Dawno mnie tu nie było, oj dawno. Dużo się w międzyczasie działo, podróżniczo też.
Ale już jestem 😊 i zaczynam od ostatniej dużej podróży.
Tajlandia.
Miejsce, które na liście planów i marzeń podróżniczych było od dawna. Pierwsze spotkanie miało zresztą już miejsce wcześniej – w 2019 w drodze do Laosu spędziliśmy jedno popołudnie w Bangkoku i wtedy postanowiliśmy, że wrócimy. O grudniowej podróży do Tajlandii myśleliśmy na początku roku 2023, potem plany się trochę rozmyły i ostatecznie powróciliśmy do tego w listopadzie. Niestety zorganizowanie fajnej wyprawy, w dobrej cenie na ostatnią chwilę jest pomysłem niemożliwym do zrealizowania. Ceny biletów mocno podrożały, żeby kupić w dobrej cenie, trzeba na samą podróż w jedną stronę poświęcić ok 27-30 godzin i to z 2 -3 przesiadkami, z jedną przesiadkę w rozsądnym czasie koszty wychodziły ok 6.000 zł z osobę w dwie strony (ech, gdzie te czasy i ceny biletów sprzed pandemii). To koszty tylko samolotu, a gdzie transport na miejscu, noclegi itp. W gorączce poszukiwań przejrzeliśmy też oferty bur podróży i okazało się, że całkiem rozsądnie to wygląda. Za niewiele więcej niż koszty biletu (ok. 1.500 zł więcej na osobę) trafiliśmy na fajną objazdówkę z wypoczynkiem, z ciekawym i bogatym programem, przewodnikami polskim i tajskim, i lotem bezpośrednim z Warszawy do Bangkoku !
I tak pierwszy raz zdecydowaliśmy się na wycieczkę objazdową z biurem podróży i szczerze mówiąc jestem zadowolona z tego pomysłu – 10 dni intensywnego zwiedzania i na koniec 5 dni wypoczynku spełniło moje oczekiwania. Zwiedziliśmy Bangkok i sporą część północy kraju, zobaczyliśmy wiele ciekawych miejsc, poznaliśmy trochę historii i zwyczajów tajskich, próbowaliśmy różnych, czasem dziwnych rzeczy, cieszyliśmy się świeżymi owocami, korzystaliśmy z tajskich masaży, przywitaliśmy nowy rok na plaży. Było intensywnie, czyli tak jak lubię 😉
W najbliższym czasie opowiem więcej o naszej wyprawie: gdzie byliśmy, co widzieliśmy, co nam się podobało, a co nie, co polecam, a co odradzam, ale też o plusach i minusach wycieczek objazdowych. A na razie kilka zdjęć na dobry początek😊
oooo objazdówka z biura ??? to mnie zainteresowałaś. Ciekawa jestem jak Wam się to podobało bo my jeszcze na takiej nie byliśmy razem a jedynie lecieliśmy z biurem raz na Kretę ale reszta samodzielnie no i raz żeśmy byli w parku narodowym w USA ze zorganizowaną wycieczką i to było straszne.
OdpowiedzUsuńZaskoczę się, było fajnie ;) Oczywiście wszystko ma swoje plusy i minusy i też o tym opowiem :) Ale było na tyle OK, że chyba zaraz jedziemy na kolejną ;)
UsuńAha, czyli tam byłaś, kiedy Cię nie było ;) Zapachniało egzotyką, czekam na ciąg dalszy. U mnie za oknem totalne przeciwieństwo pogodowe i krajobrazowe.
OdpowiedzUsuńPS
Dobrze wiedzieć, że żyjesz :)
No nie cały czas ;) W innych miejscach też byłam, Tajlandia to zwieńczenie roku. Mało mnie tu, bo blogspot doprowadza mnie do do szału - jak próbowałam pisać, bo ciągle jakieś problemy się pojawiały, a do dziś nie mogę się zalogować do google, żeby skomentować post. Walczę z tym, ale mnie wkurza. Na razie ogarniam pisanie relacji z Tajlandii, żeby chociaż jeszcze jeden post przed kolejną podróżą się pojawił. Wyjazd już za 1,5 tygodnia :)
UsuńPozdrawiam serdecznie Taito w Nowym Roku.
P.S. A na świętego Patryka będę w Irlandii ;)