Poznawanie Lizbony postanowiliśmy zacząć od Zamku św. Jerzego, który zresztą widzieliśmy całkiem niedaleko z dachu naszego hotelu.
Trasę rozpoczęliśmy od placu Praca Dom Pedro IV, znajdującego się jakieś 60 metrów od naszego hotelu, i z którym zdążyliśmy się już zapoznać dzień wcześniej. Jest to jeden z najważniejszych placów Lizbony - w przeszłości rozgrywały się tu ważne wydarzenia polityczne, odbywały się walki byków, a w czasach inkwizycji płonęły stosy. Plac otaczają eleganckie budynki, w których znajdują się kawiarnie i sklepy, a od północnej strony plac zamyka ładny gmach Teatru Narodowego, który podczas naszego pobytu był w remoncie.
W centralnym punkcie placu stoi pomnik Perda IV, pierwszego władcy Brazylii.
Z placu spacerem ruszyliśmy w stronę znajdującego się na wzgórzu Zamku świętego Jerzego. Jest to twierdza z czasów mauretańskich w V w.n.e. Największą atrakcją zamku jest spacer po murach miejskich ;) Z zamku rozciąga się - podobno - przepiękny widok na całą Lizbonę. Niestety kolejka do tego punktu widokowego była tak wielka, że odpuściliśmy sobie zwiedzanie. Wstęp do zamku jest płatny, ale w ramach Lisboa Card opłat już się nie ponosi. Bilet podobno kosztuje 10 EUR, i jak przeczytałam gdzieś w Internecie nie warto wydać tyle za punkt widokowy, których w mieście jest bardzo dużo.
Za to warto przejść się wąskimi, uroczymi uliczkami dzielnicy Santa Cruz, znajdującej się w granicach murów zewnętrznych zamku. Niesamowicie urocze miejsce.