliśmy trochę wśród uliczek centrum i dotarliśmy Piazza Castello. Przy placu stają dwa obiekty do zwiedzania. Pierwszy z nich to Palazzo Madama - czteropiętrowe muzeum sztuki z kolekcją antyków i obrazów oraz sztuką dekoracyjną i użytkową, a drugi to Palazzo Reale di Torino, czyli
Pałac Królewski z bogato zdobionymi komnatami, rzeźbami i meblami oraz zbrojownią i imponującą kaplicą "Capella della Sindone".
Kaplica robi wrażenie, zresztą co tu dużo mówić:
Wokół pałacu rozciągają się też ogrody królewskie, niestety częściowo były zamknięte z powodu remontu.
Kolejnym muzeum do którego się udaliśmy, i jak dla mnie jest to miejsce, które kończenie trzeba zobaczyć, to Mole Antonelliana. To tak na prawdę architektoniczny symbol miasta. Ma 167,5 m wysokości i jest najwyższym ceglanym budynkiem w Europie. Na szczyt budynku można wjechać specjalną windą, ale bilety trzeba kupować z wyprzedzeniem, my tego nie zrobiliśmy i nie udało nam się tego przeżyć, a myślę, ze warto. W budynku Mole
Antonelliana od 2000 roku muzeum kinematografii - Museo Nazionale del Cinema, gdzie można obejrzeć obszerne zbiory materiałów unikalnych w skali światowej: fotografie dokumentujące kolejne etapy historii kina, począwszy od filmu niemego aż do produkcji dźwiękowych, a także ewolucję sztuki i techniki fotograficznej od jej początku aż do pierwszych dziesięcioleci XX wieku, plakaty i materiały reklamowe, sprzęt kinowy, kostiumy oraz różnego rodzaju pamiątki. Punktem centralnym jest wielka sala, gdzie odbywają się pokazy filmowe, a przez centrum tej sali jedzie wspomniany wcześniej winda. Miejsce godne uwagi, polecam !
Pod koniec dnia, w sumie krótko przez zamknięciem dotarliśmy jeszcze do położonego po drugiej stronie rzeki pałacyku Villa della Regina. Miejsce ładne, ale trochę zaniedbane, jakoś specjalnego wrażenia na mnie nie zrobiło.
O 18.00 wszystkie muzea są już nieczynne, więc pochodziliśmy jeszcze trochę po centrum, zjedliśmy kolację w na Porte Palazzo w Il Mercato Centrale Torino i wróciliśmy do hotelu.
W nocy zaczął padać deszcz i jak już zaczął to podał do niedzieli.
Zwiedzanie w piątek zaczęliśmy od dotarcia na stadion Juwnetusu, bo w sumie z naszego hotelu było tam najbliżej. Zwiedziliśmy tylko muzeum, bo wchodzenie na płytę stadionu w strugach deszczu to nic fajnego. Muzeum całkiem fajne, ale fanów pewnie gratka, na mnie większe wrażenie zrobiło muzeum w Barcelonie ;)
Kolejnym punktem na mapie muzealnego Torino jest Muezum Lavazza. Interaktywne muzeum otwarto w 2018 i mieści się ono przy siedzibie firmy. Można tu poznać historię rodziny Lavazzo, prześledzić proces wytwarzania kawy, zobaczyć maszyny w których parzyło się kawę na przestrzeni ponad 100 lat, czy przyjrzeć się z bliska plakatom, filmom i gadżetom reklamowym. A na końcu wycieczki można napić się espresso :) To muzeum bardzo mi się podobało i jako fan kawy, a zwłaszcza Lavazzy bardzo gorąco polecam!
Ostatnim miejscem do którego udaliśmy się w piątek było Muzeum Sztuki Współczesnej, ale to nie zrobiło na mnie wrażenia. W wielu tego typu przybytkach kultury byłam i akurat w Turynie było jednym z mniej ciekawych.
Ostatnie muzeum, które chcieliśmy zobaczyć, zostawiliśmy sobie na sobotę, ponieważ znajdowało się najbliżej hali sportowej , gdzie odbywał się mecz. To MAUTO, czyli Muzeum Automobilizmu. Turyn jako miasto mocno związane z przemysłem samochodowym. Pewnie mało kto wie, że nazwa FIAT to włoski skrót Fabbrica Italiana Automobili Torino. Kolekcja muzeum to ponad 200 samochodów ponad 80 marek. Zwiedzanie dwupiętrowego budynku to nie tylko spotkanie z historią motoryzacji, czy poznawanie ciekawostek o produkcji samochodów na przestrzeni lat, to również świetna zabawa.
Z muzeum motoryzacji pojechaliśmy prosto na mecz, a już w niedzielę opuściliśmy Turyn, ale o tym następnym razem :)

3 komentarze:

  1. Witam spowrotem :)
    To muzeum Lavazza to coś dla mnie i fiaciki bym chętnie pooglądała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Simero, kopę lat ! :) Zarówno muzeum Lavazzy jaki i Automobilizmu gorąco polecam :)

      Usuń
  2. jak nie przepadam za muzeami tak Lavazzę i to samochodowe plus pałac bym odwiedziła :)

    OdpowiedzUsuń