Dziś krótkie podsumowanie podróży 2024.
Rok 2024 zaczęliśmy na plaży w Pattaya w Tajlandii
Była to sama końcówka naszego wyjazdy i kolejnego dnia wracaliśmy do domu.
Ale, że dolnośląskie ferie zimowe miało w styczniu, więc kolejny wyjazd, tym razem z siostrzeńcami, był bardzo szybko. W Szklarskiej Porębie i Jakuszycach śnieg dopisał i mogliśmy cały tydzień śmigać na biegówkach i zjazdówkach.
Kolejny wyjazd był w lutym, tym razem był to mój urodzinowy wyjazd na Bali, gdzie spędziliśmy blisko 3 tygodnie.
A potem to już szaleństwo - ledwie w poniedziałek wróciliśmy z Bali, a już w czwartek wylatywałam na babski weekend do Irlandii, gdzie w ciągu trzech dni zwiedziłyśmy Klify Moheru, Cobh, Cork i brałyśmy udział w obchodach św. Patryka w samym Dublinie.
Po powrocie krótka przerwa, żeby już pod koniec marca wyjechać do Innsbucka.
Niestety, po tym wyjeździe musiałam na jakiś czas zapomnień o jakichkolwiek wyjazdach. Wypadek kilka dni po powrocie z Innsbrucka skutecznie pokrzyżował moje wszelkie, nie tylko podróżnicze, plany na wiele tygodni. W sumie do dziś odczuwam jego skutki, a jeszcze sporo przede mną.
Więc kolejny wyjazd był w lekkim stresie, bo nie byłam w pełni sprawna, a pod opieką była dwójka siostrzeńców i trzeba było się spiąć. Tym razem ponownie Małopolska z Wieliczką, Zakopanym i oczywiście Energylandią :)
Sierpniowy wylot na Rodos był zabukowany już w styczniu, wtedy jeszcze nie miałam pojęcia, że na wind surfingu w tym roku nie popływam. Jednak sam wyjazd - w doborowym towarzystwie - bardzo był udany.Kolejny nasz wyjazd zaplanowaliśmy na wrzesień i w końcu po wielu latach dotarliśmy w Bieszczady, najpierw Olchowiec nad Soliną, potem Ustrzyki Górne i wycieczki po górach i połoninach, a na koniec znów Zator i jeden cały dzień w Energylandii. Tym razem byliśmy bez dzieciaków, więc wypróbowywaliśmy największe kolejki i atrakcje. Jak zwykle byłam zachwycona i bawiłam się jak dziecko ;)
Październik był bez szaleństw, jedyny mój wyjazd, to impreza ze znajomymi w Rokytnicach w Czechach, ale był czas na górską wycieczkę, tak, że wyjazd nie tylko zabawowy, ale i wycieczkowy.
No i oczywiście grudzień, to już nasza wyjazdowa tradycja. Tym razem czas spędzamy w Kenii i tu też przywitamy nowy rok.
A jaki będzie? Poczekamy, zobaczymy ;)
A ja życzę Wam i sobie roku pełnego podróży, i dalekich i bliskich, ale takich, które pokażą Wam coś nowego, bo każda podróż to nowe doświadczenie.
KENIA ????????????? Omamuniuuuuu
OdpowiedzUsuńNieźle pojeździliście :) fajnie
Kenia!!! Cudowna! Na moich blogowych SM-ach były relacje na bieżąco ;)
UsuńZe względu na mój wypadek trochę słabo, planów było na wyjazdy było więcej. No, ale ten rok też powinien obfitować w fajne wycieczki :)
fajnie, że macie tyle czasu na podróże i możliwości. No to życzę jak najwięcej w zdrowiu w tym roku :)
UsuńTeż się z tego cieszę, że udało nam się wypracować taki model. Chociaż często pracuję na wyjazdach - mam swoje obowiązki, tyle, że mogę je wykonywać skąd chcę. Kiedyś np. wystawiałam fakturę dla klienta podczas zwiedzania Petry w Jordanii ;D
Usuń